Ogłoszenie


Ciekawostki i plotki
Ostatnie zmiany - 09.07.2016. Więcej tutaj
- WAŻNE! Wakacyjna gorączka - promocje, startery dla początkujących, inne bonusy!
- Nowi bohaterowie niezależni: Yasashii Chisaki oraz Koi no Hana
- WAŻNE! Dodanie nowej drogi rozwoju postaci (Cechy). Więcej tutaj
- Stworzenie świata alternatywnego. Więcej tutaj

#16 2013-09-27 14:49:36

 Chinatsa Miyamoto

http://i.imgur.com/g4UtLJM.png

Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2012-09-27
Posty: 702
Imię postaci: Chinatsa Hikari

Re: Pokoje buntowników.

Chinatsa uśmiechnęła się do skrytobójcy.
- Nie mogłeś przewidzieć, że zwalimy ci się na głowę - powiedziała przepraszającym tonem - Osobiście preferuję porządek, ale w chaosie też jest coś ujmującego, prawda? Pokaż mi jak mieszkasz, a powiem ci jak żyjesz - zacytowała dziewczyna, choć nie bardzo pamiętała, skąd ten cytat jej się wziął.
- Zwędziłeś ze sklepu? - zapytała i popatrzyła na butelkę, którą trzymała w dłoni. - No proszę, może to dlatego ma taki dobry smak! - zaśmiała się wesoło i wskakując na parapet, merdała w powietrzu nogami. To była jedna z tych rzeczy, której nie mogła sobie odmówić. Przekręciła lekko głowę patrząc na dwór i podziwiając kolorowe liście opadające na ziemię.
- Mimo że umarły, to nadal są piękne i dają radość zmysłom... - mruknęła do siebie śledząc wzrokiem czerwono-brązowy liść gnany gdzieś przez wiatr.


"Jeśli mam wybierać między złem a złem, wolę nie wybierać wcale."

Karta postaci
Zanpaktou

Offline

 

#17 2013-09-29 10:31:48

 Hoffman Miyamoto

http://i.imgur.com/g4UtLJM.png

36646198
Call me!
Skąd: Lublin
Zarejestrowany: 2012-04-25
Posty: 2396
Punkty: 33
Imię postaci: Hoffman Moritsu

Re: Pokoje buntowników.

Hoffman wychodząc z założenia, aby jeśli już mówić coś co mogło by się nie spodobać jego dowódczyni, lepiej nie mówić tego wcale, właśnie tak robił. Słuchając Nassanaela w jego wnętrzu coraz bardziej się gotowało. Zdało mu się nawet myśleć o tym, iż skrytobójca specjalnie chce go wytrącić z równowagi, choć sam w to wątpił. Równie mocno się oburzył i rozczarował słysząc poparcie Chinatsy dla pospolitej kradzieży co zupełnie odpychało chłopaka, z początku wątpiącego w ogóle w to, co usłyszał z jej ust. Obawiając się, że wraz z otwarciem swoich ust wybuchnie gniewem, postanowił stać w miejscu jak kołek, co mogło nie być dla pozostałej dwójki niczym u niego dziwnym, przysłuchując się tym samym dalszej rozmowie jego przywódczyni ze skrytobójcą.


Karta Postaci |  Zanpaktou | Klan | Historia |  Kartoteka



[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#18 2013-09-29 14:55:44

 Chinatsa Miyamoto

http://i.imgur.com/g4UtLJM.png

Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2012-09-27
Posty: 702
Imię postaci: Chinatsa Hikari

Re: Pokoje buntowników.

Chinatsa dobrze wiedziała, że pod tą maską Hoffmana a'la "poker face" kryje się cała gama emocji. I to zapewne bliżej im do negatywnych niż odwrotnie co tym bardziej działało na nią irytująco.
- Hoffman, jak masz coś do powiedzenia, to mów. Po to tu przyszliśmy - powiedziała nagle Chinatsa zakładając nogę na nogę a piwo odstawiając na parapet. - Mów co ci siedzi na wątrobie.


"Jeśli mam wybierać między złem a złem, wolę nie wybierać wcale."

Karta postaci
Zanpaktou

Offline

 

#19 2013-09-30 11:11:08

 Nassanael

http://zapisz.net/images/726_da3d3021ec520.jpghttp://i.imgur.com/hl2Ru.jpg

21121123
Zarejestrowany: 2012-05-04
Posty: 866
Punkty: 24
Imię postaci: Nassanael

Re: Pokoje buntowników.

Nass spojrzał za okno...Nie lubił jesieni, sprawiała, że robił się smutny. Bo przecież życie umierał za zaczynało się wszechobecne zimno.
- Ja nie lubię jesieni bo...jest smutna.
Upił znowu piwa i zaśmiał się bo wiedział co za chwilę powie Hoffman. Pewnie znowu jakaś grzeczna gadka...


W prozie wojny nie ma miejsca na piękno...
KP
Zan
Teka
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#20 2013-10-01 19:46:09

 Hoffman Miyamoto

http://i.imgur.com/g4UtLJM.png

36646198
Call me!
Skąd: Lublin
Zarejestrowany: 2012-04-25
Posty: 2396
Punkty: 33
Imię postaci: Hoffman Moritsu

Re: Pokoje buntowników.

Hoffman splatając ręce na piersi, oparł się po chwili o ścianę, słysząc jak rozmowa się dłuży. Spodziewał się przy tym, iż prędko się ona nie skończy, kiedy ku jego zdziwieniu, Chinatsa po chwili zwróciła na niego swoją uwagę. Wówczas zachichotał lekko pod nosem.
- Ja też uważam, że to piękne. Jednak jesień nie jest moją ulubioną porą roku.
Spoglądając spod ukosa to raz na Chinatsę, to raz na Nassanaela, Hoffmanowi różne myśli kłębiły się po głowie. Nie mniej jednak był on zdecydowanie zaniepokojony obecnym stanem rzeczy. Coś mu nie grało w tym wszystkim i nie wiedział, jak temu zaradzić.
Co jest grane? Ta dwójka jest dzisiaj strasznie podejżliwa... Za każdym razem, kiedy pomyślę o czymś co mogło by im się nie spodobać, zaraz jestem atakowany. Coś jest wyraźnie nie tak. O co tutaj chodzi? Moja mowa ciała chyba nie jest aż tak bardzo obnażona... W sumie jak tak pomyślę, oni zachowują się tak od początku dnia. Może już wcześniej coś podejrzewają? Może chcą mnie jakoś sprawdzić? Nie jest to coś czym powinienem się przejmować. Testem jest każdy dzień. Nie, to coś innego. - tu spojrzał na Chinatsę - Czyżby podczas swojej nieobecności Chinatsa aż tak bardzo się zmieniła? Będę musiał to zbadać.


Karta Postaci |  Zanpaktou | Klan | Historia |  Kartoteka



[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#21 2013-10-01 22:21:48

 Chinatsa Miyamoto

http://i.imgur.com/g4UtLJM.png

Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2012-09-27
Posty: 702
Imię postaci: Chinatsa Hikari

Re: Pokoje buntowników.

- Jesień wcale nie musi być smutna Nass - Chinatsa zwróciła się do skrytobójcy i posłała mu lekki uśmiech. - Wyobraź sobie, że liście to kartki papieru a deszcz, to tusz. Takim sposobem przyroda spisuje swoją historię, tylko my nie umiemy jej odczytać. Lubisz pisać więc tak kojarz sobie jesień, kiedy znowu pomyślisz, że jest smutna - dodała wskazując skinieniem głowy na plik kartek wystających z szufladek biurka.
Chinatsa zauważyła wzrok Hoffmana skierowany w jej stronę i również na niego popatrzyła, prosto w oczy buntownika. Chwilę mu się tak przyglądała zwykłym, nic nie mówiącym, hardym wzrokiem. Dopiero po jakimś czasie zmarszczyła lekko brwi.
Nawet nie odpowiedział na moje pytanie. Jak bardzo mam być twarda, silna i zdecydowana w swoich działaniach, żeby w końcu poczuł w stosunku do mnie respekt. Nie taki jaki ma teraz przez to, że jestem jego dowódcą, przywódczynią czy cholera wie kim jeszcze.
Szkoda Hoffman, żeś taki małomówny i zbyt dumny.

Patrząc jeszcze chwilę na chłopaka poczuła, jak po raz pierwszy od bardzo, bardzo dawna wstępuję w nią złość. Kiedyś pewnie by się rozpłakała, kiedyś pewnie by krzyknęła wygarniając mu wszystko co jej leży na sercu. Ale to było kiedyś. Gniew, który w sobie nosiła nie był mimo wszystko tylko i wyłącznie winą Hoffmana, ale całej sytuacji, wszystkiego co się działo odkąd pojawiła się w Kinkakuji. Patariko, który podziewał się Bóg jeden wie gdzie, wahania nastroju Nassa, zmiana zachowania w Hoffmanie a nawet postawienie w niewygodnej sytuacji Pana Hao, kiedy ją odprowadzał, oddział Hoffmana, który wyraźnie jej nie trawił, Shiroi, jej ukochany i najlepszy puszysty przyjaciel, który pewnego dnia po prostu zamknął oczy by już ich więcej nie otworzyć... to wszystko sprawiało, że radość i śmiech, którym się tak chełpiła wcześniej, zaczynały stawać się dawno odrzuconą maską. Sama już nie wiedziała, kiedy wmówiła sobie że wszystko da się ułożyć, poskładać. Teraz wiedziała, że to nie jest osiągalne. Nie tutaj i nie tak.
Chinatsa w końcu odwróciła wzrok patrząc przez okno.
Nie jestem osobą, która jest w stanie sprowadzić tu jakiś porządek i spokój. Powrót nie był chyba najlepszym wyjściem, trzeba było się zaszyć i siedzieć, dopóki nie byłabym w stanie walczyć przeciwko pełnej mocy Hoffmana, Nassa i innych. Ale czyż nie takie myśli mieli ci, którzy porzucając innych obrócili się w końcu przeciwko własnym przyjaciołom?
Dziewczyna zacisnęła lekko pięść.
Mam już dosyć, ja też potrzebuję czasem rozmowy. Myślałam, że mogę każdemu pomóc, każdego zrozumieć, ale widocznie byłam po prostu za bardzo zapatrzona w swoje ego. Kompleks Boga, który myśli, że może wszystko naprawić jednym słowem.
Chinatsa zeskoczyła z parapetu i nie zaszczycając żadnego z towarzyszy wzrokiem skierowała się ku drzwiom.
Jestem już po prostu zmęczona tą całą chęcią naprawiania świata, który i tak będzie dalej gnił. Zmęczona tym co widzę i własnymi myślami.
Kładąc rękę na klamce i otwierając drzwi, przekręciła lekko głowę, ale tak, by ani Hoffman, ani Nass nie widzieli jej twarzy.
- Już wszystko zrozumiałam. - powiedziała cichym, spokojnym głosem próbując zachować się dorosło, tak jak sobie postanowiła, choć najchętniej kopnęła by w drzwi i rzucała przekleństwami na prawo i lewo. - Myliłam się. Nie ma sensu nawet zaczynać tej rozmowy, o której mówiłam wcześniej, a dokładniej rzecz ujmując, nie chciałabym nawet jej słyszeć. Jestem już tym wszystkim zmęczona, nie mogę skupiać się tylko na innych osobach, czas pomyśleć też o sobie - głos jej się lekko załamał, jednak przełknęła ślinę i ucieszyła się, czując że nagły ucisk w gardle znikł tak szybko, jak się pojawił. - Wiesz czego żałuję najbardziej Hoffman? - dodała unosząc lekko głowę i spoglądając wreszcie na buntownika szklanym wzrokiem - Tego, że mnie znalazłeś i pozwoliłeś mi żyć.
Chinatsa nie mówiąc już nic otworzyła drzwi i wyszła zamykając je za sobą, przygryzając wargę by nie rozpłakać się, przez swoje słowa. Mogła zranić i Nassa i Hoffmana, szczególnie Hoffmana, ale musiała to powiedzieć. Ruszyła pustym i cichym korytarzem kierując się w stronę schodów.
Na razie chciała po prostu sobie stąd pójść, odejść od tej chmurnej i ciężkiej atmosfery, która przygniatała ją prawie do ziemi.
Przypominając sobie o pewnym skarbie, który mógł pomóc jej w zniknięciu, wyszła z kryjówki buntowników i wyciągając kamień, przeniosła się prosto do jedynego miejsca, w którym wiedziała, że będzie mogła być sama a Hoffman, na pewno za nią nie podąży. Kryształowy Pałac.

Ostatnio edytowany przez Chinatsa Miyamoto (2013-10-01 22:31:37)


"Jeśli mam wybierać między złem a złem, wolę nie wybierać wcale."

Karta postaci
Zanpaktou

Offline

 

#22 2013-10-02 13:01:43

 Nassanael

http://zapisz.net/images/726_da3d3021ec520.jpghttp://i.imgur.com/hl2Ru.jpg

21121123
Zarejestrowany: 2012-05-04
Posty: 866
Punkty: 24
Imię postaci: Nassanael

Re: Pokoje buntowników.

Nass zamarł słysząc słowa Chinatsy i spuścił wzrok. Poczuł coś na kształt gniewu połączonego dziwnie ze smutkiem i jakąś chorą satysfakcją. Chyba jego psychika podświadomie dążyła do eskalacji...czego? TEGO...Dopił piwo, zgniótł w ręce puszkę i wyczuł jak reiatsu Chinatsy znika gwałtownie. To mogło oznaczać jedno. Kryształowy pajac...Tfu, pałac. Nagle Nass wstał z łóżka i histerycznie się roześmiał, ryczał aż do łez a spazmy śmiechu rzucały go aż na boki. Błyskawicznym ruchem wyjął miecz, uwolnił Shi Kai automatycznymi ruchami i rozjebał stół, potem okno. Wyskoczył przez nie z odłamkami szkła i wylądował na ulicy gdzie rozwalał wszystko co tylko mógł na swojej drodze. Śmietniki, drzewa, samochody, wystawy sklepowe, ławki, kioski, ogródki i obsrane przez gołębie fontanny. Jego anormalny śmiech umilkł dopiero gdy wielki kawał budynku spadł na niego i przywalił go do ziemi.
- Soukatsui.
Niebieska błyskawica przecięła gruz i pokrwawiony, poraniony jak po bitwie Nass wylazł ciężko z pod betonu. Wśród kurzu jego oczom ukazał się...mały, pluszowy miś. Nass już miał go rozciąć gdy nagle zamarł...po jego policzku spłynęła łza. Opadł na kolana i popatrzył w około nieprzytomnym wzrokiem, kapiąc krwią z niezliczonych ran...A potem zniknął udając się jakimś dziwnym odruchem do Kryształowego Pałacu...


W prozie wojny nie ma miejsca na piękno...
KP
Zan
Teka
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#23 2013-10-02 15:32:07

 Hoffman Miyamoto

http://i.imgur.com/g4UtLJM.png

36646198
Call me!
Skąd: Lublin
Zarejestrowany: 2012-04-25
Posty: 2396
Punkty: 33
Imię postaci: Hoffman Moritsu

Re: Pokoje buntowników.

Hoffman stojąc w miejscu, nadal opierając się o ścianę, odprowadzając Chinatsę wzrokiem w stronę drzwi, czyli de facto w swoją własną stronę, gdyż przy ów drzwiach stał, nieco zdziwił się jej reakcją, a różne myśli zaczęły mu chodzić po głowie, zastanawiając się, co zrobi jego przywódczyni. Wiedział jedynie, aby spodziewać się po niej nieoczekiwanego, czyli jak zwykle. Kiedy stojąc w drzwiach, zaczęła mówić, Hoffman nadal stał uważnie, nadal opierając się o ścianę i wysłuchał ją uważnie do końca. Kiedy już odeszła, Hoffman uznał, że co najmniej niestosownym było by ją gonić. W związku z tym, opierając się nadal o ścianę, włożył ręce w szerokie rękawy i zaplótł je na piersiach, uśmiechając się przy tym ciepło, do samego siebie.
Heh... poważnie. Nie mam zielonego pojęcia o co jej chodzi, ale widać, że wydoroślała...
Chłopak na prawdę nie wiedział o co chodzi Chinatsie. Głowiąc się nad tym przez chwilę, doszedł do wniosku, iż najzwyczajniej w świecie tego nie skuma, przynajmniej nie na chwilę obecną. Jednak nie było to niczym u niego dziwnym. Hoffman w końcu nigdy nie był specjalnie kumatym chłopakiem. Jednak wiedział doskonale, że cokolwiek właśnie zaszło, jest źle. Wiedział, że jego postępowanie nie było właściwe i już zaczął myśleć nad tym, jak to naprawić. W związku z tym, skoro dziewczyna opóściła już pokój skrytobójcy, Hoffmana nic już w nim nie trzymało. Odbijając się plecami od ściany, po chwili wyjął ręce z rękawów i podrapał się zakłopotany po potylicy, a jego uśmieszek nadal nie znikał z jego twarzy.
- Ale się porobiło... - Zaczął mówić do siebie - O co w tym wszystkim chodzi? Hm... dziwny mamy dzisiaj dzień. Cóż, mniejsza. Chyba nigdy nie zrozumiem kobiet.
- W każdym bądź razie... - odezwał się już bardziej do Nassanaela - Skoro Chinatsa sobie poszła, to i ja już będę się... - przerwał w półsłowie, słysząc po chwili psychopatyczny śmiech Nassanaela
A temu co? Już zupełnie szajba mu odbiła? Tak coś myślałem, że on nie należy do tych normalnych... Może to piwo jest jakieś lewe? Mniejsza. Nic czym powinienem się przejmować.
Nie przejmując się w najmniejszym stopniu tym, co zaraz zajdzie, chłopak odwracając się, uniósł swoją prawą rękę do góry, na znak pożegnania.
- Nie wiem czy mnie słuchasz czy nie, ale ja już spadam. Do następnego - odpowiedział wesołym głosem, po czym wyszedł z pokoju skrytobójcy


Karta Postaci |  Zanpaktou | Klan | Historia |  Kartoteka



[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB 1.2.23
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.fab.pun.pl www.gry-online.pun.pl www.naruto--fun.pun.pl www.sierpien2013-cd.pun.pl www.fctsianecki.pun.pl