Tu każdy przyszły shinigami uczy się posługiwać demoniczną magią. Decyzja, czy zdał, czy też nie należy do Administratora bądź do MG. Podczas zdawania i do jego końca nikt, oprócz zdającego i egzaminatora nie może wtrącić się do fabuły.
Offline
Regis po rozwaleniu kukły...a raczej na rozerwaniu jej obu kończyn górnych jak i dolnych, a także złamaniu karku szybko wyszedł zważywszy na to, że mu to powiedziano. Szedł i szedł i był przyzwyczajony do ciszy zważywszy na to, że jego towarzysze zbyt dużo nie rozmawiali, ale serio przez ten cały czas nie powiedzieli nawet jednego słowa? Normalnie wzruszyłby ramionami i poszedł dalej ale coś go tknęło. Stanął w miejscu i rozejrzał się by z lekkim niedowierzaniem dowiedzieć się, że...się zgubił! Nie dość, że zgubił swoich towarzyszy to jeszcze nie wie gdzie szedł.
"-O...cholera. Gdzie ja jestem? I gdzie jest reszta? Przecież to niemożliwe bym tak szybko się zgubił...chyba."
Takie pytania i nie tylko kołatały się w głowie młodego chłopaka. Przygryzł wargę i był lekko mówiąc....wkurzony. Nie, że nie lubił samotności. Przyzwyczajony był do tego, ale jednak nie powinien się gubić. A tu coś takiego. Niczym małe dziecko. Westchnął. Rozejrzał się po akademii ale ni cholery nie wiedział w którą stronę ma iść. Nie jest dobrze. Nawet innych shinigami nie mógł spotkać po drodze, by ich chociaż zapytać o drogę. Co to ma być!? Zawsze jest tak dużo osób, gdy nikt nie jest potrzebny. A jak nagle się zgubi to nikogo nie może nawet znaleźć. Postanowił mimo wszystko iść przed Siebie. Tylko tyle mógł zrobić. Gdyby nie jego zmysł orientacji i nie tylko on to dowiedziałby się, że zrobił koło i wrócił w zupełnie to samo miejsce to wcześniej.
"-Duża ta akademia. Czemu tu wszystko wygląda podobnie?"
Lecz nasz krwistooki nawet się nie spostrzegł, że przez ten cały czas chodził w kółko i kółko a powoli brakowało mu sił. W końcu dotarł do sali z dziwnym znakiem ale coś mu w duszy mówiło by wejść. No i dopiero potem się dowiedział, gdzie trafił.
-Witam. Jestem Regis Darkness. Przyszedłem tutaj by nauczyć się czegoś o Kidou...czy coś w tym stylu.
Tak powiedział prawie to samo co u poprzedniego instruktora i zrobił to pewnie specjalnie. Ale raczej przeżyje. Szkoda tylko, że chodził tak długo i nikogo nie znalazł. Nawet swoich towarzyszy. Uznał, że się zgubili.
"-Jak dzieci."
Pomyślał o nich i wkroczył już pewniej zamykając za sobą drzwi a także rozejrzał się po sali. Ciekawiło go te całe Reiatsu które się na wszystkim opierało. No cóż. Niedługo powinien się sporo nowych rzeczy dowiedzieć. O ile, przeżyje.
Offline