Ogłoszenie


Ciekawostki i plotki
Ostatnie zmiany - 09.07.2016. Więcej tutaj
- WAŻNE! Wakacyjna gorączka - promocje, startery dla początkujących, inne bonusy!
- Nowi bohaterowie niezależni: Yasashii Chisaki oraz Koi no Hana
- WAŻNE! Dodanie nowej drogi rozwoju postaci (Cechy). Więcej tutaj
- Stworzenie świata alternatywnego. Więcej tutaj

#31 2012-11-16 13:22:13

Wędrowiec

Mistrz gry

Zarejestrowany: 2012-10-29
Posty: 13

Re: Stary zniszczony ogród

Wszystkie poprzednie rany arrancara zdążyły się już zagoić zaraz po tym jak tylko uwolnił swoje zanpaktou. Z drwiącym uśmiechem stał dalej w tym samym miejscu spoglądając w dziurę jaką Hoffman pozostawił po swoim wbiciu się w budynek. Widząc jak buntownik stanął u progu dziury Stenzo uradowany poruszył się.

-Jesteś wytrzymalszy niż sądziłem!

W tym samym momencie zaśmiał się. Słysząc jak jego przeciwnik szykuje się znów do ataku, z przebiegłym uśmiechem spoglądał na to, co kombinuje buntownik. Kiedy Hoffman ruszył do ataku, Stenzo faktycznie zauważył, żę jego szybkość znacznie się zwiększyła. Lecz nawet podczas shunpo był w stanie dojrzeć przemieszczającego się buntownika. Gdy Hoffman pojawił się przed twarzą Stenzo starając się ciąć go swoją kataną, arrancar zablokował cięcie swoim ramieniem pokrytym łuskami.

-Wolno...

Skomentował krótko arrancar, a następnie jego ręka z szablą ruszyła by ciąć Hoffman w jego tułów. Jednak działo się to dziwnie wolno, jakby Stenzo ociągał się z tym atakiem.

Offline

 

#32 2012-11-16 13:55:53

 Hoffman Miyamoto

http://i.imgur.com/g4UtLJM.png

36646198
Call me!
Skąd: Lublin
Zarejestrowany: 2012-04-25
Posty: 2396
Punkty: 33
Imię postaci: Hoffman Moritsu

Re: Stary zniszczony ogród

Mimo powolnego ataku, Stenzo udało się przeciąć buntownika. Rana była głęboka i mocno krwawiła. Lecz chwilę potem zniknął, pozostawiając po sobie kłębek swoich fioletowych włosów i po chwili pojawił się za Arrancarem chcąc przejść do kontrataku.
- To samo mogę powiedzieć o tobie...
Zaatakował kataną w swojej prawej ręce chcąc przeciąć tłów przeciwnika na ukos. Wraz z cięciem, niezależnie od rezultatu, wypłynął strumień reiatsu, dla wzmocnienia efektu ataku.

Statystyki:
Reiatsu: 19050-250+200-50=18950
Siła: 90
Wytrzymałość: 90
Szybkość: 126-1=125
Zręczność: 116
Szybkość utsusemi: 282
Siła ataku reiatsu: 100


Karta Postaci |  Zanpaktou | Klan | Historia |  Kartoteka



[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#33 2015-04-26 16:24:57

 Hoffman Miyamoto

http://i.imgur.com/g4UtLJM.png

36646198
Call me!
Skąd: Lublin
Zarejestrowany: 2012-04-25
Posty: 2396
Punkty: 33
Imię postaci: Hoffman Moritsu

Re: Stary zniszczony ogród

W oddali od cichych, martwych, gęsto porośniętych mchem i inną roślinnością gruzów otaczających stary, zaniedbany ogród, można było usłyszeć odgłos uderzających głucho o podłoże kopyt Feniksa. Nad wysokości jego grzbietu, pozostawiał za sobą falującą powłokę, łopoczącego na wietrze, ciemnego płaszcza, otaczającego jeźdźca, a tuż poniżej, dla kontrastu, mlecznobiałego ogona. Hoffman wyraźnie poganiał konia, jakby gdzieś się śpieszył. W końcu, przy użyciu techniki szybkich kroków, zostali otoczeni przez bezimienne, acz nieprzyjazne wyglądem ruiny, skupiające w centrum ogród. Mimo negatywnego piętna czasu, jaki został na nim odciśnięty, nadal zachowywał swoje unikalne piękno. Chłopak zszedł z konia, ostrożnie, nie tracąc przy tym jednak na szybkości. Przyklęknął i zaczął wodzić najpierw palcem, a później całą dłonią po pewnej drobnej połaci ziemi przed nim. Wyraźnie czegoś szukał. W końcu zdjął kaptur z głowy, a swoją maskę schował gdzieś pod płaszczem. Zatracił się na chwile w rozmyślaniach.
- Nie ma wątpliwości. Byli tutaj. - odezwał się jak gdyby mówił do konia
Powoli, wręcz z ociąganiem się, wstał, otrzepując ręce z piachu i innego brudu.
- Wreszcie mamy jakiś trop gdzie ich szukać.
Pomimo tego, że stał już na wyprostowanych nogach, nadal z pochyloną głową wpatrywał się w ziemię przed nim, którą dopiero co rozgrzebał.


Karta Postaci |  Zanpaktou | Klan | Historia |  Kartoteka



[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#34 2015-04-26 16:48:03

 Chinatsa Miyamoto

http://i.imgur.com/g4UtLJM.png

Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2012-09-27
Posty: 702
Imię postaci: Chinatsa Hikari

Re: Stary zniszczony ogród

Po dłuższej wędrówce Chinatsa dotarła do zniszczonego ogrodu. Gdyby miała zgadywać powiedziałaby, że miejsce ma wiele lat i od dawna nikt już o niego nie dba. Kiedyś musiało być tu dużo kwiatów, ale teraz trawnik porastały chwasty a ruiny dawnych budynków sterczały smutno znad krzaków. Chinatsa ostrożnie wspięła się na jeden z nich, schody były niemal całkiem zawalone, ale gdzie nie gdzie pozostał skrawek betonu tak, by mogła swobodnie dostać się na górę. Kiedy już dotarła na szczyt oparła się plecami o większy kawałek ściany tak, że jej sylwetka pozostała w cieniu. Chwilę cieszyła się chłodem który przenikał jej plecy jednak zanim zdążyła wziąć głębszy oddech usłyszała tętent kopyt. Momentalnie znieruchomiała chociaż wiedziała, że pozostaje w ukryciu. Dopiero co skończyła jedną "zabawę" i nie była w nastroju do kolejnej. Szczerze mówiąc, wolała posiedzieć w spokoju, jednak wrodzona ciekawość jak i dziwne uczucie znajomości odgłosu kopyt sprawiło, że wychyliła lekko głowę by popatrzeć z góry na tajemniczego jeźdźca.
- O cholera... - zaklęła cicho rozpoznając konia.
Nie, musi mi się tylko zdawać... Może to nie jest JEGO koń...
Jednak jej wątpliwości rozwiały się w momencie kiedy jeździec ściągnął kaptur a później maskę. Niewątpliwie był to Hoffman.
Serce Chinatsy drgnęło kiedy patrzyła jak chłopak pochyla się nad ziemią i mruczy coś do siebie. Dziewczyna znajdowała się w ruinach niewielkiego domu po lewej stronie chłopaka dlatego nawet jeżeli popatrzył by przed siebie, nie zauważyłby jej.
Przez chwilę walczyła sama ze sobą. Poczekać i zobaczyć co zrobi, zignorować go, lub nie pozwolić mu odejść bez słowa wyjaśnień. Przecież tego chciała, prawda?
w końcu przesuwając się cicho obok ściany wyszła z ukrycia mając teraz między sobą dwa kawałki zniszczonego muru. Miejsce w którym stała było całkiem szerokie, tak, że mogłaby rozłożyć ramiona a i tak nie sięgnęła by ruin ścian. Stała tak chwilę i patrzyła na Hoffmana a silny wiatr rozwiewał jej włosy jak i również ubranie. Miecz podarowany od Patariko spoczywał na plecach a katana przyczepiona do pasa odbijała jasne światło dnia.
Chinatsa wzięła kilka głębszych oddechów i przywołując najbardziej zimne i ostre spojrzenie otworzyła usta.
- Hoffman Miyamoto.
Jej głos nawet nie zadrżał, był równie zimny jak spojrzenie. Dłonie luźno opadały wzdłuż ciała. Na szczęście rana na lewej dłoni już nie krwawiła, jednak wciąż jej wnętrze i palce umazane były we krwi, której Chinatsa nie zdążyła jeszcze zmyć.


"Jeśli mam wybierać między złem a złem, wolę nie wybierać wcale."

Karta postaci
Zanpaktou

Offline

 

#35 2015-04-26 17:50:15

 Hoffman Miyamoto

http://i.imgur.com/g4UtLJM.png

36646198
Call me!
Skąd: Lublin
Zarejestrowany: 2012-04-25
Posty: 2396
Punkty: 33
Imię postaci: Hoffman Moritsu

Re: Stary zniszczony ogród

Chłopak stał niczym zamieniony w kamień, ze wzrokiem wbitym w ziemię przed sobą. W końcu zdecydował się na ruch. Podniósł głowę z powrotem do naturalnej pozycji, a jego prawa noga drgnęła, chcąc ruszyć do przodu. W połowie kroku, usłyszał głos, w odległości kilkunastu metrów od jego pleców. Był tym faktem wyraźnie zaskoczony. Najwyraźniej nie spodziewał się niczyjej obecności w tym miejscu. Szybko ponaglił swoją prawą nogę, przenosząc ciężar ciała na niczym wbitą w ziemię lewą nogę, przez co wykonał obrót wokół własnej osi.
- Kto tam!? - zapytał szybko, a jego głos był twardy, nieprzyjemny i niósł ze sobą wyraźną groźbę
Wyrzucając swoją prawą nogę przed siebie na odległość barków, stanął pewnie i twardo na ugiętych nogach, a jego lewa ręka spoczęła na rękojeści katany przy jego prawym biodrze, podtrzymywaną przez prawą dłoń. Mimo jego zaskoczenia, czas, jak i płynność ruchu, który wykonał zdawała się być naturalna, wręcz jakby wiedział, iż ktoś go obserwuje. Niezależnie od tego jak było naprawdę, kiedy jego fioletowe oczy ujrzały stojącą przed nim Chinatse, chłopak momentalnie rozluźnił się. Ostatnie do normalności powróciły jego nogi, które dołączyły do reszty ciała z pewnym opóźnieniem. Westchnął.
- Nigdy bym się nie spodziewał, że spotkamy się w takim miejscu i to tak szybko... - powiedział już znacznie spokojniejszym głosem
Jego uwadze nie umknął stan w jakim znajduje się Chinatsa, wliczając w to krew na jej skórze i ubraniu. Nie obyło się bez zdziwienia, które tym razem skutecznie ukrywał. Hoffman pamiętał dokładnie jaki jest stosunek przywódczyni jego klanu do walki, a zwłaszcza do krwi.
Westchnął.
- Nasze drogi zdecydowanie zbyt często się krzyżują...


Karta Postaci |  Zanpaktou | Klan | Historia |  Kartoteka



[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#36 2015-04-26 18:22:04

 Chinatsa Miyamoto

http://i.imgur.com/g4UtLJM.png

Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2012-09-27
Posty: 702
Imię postaci: Chinatsa Hikari

Re: Stary zniszczony ogród

Chinatsa starała się utrzymać maksymalnie obojętną minę kiedy spojrzenie Hoffmana skrzyżowało się z jej własnym. Na jego westchnienie zmrużyła niebezpiecznie oczy. Położyła zranioną dłoń na kawałku ściany po jej prawej stronie i zmierzyła chłopaka poważnym wzrokiem od stóp do głowy. Nie umiała powiedzieć w jakim stanie się znajduje ponieważ widziała tylko jego twarz, resztę skrywało ubranie.
- Rzeczywiście... - mruknęła odwracając na chwilę wzrok w kierunku pozostałych ruin. Minęło kilka sekund zanim ponownie skierowała na niego swój wzork. Zręcznym ruchem zeskoczyła na ziemię i otrzepując ubranie z pyłu zrobiła krok w kierunku Hoffmana jednak zatrzymała się nagle jakby nieświadoma wcześniejszego ruchu. Dzieliło ich kilka metrów i dopiero stojąc tak blisko chłopaka Chinatsa zorientowała się, że jej ubranie jak i ciało jest poplamione krwią. Momentalnie przed oczami stanęła jej tamta dziewczyna więc szybko rozglądnęła się dookoła myśląc, że skoro jest tu Hoffman, to i ona może też gdzieś jest.
Przecież wtedy tylko uciekła, prawda?
Zwracając po raz kolejny swoją uwagę na Hoffmana położyła jedną rękę na biodrze a drugą włożyła do kieszeni.
- Niezbyt elegancko wyglądam, ale to wina twojej przyjaciółki... - mruknęła wyciągając z kieszeni jakby na potwierdzenie swoich słów czepek, który jej zabrała i machnęła nim w stronę chłopaka chowając go po chwili ponownie do kieszeni.
- Tak bardzo przeszkadza ci moja obecność? - warknęła na jego ostatnie słowa - Kiedyś ci to nie przeszkadzało, sam latałeś za mną jak pies za kotem, teraz to ja latam za tobą jak jakiś głupi szczeniak. Masz w ogóle jeszcze jakiś kontakt z Ayame, z Amaya? Obchodzi cie w ogóle co u nich? Nie sądzę... - prychnęła kopiąc leżący pod jej stopami kamyk - Ciebie już nic nie obchodzi.


"Jeśli mam wybierać między złem a złem, wolę nie wybierać wcale."

Karta postaci
Zanpaktou

Offline

 

#37 2015-04-29 23:37:31

 Hoffman Miyamoto

http://i.imgur.com/g4UtLJM.png

36646198
Call me!
Skąd: Lublin
Zarejestrowany: 2012-04-25
Posty: 2396
Punkty: 33
Imię postaci: Hoffman Moritsu

Re: Stary zniszczony ogród

Od chwili w której Chinatsa wyjęła z kieszeni czepek towarzyszki Hoffmana, do momentu jego schowania, chłopak wodził za nim wzrokiem przez cały ten czas, niczym zahipnotyzowany. Kiedy chwilę później ukrył się w ubraniu dziewczyny, na chwilę spojrzał jej w oczy. Odwrócił wzrok, razem z resztą swojego ciała, w stronę, w którą był skierowany, zanim jego samotność została zakłócona. Zadarł lekko nos do góry i nabrał więcej powietrza do płuc.
- Więc tak to było... - zaczął mówić spokojnym, nawet lekko obojętnym głosem - Domyślam się, że przegrała i zastrzeliła się... Szkoda, że musiało do tego dojść.
Na krótką chwilę odpłynął w rozmyślaniach, stojąc jak uziemiony, ze wzrokiem wbitym w nicość przed sobą. W końcu, przywrócony do mentalnej przytomności przez zadane mu pytania, odpowiedział jej po chwili przerwy, nie zmieniając swojej pozycji.
- ,,Przeszkadza", to złe określenie. W końcu wiem, że nie mam się czego obawiać z waszej strony. Tak się prezentuje teraźniejszość. Przeszłość zostawmy przeszłości.
W końcu, kiedy dziewczyna skończyła mówić, zdawać się mogło, iż na ustach chłopaka zagościł lekki uśmieszek.
- Zgadza się. Co do polityki, to sprawy buntowników już od dawna przestały mnie obchodzić. Mam zdecydowanie ważniejsze rzeczy do zrobienia niż martwienie się o pachołki, poruszające się w chaosie niezdecydowania. Ayame jest dorosłą i silną kobietą, podobnie jak Ty. Ponoć podczas mojej nieobecności zaczęła przygotowywać się do ban-kai, i mało jej brakuje. Poradzi sobie.


Karta Postaci |  Zanpaktou | Klan | Historia |  Kartoteka



[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#38 2015-04-30 00:27:27

 Chinatsa Miyamoto

http://i.imgur.com/g4UtLJM.png

Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2012-09-27
Posty: 702
Imię postaci: Chinatsa Hikari

Re: Stary zniszczony ogród

- Tss... - syknęła Chinatsa widząc jak chłopak odwraca się do niej plecami, zupełnie tak, jakby ją olał. No cóż, w sumie nie było większej różnicy bo i tak JUŻ to zrobił, teraz tylko to dobitnie pokazał i właśnie to sprawiło, że znowu poczuła tą gwałtowną wściekłość gdzieś wewnątrz serca. Jeszcze chwila i zupełnie przestanie być tą dawną, uśmiechniętą dziewczynką, którą Hoffman przywiózł do Kinkaku-ji.
Kiedy to było?
- Chyba ci na niej nie zależało skoro mówisz to z taką łatwością. - mruknęła do jego pleców i zrobiła kilka kroków do przodu tak, że już niemal mogła dosięgnąć go gdyby wyciągnęła rękę.
Kiedy Hoffman popadł w stan zamyślenia jeszcze bardziej zirytowała ją jego postawa lecz kiedy już otwierała usta by coś powiedzieć chłopak ją uprzedził. Słuchała jego słów a kiedy skończył zacisnęła pięści. Ruszyła do przodu tak, by móc stanąć do niego twarzą w twarz.
- Aleś ty pewny tej teraźniejszości. - zaśmiała się zimno a po chwili popatrzyła mu wyzywająco w oczy. - Ludzie się zmieniają - wzruszyła ramionami - a ja mam przed sobą tego żywy dowód. Sądzę, że ty też, ale nie mnie to już oceniać.
O ile wcześniejsze słowa ją irytowały, tak ostatnie wyprowadziły z równowagi niemal całkowicie.
- Ci pachołkowie którymi tak gardzisz, byli skłonni iść za tobą, ale wielki Pan Hoffman ma przecież TAK wielkie sprawy do załatwienia, że nie obchodzi go los inny niż swój własny.
Zamknęła na chwilę oczy i starając się powstrzymać wewnętrzny gniew oddychała głęboko.
Niestety, niewiele to pomogło. Im bardziej próbowała się uspokoić tym wyraźniej rysowały jej się wspomnienia dawnych chwil, miejsc i ludzi których zdążyła poznać. A teraz to wszystko przepadło. Kinkaku-ji przepadło i nie miała tak naprawdę dokąd wracać. Pałac? To też nie było jej miejsce. Gdyby... Gdyby Hoffman nie odszedł, wszystko wyglądało by inaczej...
- Ty sukinsynu! - krzyknęła otwierając lekko wilgotne oczy i zamachnęła się uderzając go z pięści prosto w twarz.
Nie chciała płakać, musiała po prostu jakoś odreagować.
Bo miał rację. Miał cholerną rację.
Przeszłość była przeszłością.
- Ty sukinsynu... - powtórzyła już nieco ciszej.


"Jeśli mam wybierać między złem a złem, wolę nie wybierać wcale."

Karta postaci
Zanpaktou

Offline

 

#39 2015-04-30 01:02:47

 Hoffman Miyamoto

http://i.imgur.com/g4UtLJM.png

36646198
Call me!
Skąd: Lublin
Zarejestrowany: 2012-04-25
Posty: 2396
Punkty: 33
Imię postaci: Hoffman Moritsu

Re: Stary zniszczony ogród

Chłopak nie odzywał się, pozostawiając słowa Chinatsy bez komentarza. Być może było to powodowane wymalowaną na jego twarzy obojętnością, a być może słowa, które wypowiedziała, były dlań niewygodne. Niezależnie od tego, jak było naprawdę, jego postawa pozostawała niezmienna. Do czasu.
Kiedy Chinatsa odniosła się do jego słów, o buntownikach, Hoffman obrzucił ją suchym, obojętnym i lodowatym spojrzeniem. Chwilę później, przypłacił za to odpowiednią cenę. Jego głowa odleciała do tyłu, wytrącając całe jego ciało z położenia równowagi. Jego prawa stopa odłączyła się od podłoża, pozostawiając zostawioną w tyle lewą samą sobie. Fioletowe włosy, ciągnięte ruchem głowy, na chwilę zasłoniły jego twarz, odsłaniając po chwili inną, doprawioną o czerwony ślad po uderzeniu. Trudno było się dziwić jego zaskoczonemu wyrazowi twarzy.
Kiedy odzyskał już równowagę, a jego prawa stopa ponownie spotkała się z podłożem, stał niewzruszony, można powiedzieć nawet obojętnie. Nie odzywał się. Po prostu stał. Mówiły jedynie jego bezimienne oczy, o obojętnym wyrazie, wlepione w oczy Chinatsy. Żadna jego część ciała nawet nie drgnęła. Czekał... nie wiadomo na co. Po pewnym czasie trudno było rozróżnić, czy interpretować jego postawę jako wyraz wybitnej obojętności, czy może jakieś myśli usiłowały desperacko wydostać się z jego głowy na zewnątrz. Niemniej jednak, zapadła cisza. Chinatsa nie odezwała się, a i Hoffman nie przerywał ciszy, być może dlatego, że zwyczajnie nie wiedział co ma odpowiedzieć, być może, z powodu... obojętności.


Karta Postaci |  Zanpaktou | Klan | Historia |  Kartoteka



[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#40 2015-05-01 15:29:26

 Chinatsa Miyamoto

http://i.imgur.com/g4UtLJM.png

Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2012-09-27
Posty: 702
Imię postaci: Chinatsa Hikari

Re: Stary zniszczony ogród

Przez pięść przeszedł tępy ból kiedy spotkała się z twarzą Hoffmana, jednak dziewczyna nie dała tego po sobie poznać. Z pewną satysfakcją patrzyła na chwiejną postawę Hoffmana, jednak była wściekła, że nawet nie zareagował.
Ciekawe czy gdybym była facetem to by mi oddał?
Otarła szybko oczy chcąc się pozbyć wilgotności w ich kącikach i tym razem to ona odwróciła się do niego plecami.
- Skoro tak bardzo nie chcesz mnie widzieć, to żegnam. - warknęła i ruszyła przed siebie wolnym krokiem - Chyba nie potrzebnie cię szukałam, nie potrzebujesz mnie już. Idź do diabła Hoffman.


"Jeśli mam wybierać między złem a złem, wolę nie wybierać wcale."

Karta postaci
Zanpaktou

Offline

 

#41 2015-05-01 15:52:40

 Hoffman Miyamoto

http://i.imgur.com/g4UtLJM.png

36646198
Call me!
Skąd: Lublin
Zarejestrowany: 2012-04-25
Posty: 2396
Punkty: 33
Imię postaci: Hoffman Moritsu

Re: Stary zniszczony ogród

- Nie żartuj - rzucił szybko, poważnym głosem kiedy dziewczyna odwróciła się od niego plecami i odpowiedziała pożegnaniem
- Obaj dobrze wiemy, że nie przyszłaś tu tylko po to, żeby dać mi w mordę i naubliżać. - ciagnął - To było by zbyt proste. Przyszłaś tu po coś więcej.
Nie rozwinął swojej myśli. Wiedział co chce powiedzieć, i był przekonany, że ona również o tym wie. Mimo, że stała do niego odwrócona plecami, on patrzył na nią swoim stanowczym i przenikliwym wzrokiem w taki sposób, że w razie gdyby ponownie odwróciła się, ich oczy by się spotkały.
- Ludzie się zmieniają - odezwał się ponownie, powtarzając jej słowa - Świat też się zmienia. I wreszcie, to ludzie zmieniają świat... jeśli tego chcą. Dlaczego się wahasz?


Karta Postaci |  Zanpaktou | Klan | Historia |  Kartoteka



[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#42 2015-05-01 16:19:17

 Chinatsa Miyamoto

http://i.imgur.com/g4UtLJM.png

Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2012-09-27
Posty: 702
Imię postaci: Chinatsa Hikari

Re: Stary zniszczony ogród

Na dźwięk słów Hoffmana dziewczyna zatrzymała swoje kroki jednak nie odwracała się. Trochę ją to wszystko zdziwiło, była niemal pewna, że chłopak nie odezwie się słowem i pozwoli jej odejść. Gdyby tak zrobił, to byłby koniec. Chinatsa już by się za nim nie uganiała i nie próbowała go zrozumieć. Prawdopodobnie Hoffman byłby dla niej wrogiem. Nie takim którego by chciała zabić, ale nie darzyła by go już żadną sympatią. Na szczęście, Hoffman, świadomie bądź nie, uniknął takiego rozwoju sytuacji. Prychnęła na jego słowa.
- A jednak umiesz mówić... - zaśmiała się szyderczo i przekręciła głowę tak, by móc na niego popatrzeć. Po chwili wpatrywania się w jego postać poruszyła ramionami a jej ciało podążyło za głową tak, by znów stać na wprost chłopaka, tym razem już w większej odległości.
- Tak? - przekręciła lekko głowę a na jej twarzy pojawił się chłodny uśmiech - To skoro tak doskonale mnie znasz, żeby wiedzieć po co tu przyszłam, to powiedz mi.
Założyła ręce na piersi i patrzyła na niego wyczekująco.
- Nie schlebiaj sobie. - warknęła mrużąc oczy i przez chwilę lustrowała jego sylwetkę wzrokiem. - Jeszcze ci nie naubliżałam. Tamto słowo nawet w trzydziestu procentach nie opisuje twojego zachowania, ale nie mam zamiaru być wulgarna.
Na jego ostatnie słowa wzruszyła ramionami zupełnie tak, jakby ją to nie interesowało, jednak jej wyraz twarzy mógł mówić coś innego.
- Nie mam ochoty już naprawiać całego świata. - powiedziała już całkiem spokojnie - Mogę tylko próbować naprawić swój i bez względu jaki będzie tego wynik, po prostu później odejść.
Chinatsa oparła się ramieniem o niewysoki kawałek muru i przymknęła na chwilę oczy. Na jej twarzy nie było już złości.
- Jestem już zmęczona tym wszystkim. Tym światem, tymi wszystkimi konfliktami, problemami, które z nich wynikają i tym całym zamartwianiem się o wasze tyłki. Jestem po prostu, po ludzku... zmęczona.


"Jeśli mam wybierać między złem a złem, wolę nie wybierać wcale."

Karta postaci
Zanpaktou

Offline

 

#43 2015-05-02 11:26:09

 Hoffman Miyamoto

http://i.imgur.com/g4UtLJM.png

36646198
Call me!
Skąd: Lublin
Zarejestrowany: 2012-04-25
Posty: 2396
Punkty: 33
Imię postaci: Hoffman Moritsu

Re: Stary zniszczony ogród

- Nie udawaj. - Odpowiedział szybko, niemal przerywając jej wypowiedź, a jego ton głosu pozostawał niezmiennie spokojny - Nie znamy się od wczoraj. Nie dajesz za wygraną tak szybko. Chyba, że chcesz mi wmówić, że się zmieniłaś? Nie oszukasz mnie tak łatwo.
Kończąc zrobił stanowczy krok do przodu, pochylając się lekko w jej stronę.
- Odejść? Dokąd? Czy może raczej chciałaś powiedzieć - ,,uciec"? - zrobił przerwę przed poprawieniem się
Po krótkiej chwili przerwy zrobił w jej stronę kolejny krok.
- Daruj sobie wymówki. Dobrze wiemy, że nie przyszłaś tu z powodu sympatii do mnie, ani żeby mnie do czegokolwiek przekonywać, ani żeby pochwalić się Twoją nową zdobyczą. Powodem dla którego tutaj przyszłaś jest to, że nie chcesz stać na uboczu i przyglądać się wszystkiemu. Pragniesz mocy, dzięki której nie będziesz się uginać pod wichurą wydarzeń. A mimo to, stoisz tutaj, i nie robisz nic. Dlaczego się wahasz? Gadaniem nikt jeszcze nic nie zmienił.
W końcu zrobił kolejny krok, a zaraz za nim jeszcze jeden. Stojąc niespełna dwa metry od Chinatsy, wpatrywał się nadal w jej twarz pewnym spojrzeniem, jakby oczekiwał jakiejś konkretnej reakcji.


Karta Postaci |  Zanpaktou | Klan | Historia |  Kartoteka



[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#44 2015-05-02 16:42:58

 Chinatsa Miyamoto

http://i.imgur.com/g4UtLJM.png

Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2012-09-27
Posty: 702
Imię postaci: Chinatsa Hikari

Re: Stary zniszczony ogród

- Nie waż się mówić, że cokolwiek udaję - warknęła dziewczyna otwierając oczy i na powrót patrząc na Hoffmana zimnym spojrzeniem. - Jedyną osobą, która tutaj cokolwiek udaje, a raczej udawała, jesteś ty. Może i ja się zmieniłam, ale ty pozostałeś taki sam jaki byłeś, tylko tego nie pokazywałeś chcąc mnie zatrzymać przy boku. Od początku nas oszukiwałeś.
Spoglądała na niego jak powoli się do niej zbliża. Tym razem to ona stała w bezruchu i czekała.
- Zawsze wiedziałeś co chcę robić i co zamierzam zrobić. Jakbym cię teraz dźgnęła też byś to przewidział? - zaśmiała się cicho i odgarnęła opadające na czoło włosy.
Na jego kolejne słowa zaśmiała się jeszcze głośniej, troszkę szaleńczo, nie było w tym śmiechu nic pozytywnego.
- Aleś ty pewny swojego zdania. Nie pragnę żadnej mocy, nie jestem taka jak ty. Jeżeli takową uda mi się zdobyć to będzie to tylko dodatkowy punkt, ale nie jest to moim priorytetem. Może i nie chcę stać na uboczu, ale tego chyba nikt nie chce. Być biernym obserwatorem wydarzeń. Uciekać? - prychnęła - Ty to robisz cały czas, więc dlaczego ja bym nie mogła.
Ona również zrobiła krok w jego stronę tak, że w końcu stali od siebie tylko jeden metr. Zadarła wysoko głowę do góry.
- Zagadka. - wyciągnęła palec do góry i uśmiechnęła się chłodno - jakbym nie była przywódczynią klanu, to też potraktowałbyś mnie jak tamtych "pachołków" jak ich nazwałeś? Z resztą nie ważne, wiem jaka jest twoja odpowiedź.
Chwilę jeszcze tak stała wpatrując się w niego z niesmakiem, aż niespodziewanie dobyła katany prawą ręką a lewą położyła na jej ostrzu tak, że wyglądała jakby szykowała się do ataku. Jej oczy zaszły mgłą wściekłości, którą wyraźnie dało się wyczuć w jej zachowaniu już od jakiejś chwili.
- Nie będę się wahać, więc ty też tego lepiej nie rób. Ale myliłeś się co do jednego, jakąś godzinę temu jeszcze chciałam cię prosić o powrót - mruknęła - teraz chcę cię tylko pociąć. - krzyknęła i lewą rękę wyciągnęła w stronę torsu chłopaka tak, by go odepchnąć a drugą, w której trzymała katanę, zamachnęła się chcąc go zranić.  - Tym razem to nie będzie już przyjacielski trening.


"Jeśli mam wybierać między złem a złem, wolę nie wybierać wcale."

Karta postaci
Zanpaktou

Offline

 

#45 2015-05-02 18:15:33

 Hoffman Miyamoto

http://i.imgur.com/g4UtLJM.png

36646198
Call me!
Skąd: Lublin
Zarejestrowany: 2012-04-25
Posty: 2396
Punkty: 33
Imię postaci: Hoffman Moritsu

Re: Stary zniszczony ogród

Z początku słuchał uważnie każdego, pojedynczego słowa Chinatsy, nie odzywając się, i nie komentując jej słów. W końcu jednak, tuż po skończeniu jej drugiego wywodu, jego kamienny wyraz twarzy rozbił lekki, niewidoczny uśmieszek, wraz z towarzyszącym mu fuknięciem. Mimo tego, nadal nie odezwał się. Chcący wydostać się z jego wnętrza na zewnątrz uśmiech, z racji tego iż był tłumiony, nie dał poznać swojego charakteru, zatem trudno było stwierdzić, do czego się odnosił. Widać było jednak, że pewne myśli kłębiły się w tym momencie w jego głowie, i najprawdopodobniej nie chciał, aby wyszły na zewnątrz.
W końcu nie wytrzymał i przemówił, przerywając jej wywód.
- Każdy czegoś chce, ale nie każdy chce po to sięgnąć. Nie ma nic za darmo.
Kiedy w końcu Chinatsa dobyła broni, jego poprzednio niemal niewidocznie wysunięty kącik ust wzniósł się bardziej, nadając jego twarzy lekko zawadiacki grymas. Można było z tego wnioskować, iż oczekiwał takiej reakcji... być może nawet do tego dążył od samego początku. Przeczyć mógł temu jedynie fakt, iż sam nie wyciągnął broni, ani nawet nie zmienił swojej postawy. Zwyczajnie stał w miejscu, nie wynurzając poza głową, żadnej części swojego ciała spod ciemności płaszcza.
Kiedy złość wypłynęła przez oczy Chinatsy, zdawało się nawet przez chwilę, że jego uśmiech znów lekko się poszerzył, aczkolwiek mogło być to tylko złudzenie.
Ostrze Chinatsy początkowo nie trafiło w chłopaka, który za pomocą lekkiego, acz zwinnego obrotu zrobił unik przed atakiem. Po utracie większości impetu rozległ się szczęk stali. Ostrze wynurzonej do połowy z pochwy katany, przypiętej do prawego boku Hoffmana, skrzyżowało się z kataną Chinatsy. Stał teraz z nią niemal bark w bark. Nie wynurzał ostrza z pochwy jeszcze bardziej, ani też nie atakował. Zwyczajnie stał, i czekał na dalszy rozwój wydarzeń. Można było nawet odnieść wrażenie pewnego lenistwa z jego strony, jednak jego zdecydowany wzrok temu przeczył.


Karta Postaci |  Zanpaktou | Klan | Historia |  Kartoteka



[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB 1.2.23
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.forum-sebn.pun.pl www.volleyballhax.pun.pl www.juhichawla.pun.pl www.lwie-wzgorze.pun.pl www.tibiia20.pun.pl