Atak z karabinu tylko przeleciał przez ciało Pustego nie robiąc mu większej krzywdy. Za to Pusty wkurzył się, że mu nie odpowiedziano.
-Żądam odpowiedzi Ty nędzny Shinigami!
Uderzył Hoffmana z dużą siłą ogonem. Też zaczął ładować Cero. Jego ciało utworzyło wir wokół chłopaka i wciągnęło go unosząc się ponad ziemię. Pusty w końcu wypluł Strażnika z siebie. Hoffman zaczął bezwładnie spadać z wysokości ok. 10 metrów. Pusty unosił się, obserwując chłopaka.
Statystyki bez zmian
Offline
Hoffman bardzo sie ucieszył faktem, iż został zwolniony z pułapki pustego, krępującej jego ruchy. Teraz były już one w pełni swobodne i mimo opadania chłopaka na ziemię, nie przestawał on ładować Cero.
- Cóż za wspaniała walka! Chyba wreszcie ktoś nas zabije.
- Taaa... na to wygląda. Niezły jest.
- Dawno nie mieliśmy tak dobrej walki... Masz całą moją moc. Nie powstrzymujmy dłużej naszej siły. Pokażmy wszystko na co nas stać. Jeśli nie zrobimy wszystkiego co w naszej mocy, nie będziemy mogli spojrzeć sobie w oczy.
- Jasne, jasne... Zostaw to mnie. Swoją drogą, zaczynasz gadać jak w jakimś dramacie romantycznym...
- Może... Chyba się starzeję...
- Tyyy...!? Niemożliwe... W każdym razie dzięki, za wszystko co dla mnie zrobiłaś i... dzięki, że dzieki tobie mogłems ię tak długo cieszyć walkami. Chyba diabeł upomina się o naszą umowę z nim... Cholera... teraz mnie to trafiło...
- Hahahaha! I kto tu się rozkleja? Ale swoją drogą...
- Jedna głupsza od drugiego... Aż rzygać się chce na te wasze czułości...
Karta Postaci | Zanpaktou | Klan | Historia | Kartoteka
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
Offline
Wodny pusty padł zostawiając po sobie tylko serce, Hoffman był już coraz bliżej osiągnięcia celu. Na skałach było teraz cicho i nic nie zakłócało spokoju po walce. Shinigami mógł odetchnąć z ulgą i ruszać dalej.
//Nagroda: Serce\\
Offline
Hoffman był bardzo dumny z całej tej walki. Widząc iż pusty wyzionął ducha, upuścił miecz, zdarł rychło maskę z twarzy i z uśmiechem od ucha do ucha wydał triumfalny okrzyk na całe Hueco Mundo. Jednak chwilę później dostał zawrotu głowy i upadł na jedo kolano.
Idiota... tak się przeforsowałem i jeszcze mi się drzeć zachciało... faktycznie, zapomniałem o tym, że przeciążyłem swoje ciało ponad moje możliwości... Ale zaraz! Chinatsa! Muszę wracać do kryjówki!
Po czym chwilę później zabrał serce, które pozostało po pustym i ruszył w drogę do kryjówki.
Karta Postaci | Zanpaktou | Klan | Historia | Kartoteka
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
Offline