Dziewczyna uśmiechnęła się ciepło do Amayi. Uścisnęła jej rękę by dodać jej otuchy.
-W końcu mamy dobry powód by się upić. Hoffman nawalił, Hao nawalił. Dziewczyny idą topić żale w alkoholu. Chodź poszukać tego sake.
Jej wzrok omiótł jeszcze postać Hao. Doprawdy, jak można zdradzić tak świetną dziewczynę jak Amaya... Świat stanął na głowie. Przytuliła ją szybko i z powrotem złapała jej dłoń.
Offline
Hao ucieszył się, że Amaya oszczędziła jego nędzne życie. Dotyk jej dłoni sprawił, że i on trochę spuścił z tonu. Odłożył swą broń czyli piękny, czerwony rapier o kunsztownie zdobionej rękojeści i gardzie. Wciąż jednak miał wyrzutu sumienia.
-Przepraszam, Amaya... Po prostu przepraszam...
Ah poważnie starzeje się ten nasz Haoś. Klęcząc tak na zimnym śniegu ze zwieszoną w dół głową zobaczył jedynie spadającą powoli kroplę. Poważnie 1100 letni Hollow, pogromca potężnych Pustych i postrach w Lesie Menosów, prawdopodobnie jedna z najstarszych żywych istot na ziemi, słynący z mądrości i niezachwianego spokoju pozwolił by emocje wzięły nad nim górę i zmusiły do płaczu.
Zaśmiał się lekko patrząc na swoją łzę. Jego wzrok znów był przemiły a uśmiech promieniował radością.
-Żałosne... Primera Espada którym straszy się niegrzeczne dzieci siedzi na klęczkach i ryczy. Na prawdę się starzeję...
Wstał przecierając oczy ramieniem pozbierał te rzeczy które Nana wcześniej z niego zerwała i odwrócił sie jeszcze do Amayi.
-Pójdę już jeśli chcecie... Nie będę wam przeszkadzał. Nie zasłużyłem by bawić się w tak świetnym towarzystwie...
Dotknął środkowym palcem powietrza po swojej prawej i otworzył Gargantę. Czekał jednak aż dziewczyny powiedzą mu "do widzenia", "spieprzaj" lub "wynocha"... Albo jeżeli ma niewiarygodne szczęście będą wolały by został.
Offline
Niedaleko tych dramatycznych zdarzeń pojawił się Nassanael ale widząc nastroje obecnych nie narzucał się i cicho, ukrywając swoje reiatsu usiadł pod drzewem i wyjął zza pazuchy sake, zaraz za nim pojawiła się pusta Mazuki i dołączyła się do Nassa zerkając przez chwilę lękliwie w stronę Hao, widocznie wyczuwając jego potęgę. Napili się razem sake i siedzieli rozmawiając cicho i podziwiając widoki w parku.
- Nie będziemy im się tam wtryniać skoro z tego co widzę coś tam między nimi nie teges, szkoda, chciałem Cię z nimi poznać - powiedział Nass i łyknął sobie sake.
Mazuki skrzywiła się lekko i odparła cichutko:
- Ten arrancar jest chyba...strasznie silny - wzięła od niego sake wypiła porządnie a potem usiadła obok niego opierając się o drzewo.
- Tak sądzisz? Hmm...najwyżej nas zabije za zwykłą obecność w jakimś parku.
Offline
Pozwolił, żeby emocje wzięły górę? Jasne, w normalnych warunkach dziewczynę by to rozczuliło, ta łezka, ale dzisiaj zaczęła wątpić w naturalność i szczerość jego odruchów. Zaufanie wyjątkowo łatwo jest stracić. Z resztą to było trochę niedorzeczne - skoro sam przyznał, że było mu z tą dziewczyną dobrze, to za co przeprasza? Czego żałuje? Oj, będą musieli sobie porozmawiać wkrótce...
Niech się cieszy na razie, że wszystko mu uszło płazem i mógł je opuścić bez żadnych szkód cielesnych. Chociaż nie, lepiej byłoby gdyby ich nie opuszczał...
-Hej, Hao, a nie miałbyś ochoty z nami zostać? Coś bym ci pokazała...
Pomysł na karę? Niesamowity!
Offline
Pokazała? Ayame uniosła pytająco brew. Przestała rozglądać się po otoczeniu za to teraz wgapiała się w Amayę. I na jej twarzy gościł zawadiacki uśmiech. Jakby czytała przyjaciółce w myślach.
-Czyżbyś potrzebowała mnie do tego? W każdym razie jestem bardziej jak chętna...
Zaśmiała się cicho przysłaniając usta. Patrzcie w jak krótkim czasie Ayame potrafi się ładnie zakolegować! Już jest gotowa na wszystko dla Amayi. To znaczy, wcześniej też była jako podwładna, teraz kierował nią głos przyjaźni! W każdym razie czekała na jakąkoliek prośbę z ust Towarzyszki. Swoją drogą bardzo kuszących ust
Offline
Hao żałował oczywiście tego, że Amaya przez niego cierpiała. Sama przyjemność z bliskości Nany zostawiła w nim bardzo miłe wspomnienia i nie miał najmniejszego powodu by ich żałować. Tylko smutek Amayi wywołał w nim burzę uczuć.
Zaraz, zaraz... Pokazać? Amaya chciała pokazać mu coś mimo iż chwilę temu była gotowa wypruć z niego flaki?
Zapewne mała zemsta... Ah! Mściwa bestia z tej kobiety!, pomyślał. Ale jak ładnie proszą nie wypada odmówić. Jednak...
-Skoro chcesz mogę zostać. A czy zobaczyć to mogą też Shinigami i Pusty tam na drzewie uważający, że są niewykryci?
Hao by pokazać, że nie lubi być obserwowany w dodatku w tak amatorski sposób na sekundę uwolnił swoje reiatsu by zakomunikować swoją moc obserwatorom. Nie chciał im zrobić krzywdy bo to zwykłe płotki i szkoda ich zabijać. Z resztą nie miał powodu... No i szkoda Ayame której też by się oberwało.
Offline
-Tam jest jeden z moich buntowników, który grzecznie sobie pójdzie, jeśli go poproszę. Chociaż w sumie to park, i każdy może tu wpaść w dowolnej chwili.
Amaya rzuciła wzrokiem tam, gdzie przebywał Nass i zastanawiała się, czy powinna go odesłać. Stwierdziła w końcu, że na razie go zostawi, a w razie czego bardzo szybko załatwi formalności.
-Zagrasz ze mną i Ayame w grę? Pokaże ci ona twoją siłę.
Złość powoli zaczęła ją opuszczać. Była egoistką, postanowiła poprawić sobie humor kosztem Hao, szczególnie, że to właśnie on go zepsuł, a kochana Ayame była skora do pomocy, nawet tej najbardziej wymagającej.
-Może to brzmi jak zasady gry dla dzieci, ale chodzi tylko o to, żebyś siedział tyłem i się nie odwracał. A jak się odwrócisz... koniec gry.