Enquil popatrzył na Dziewczyne i kiwną głową w dół dosyć energicznie i poszedł za dziewczyną jak już odchodzili chłopak rzucił na dowidzenia do Patriko
-żegnam
Pewnie już szukają kogoś na moje miejsce -pomyślał
Offline
Nagashi dopił piwa, zjadł żelki i ruszył do kryjówki. Trzeba było w końcu iść spać. Może w końcu dostanie swoją pierwszą misję od Amayi. Jednak teraz nie miał czasu na myślenie o tym bo zasypiał po drodzę.
Ostatnio edytowany przez Nagashi (2012-10-31 21:10:23)
Offline
Patariko siedział spokojnie czekając na reakcje Nassanaela. Wyjął z torby wódkę i powoli zaczął pić, przed Nassem postawił kolejną butelkę.
-Nassanael, ja w sprawie organizacji.
Powiedział spokojnie, czekał co odpowie.
Offline
Nass pomachał Hoffmanowi i dziewczynom na pożegnanie z lekkim uśmiechem.
Ten Hoffman, widać, że coś udaje..nie znosi mnie, a w walce potrzebne jest zaufanie...a nie sztuczne, tresowane ukłony. pewnie myśli, że sram ze strachu przed ilością jego reiatsu. phi, jak tak dalej pójdzie będę musiał z nim pogadać i wyjaśnić o co mu chodzi...
Widząc przewijające się przeróżne postaci stwierdził, że za dużo tu nie znanych twarzy i nie dąży się przedstawić więc zwyczajnie ich olał i czekał na rozwój wypadków. Zamachał tylko serdecznie Amayi. Mamy super przywódczynię, mam wrażenie, że też ją wkurza zachowanie Hoffmana... Po chwili zobaczył fullbringera, którego skądś kojarzył... Ach to wtedy, wyśmiałem ich plany organizacyjne... a teraz zdaje się, że mają silna organizację...cóż, nikt nie jest idealny, tym bardziej ja.
- Witaj Patariko. Jestem chętny dołączyć, Bliskie jest mi to co macie na celu osiągnąć. Hah, mamy moje sake i Twoją wódkę. Co pijemy pierwsze?
Offline
-Mama mówiła nie mieszaj.
Zaśmiał się Patariko wyciągając piwo, wino i coca cole.
-Więc pomieszamy.
Dodał i zaczął wszystko mieszać w kubeczkach.
-Kociołek panoramiksa.
Powiedział podając szklankę Nassanaelowi.
-Potem przeniesiemy się do pałacu, znajdziesz sobie towarzysza, możesz Fullbringera, buntownika lub pustego.
-Ja jestem Mori Kage, tak przy okazji.
Burknął nagle Mori, oboje wypili swoje "Kociołki" i uśmiechnęli się.
Offline
Nass łyknął swój kociołek i westchnął:
- Uuuu, ale siara! Ja nigdy nie byłem grzecznym chłopcem...
Chłopak uśmiechnął się i podrapał po bródce.
- Witaj Mori Kage! Miło mi, Nass. Jesteś.. pustym? Czy...
Potem chwycił butelki i pomieszał w kubeczkach jak Patariko, podał dwójce a swój wzniósł do góry:
- To za Yami No Shisha!
Offline
-Za Yami no Shisha.
-Za Yami no Shisha. Tak, jestem pustym, Arrancarem.
Powiedzieli wznosząc toast.
-Panowie, wypadało by wrócić do Pałacu, po drodze nauczyć Cię naszych umiejętności.
Zrobił chwilę przerwy rozlewając kolejne "kociołki"
-I zaczekać na Enquila.
Dokończył podnosząc w górę kubek.
-Więc trzeba się spieszyć.
Powiedział pijąc.
-To on ma zamiar wrócić? Ciekawe, ale dobrze, polubiłem go.
Patariko po chwili wstał i złapał Nassa za ramie, przeteleportował się do pokoju w pałacu.
-To twój pokój.
Po czym wyszedł.
Offline
Amaya przyszła popatrzeć w przestrzeń aż po horyzont między spadającymi lekko i powoli płatkami śniegu oraz odprężyć się słuchając szumu morza. Morze zimą jest wyjątkowe - nieporuszony chłód, zimny, słony wiatr, biały teren. Dziewczyna potrzebowała odpoczynku, nawet nie z powodu natłoku obowiązków, bo fizycznie wcale nie była zmęczona. Czuła się jakoś wykończona psychicznie. Nic jej się nie chciało.
Stała tak, a ten nieporuszony chłód krajobrazu wstąpił też na jej twarz. Zimna, niemalże wroga obojętność.
Offline
Hoffman przechadzając się nieopodal nawet nie zauważył obecności Amayi. Widać było po jego twarzy, że głęboko się zamyślił, jakby był w zupełnie innym świecie, lecz nie było to u niego nic dziwnego. Idąc wzdłóż morza, jednak nie tak blisko, aby dosięgnęło jego stóp, patrzył na morze i uważnie obserwował fale. Po kilku minutach dostrzegł Amayę siedzącą nieco dalej, więc od razu ruszył w jej stronę. Kiedy był już wystarczająco blisko, uniósł swoją prawą rekę na wysokość barku na powitanie.
- Hej. Jakiś problem? - zapytał po chwili widząc jej zamyśloną twarz
Karta Postaci | Zanpaktou | Klan | Historia | Kartoteka
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
Offline
-Nie, po prostu patrzę.
Jaki mogłaby mieć problem? Ona też patrzyła po prostu w morze i zamyśliła się. Nic wielkiego. A o swoich problemach Hoffmanowi chyba opowiadać nie powinna, bo on ma swoje obowiązki związane z dowodzeniem (chociaż u niego są sami tacy, którzy słuchają go jak tresowane pudle w cyrku) a i te inne problemy z pewnością jemu nie są obce. Nie będzie go jeszcze informować o swoich, po co mu dodatkowe problemiki niezaradnej dowódczyni?
-Uspokajający widok.
Offline
- Rozumiem - odpowiedział z uśmiechem na twarzy Hoffman
Cóż... wyglądała jakby coś ją martwiło. Ale... skoro nic się nie stało, to pewnie się myliłem.
- Taa... zawsze lubiłem wodę. Może nie potrafię świetnie pływać ale czuję się w niej zawsze wspaniale. Nawet sam widok sprawia wyjątkową przyjemność. Zwłaszcza kiedy miesza się z innymi pięknymi widokami. W końcu, jakby nie patrzeć, człowiek w około 70-ciu procentach składa się z wody.
Karta Postaci | Zanpaktou | Klan | Historia | Kartoteka
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
Offline
-Czyli lubiąc wodę musisz lubić ludzi.
Dziewczyna uśmiechnęła się na ten wywód ze strony Hoffmana. Dobrze czasem posłuchać czegoś, na temat czego nie trzeba wysilać mózgownicy, więc jak Hoff chce to może nawet zacząć opowiadać o morskich stworzeniach i ile procent wody one w sobie mają.
-A ja potrafię pływać. I lubię. Szkoda tylko, że teraz tak zimno, bo by się popływało.
Offline
Na słowa Amayi Hoffman przypomniał sobie sytuację z wczoraj, kiedy sam wskoczył do zupełnie zamrożonego jeziorka i zaśmiał się cicho.
- Może powinnaś się zahartować? Może nauczysz mnie pływać. Chociaż... pewnie na więcej niż kilka minut lepiej było by nie wchodzić... - mówiąc złapał się dwoma palcami za brodę jakby się zastanawiał
- Ale jeśli masz inny pomysł... - nie dokończył specjalnie, aby Amaya zrobiła to za niego
Karta Postaci | Zanpaktou | Klan | Historia | Kartoteka
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
Offline
-O nie nie nie, nie będę się hartować.
Amaya aż objęła się rękoma na samo wyobrażenie tego uczucia, jakie pojawiłoby się gdyby wskoczyła do tak zimnej wody. Raz jej się zdarzyło wpaść i nie ma z tym związanych żadnych dobrych wspomnień. Wolałaby raczej tego nie powtarzać.
-Ja mogę cię nauczyć pływać nawet bez takiej konieczności, żebym ja wchodziła do wody.
Uśmiechnęła się złośliwie. Wrzucić Hoffmana na głęboką wodę o temperaturze niemal zera stopni i od razu umiałby pływać! Albo wypłyniesz na brzeg, albo żegnaj, kolego. Jest chyba wystarczająco silny psychicznie, żeby to jakoś przeżyć.
Offline
Po kilku godzinach Active Over wyruszył z kryjówki buntowników i postanowił udać się do małej zatoki na Wybrzeżu. Chłopiec wędrował po małej zatoce bez celu rozmyślając czy, kiedy będzie jednym z Shinigami, którzy są buntownikami, bo pragnął tego bardzo ależ to bardzo aby zostać jednym z nich, ponieważ chciał pomagać inny duszą, które są tak samo uwięzieni, jak nie dawno Active. Hmm cieka co teraz robi dziadek Shinigami Hanzo. Powiedział sobie cicho młody chłopiec chodząc po zatoce na Wybrzeżu.
Offline