Kirito patrzył i widział jak Dashiemu się chyba nie podoba w tej karczmie coś lub być może to towarzystwo. Co chwile wzdychał nie wiadomo z jakiego powodu, ale cóż jego sprawa. Tym razem Izuki również wszedł w rozmowę. Hatsu tym razem słowem się nie odezwała, ale wychodzi na to, że nie ma kiedy skoro wszyscy tacy rozmowni się zrobili. Tak naprawdę nie o to chodziło naszemu świeżakowi, ale chodziło sprawdzenie umiejętności i wybranie kogoś na swojego mastera do trenowania. Chyba jednak to odłożyć na inny dzień, ponieważ Izuki kontynuował temat poruszony przez Kirito.
- Możemy razem poszukać odpowiedniego oddziału dla nas. - zwrócił się oczywiście do Izukiego, który ma ten sam problem co on. Jednakże ucieszył się również na słowa Dashiego tyle nie do końca wiedział co to jest Rokubantai. Więc nie omieszkał się go zapytać.
- A czymże to jest, bo chyba o tym nie słyszałem ? - miał nadzieję, że Dashi mu odpowie, ale z drugiej strony to raczej nic nie zmieni, ponieważ i tak chciał przystać do jednych z trzynastu oddziałów. W końcu stwierdził, iż rusza do Seretei, więc to dobra okazja, by się czegoś dowiedzieć o oddziałach.
- Ja się chętnie wybiorę, mam nadzieję, że Wy też ? - spojrzał również na Hatsu oraz Izukiego. Niestety Hatsu chyba nie wyraziła chęci, więc została nadzieja w Izukim. W końcu znalazł sobie prowadzącego, więc czemu miałby nie skorzystać ?
// No raczej, że zadzieram kiece i lece ; )
Ostatnio edytowany przez Kirito Yamana (2016-01-31 20:57:58)
Offline
Obecnie twarz Izukiego była poważna i miała chłodny wyraz. Z drugiego punktu widzenia, czyli z punktu rozmówców mogło im wydawać się, że to wcale nie była twarz młodego, jakby przez moment założył niewidzialną maskę.
Gdy tylko usłyszał słowa Tadashi'ego skierował swój wzrok w tamtym kierunku. I w tym momencie niewidzialna maska rozpadła się. Po raz kolejny usłyszał nazwę, którą posłużył się przy pierwszym przedstawieniu się, gdy przypadkowo trącił czarnowłosego na ryneczku.
W pierwszym odruchu chciał wyjść za pierwszym poznanym towarzyszem, ale powstrzymał się, spoglądając na Kirito, żeby dowiedzieć się jak on na to zareaguje.
-Hm... To dobry pomysł Kirito, jeśli mamy ten sam problemy, czyli jeszcze nie znaleźliśmy dla siebie odpowiedniego oddziału, to czemu nie. We dwójkę raźniej w poszukiwaniach. W obecnej sytuacji oddziału.- odpowiedział od razu. Gdy towarzysz zwrócił swoim wzrokiem do drzwi, żeby wyjść z karczmy, bo pewnie Tadashi na nich już trochę czasu czeka na zewnątrz.
- Tak, ja również z chęcią pójdę. - odpowiedział na pytanie jeszcze przed wstaniem. I jak już było wszystko uzgodnione z Kirito wstał i poszedł do drzwi i wyszedł. Ale jeszcze przed wyjściem spojrzał się na Kirito czy on też zmierza w kierunku wyjścia z karczmy.
Offline
Przed opuszczeniem karczmy wyjaśnił jeszcze Kirito, iż rokubantai to nic innego jak jeden z trzynastu Dworskich Oddziałów Obronnych, z czego jak sama nazwa wskazywała był szósty w kolejności. Dopiero po tym, jak odpowiedział na owe pytanie opuścił budynek i czekał przed nim na to czy ktoś zechce do niego dołączyć.
Nie czekał zbyt długo, gdyż już po chwili zarówno Izuki jak i Kirito postanowili do niego dołączyć, uśmiechnął się tak jakby do siebie na ich widok przynajmniej nie będzie musiał sam wlec się przez całe Rukongai, by ponownie znaleźć się w Seireitei co nawet mu odpowiadało.
-No to w drogę.
Stwierdził krótko i ruszył w odpowiednim kierunku, w czasie owej przechadzki postanowił przedstawić tej dwójce wszystkie oddziały, by mieli jako takie pojęcie i mogli zdecydować, do którego z nich chcą dołączyć. Nie szedł zbyt szybko, bo nie było ku temu powodu, a przynajmniej mieli czas na sensowną rozmowę. Tak, jeśli chodziło o mające sens rozmowy to Tadashi mógł się odzywać i to całkiem sporo jak to robił w tej chwili. Po objaśnieniu wszystkiego dla Dashiego już nie było powodu do tego, by się odzywać, ewentualnie odpowiadał na jakieś sensowne pytania, zaś na inne mniej istotne odpowiadał bardzo krótko. Tak to wyglądało aż do chwili kiedy dotarli do Siereitei.
Z/t x3 ----> Baraki VI Oddziału
Offline
Hatsuyuki najwidoczniej skupiła słuch na czymś podejrzanym jej zdaniem lecz odpowiadała chociaż z małym opóźnieniem
-Raz widziałam cię, musieliśmy być w innych grupach i też szukam oddziału-
Po chwili jednak już całkiem wsłuchała się w coś co dosłownie zjeżyło jej sierść. Spodziewała się że coś się działo, coś podejrzanego.
-Znajdzie się miejsce....-
Już ich nie było? Yuki nadstawiła uszu i powoli skierowała kroki do wyjścia by przy jego drzwiach nieco unieść kaptur. Chyna ich wyłapała. Ale ile może ufać zmysłom? To nie ważne, mówili o oddziale, może i dla niej znajdzie się miejsce... ale będzie musiała zdradzić się pewnie, a to nieco kiepska perspektywa jeśli jej nie zaakceptują...
z/t za Tadashi
Offline