Era Bleacha

Było cicho nic nie atakowało więc mikashi miał rację weterani zostali pokonani. Szedł on sobie powoli w głąb Seireitei zwycięskim krokiem, co prawda nie widział ciał weteranów ale nie obchodziło go to. Okolica była bardzo spokojna nic się w niej nie działo.

// koniec fabuły 2000 doświadczenia, 40 punktów nauki, 12 złota \\

Dziewczyna stała w barze trochę jak wryta patrząc na osobę, która weszła do środka, a ich przeciwnik stał przerażony i po prostu uciekł. Zamrugała kilka razy, kiedy  ktoś się do niej zwrócił pokiwała jedynie głową na zgodę. Wyszła z karczmy i wsuwając ręce do kieszeni szła wolnym krokiem przed siebie. Choć tak naprawdę nie miała pojęcia czy dobrze usłyszała "akademia shinigami" czy czasami to nie miejsce gdy ktoś przychodzi mając jakiś talent do bycia takim shinigami? Sama nie miała pojęcia czy ona taki posiada, ale w końcu każdy posiada w sobie jakiś potencjał. Westchnęła cicho pod nosem po chwili stojąc niedaleko południowej branie i rozejrzała się. Nie miała pojęcia czy powinna tutaj spotkać czy nie. Albo po raz kolejny od tak Akemi zwiedza miasto, bo jako dusza nie ma co ze sobą zrobić. A chodzenie po tych terenach było jedyną z ciekawych rzeczy jakie mogła robić.

W czasie drogi nie poznała imienia swojego towarzysza, może dlatego, że oboje milczeniu w trakcie drogi. Jej cisza też nie przeszkadzała, więc tak droga ich minęła. Uniosła brew do góry, kiedy mężczyzna zaczął krzyczeć do bramy zaciekawiona podeszła bliżej. Kiedy tylko brama otworzyła się przyglądała się mężczyźnie i uśmiechnęła się do niego ciepło, lecz po chwili jej wzrok ponownie skierowała ku towarzyszowi.
-M-mówisz? - Szepnęła do mężczyzny nie była pewna czemu aż tak się jej intensywnie przygląda, może maila coś na twarzy? Nie miała pojęcia.
-Po co tutaj przyszliśmy? - Spytała po chwili przyglądając się wielkiej bramie i prawdopodobnie strażnikowi aczkolwiek tego nie mogła być pewna. Przekrzywiła lekko głowę w prawą stronę.

Dziewczyna spoglądała zaciekawionym wzrokiem na czarnowłosego chłopaka. Kiedy wyciągnął rękę uścisnęła ją delikatnie w powitalnym geście.
-T-tak bardzo chciałabym nim zostać. O ile przejdę akademię. - Uśmiechnęła się niepewnie do chłopaka po czym spojrzała na Hikei jak odbiega. Odprowadziła go wzrokiem niepewnie, po czym skierowała swój wzrok na nowo poznanego mężczyznę.
-Więc od czego mam zacząć? Jakieś zapisy albo coś? - Spytała po chwili zastanowienia, w końcu powinna się zapisać do tej akademii, jednak w tej części Soul Society była po raz pierwszy zwłaszcza tak blisko tej bramy. Poczuła się trochę zagubiona, bo nie miała pojęcia co i gdzie się znajduje, co powodowało u niej pewniej dyskomfort, jednak nie ukazywała tego zbytnio na swojej twarzy.

Miruibashi podrapał się po czuorynie jeszcze bardziej Ją mierzwiąc. Jakby lekko zakłopotany.
- Chodź ze mną do akademii. Pokażesz co umiesz,potem zap... - w tym momencie zauważył Suzumi i zamachał do Niej - Hej heej Ty też świeżak? Jestem Miruibashi. Zbieram rekrutów. Akademia i tak dalej...
Zaciął się na chwile i durnie uśmiechnął,chyba dwie dziewczyny naraz to dla niego trochę za dużo...Wskazał ręką otwartą bramę.
- Chodźmy,szkoda czasu.
Gdy pokazał kierunek jego rękaw zsunął się za łokieć i ukazał paskudne blizny na całym ramieniu. Właściwie to jedną wielką bliznę. Jakby miał kiedyś paskudnie poparzoną rękę. Szybko zakrył blizne na powrót marszcząc brwi i ruszył nie czekając na dziewczyny,jego pogodna aura gdzieś znikła...

- Tak. - odpowiedziała strażnikowi wciąż jednak spoglądając na dziewczynę.
Podążała kilka kroków za Akemi oraz shinigami nie zważywszy nawet na jego ogromną bliznę na ramieniu.
Nie mogła się skupić wyłącznie na jednej sprawie ponieważ po głowie chodziło jej kilkadziesiąt myśli i pytań. W tym głównie dlaczego tych dwóch bogów walczyło, w końcu żaden nie mógłby zginąć - są nieśmiertelni. Chyba, że o czymś nie wiedziała.

A więc tak  wyglądają tereny przy południowej bramie. Wszystko choć na pierwszy rzut oka zwykle to jednak w sobie miało jakiś urok osobisty, który jej osobiście sie podobał, choć pewnie tego nie pokazywała. Na jej ustach widniał jedynie delikatny uśmiech, kiedy strażnik  prowadził ich w stronę  akademi do której miała się zapisać. Kiedy dotarli na miejsce weszla w wyznaczone drzwi ciekawa co może ją tam spotkać, albo kogoś.

Z.t