Ogłoszenie


Ciekawostki i plotki
Ostatnie zmiany - 09.07.2016. Więcej tutaj
- WAŻNE! Wakacyjna gorączka - promocje, startery dla początkujących, inne bonusy!
- Nowi bohaterowie niezależni: Yasashii Chisaki oraz Koi no Hana
- WAŻNE! Dodanie nowej drogi rozwoju postaci (Cechy). Więcej tutaj
- Stworzenie świata alternatywnego. Więcej tutaj

#31 2015-02-28 11:19:02

Dashi

http://i.imgur.com/G3pqL.jpg

52605435
Zarejestrowany: 2015-01-06
Posty: 64
Punkty: 12
Imię postaci: Tadashi Iseki

Re: Walka Wręcz

Udało się! Bez najmniejszych problemów swoim czynem odwrócił uwagę Hielo od obecności ów przesadnie uśmiechającego się jegomościa. Fakt to, że zaraz po tym co zrobił został kopnięty z kolanka, choć udało mu się jeszcze zasłonić ów miejsce dłonią, choć i tak dał się za ów czyn jej „ukarać” w końcu nawet sobie na to zasłużył, ale nie to, że miał zamiar robić jako jakiś obiekt do odstresowania dla dziewczyny to jednak tym razem uczynił ten wyjątek i dał sobie jeździć pięścią po włosach. Jeszcze do niedawna potwornie bolała go głowa, ale jak to mówią cel uświęca środki. Jej słowa wywołały tylko głupkowaty uśmieszek na twarzy niebieskookiego, który nic sobie nie robił z tego co mu powtarzała już wiele razy, miał przy tym doskonały sposób na, to by ją rozzłościć czy po prostu odwrócić jej uwagę od czegoś. W końcu miał jednak serdecznie dość nacierania jego łepetyny co dobiegło końca nim zechciał się wyswobodzić i jej odpłacić tym samym. Kiedy to ona wyglądała jakby co najmniej miała spłonąć ze wstydu on podniósł się na nogi zwyczajnie śmiejąc się z dziewczyny. Widząc, iż brązowowłosa zaczyna przepraszać sam podrapał się w tył głowy z głupkowatym uśmieszkiem na twarzy.
-Przepraszam, ale musiałem to zrobić.
Spoważniał lekko wskazując na dziewczynę, która nazbyt przesadnie reagowała w niektórych sytuacjach, a zwłaszcza jak zaczynała mieć ochotę by się za kimś schować.
-Ona reaguje przesadnie i trzeba jej rozładowania.
Na twarzy brązowowłosego pojawił się lekko ironiczny uśmieszek, w tej chwili miał okazję przysłuchiwać się przez krótką chwilę wymiany zdań między instruktorem a niedawno przybyłym osobnikiem. Uśmieszek, który był obecny na jego twarzy błyskawicznie zniknął w chwili, kiedy to koleś z wiecznym wyszczerzem zaczął twierdzić, że przydadzą się tacy rekruci jak oni z poczuciem humoru i energią. No super jeszcze swoim zachowaniem wywołał coś takiego. Na jego twarzy pojawiła się mało ciekawa mina przy czym zmarszczył brwi, nie podobało mu się określenie, że ma poczucie humoru, on robił tylko to, co chciał bądź ostatecznie musiał i wcale nie posiadał dla obcych ani odrobiny poczucia humoru. I jeszcze jedno wielkie „ALE” ze strony chłopaka było takie, iż nie pozwolił temu komuś nazywać się per „Dashi”, bo ów osobnika nie znał ani nic o nim nie wiedział i sobie po prostu tego nie życzył. Oczywiście najpierw pozwolił temu komuś skończyć to, co on miał do powiedzenia w końcu nie wypada wpierdzielać się komuś w pół zdania.
-Jestem TADASHI!
Wprowadził swój sprzeciw po tym jak ów jegomość zakończył swą przemowę, nie miał powodu by pozwalać mu tak się do siebie zwracać ot co!
-Nie znoszę, gdy jakiś obcy skraca sobie moje imię jakby był moim przyjacielem.
Teraz być może przegiął i powiedział to, co myślał, ale nie życzył sobie by zupełnie obca mu osoba zwracała się do niego tak jakby byli przyjaciółmi czy co najmniej znali się jakiś czas. Nie podobało mu się to wcale a wcale i nie miał zamiaru tego ukrywać ani też kolejny raz gryźć się w język by nie palnąć czegoś czego może żałować. Skrzyżował ręce na wysokości klatki piersiowej wcale nie przejmując się tym, że w ogóle coś go boli bo po prostu był cholernie niezadowolony z tego wszystkiego.
No i ostatecznie została zrzucona na niego bomba którą było oczywiście zdanie, w którym ów jegomość stwierdził, że to biedny i najbardziej poszkodowany Dashi sprowadził jakieś kłopoty na strażnika bramy, tego to już było za wiele! To ów strażnik najpierw ich obrażał, a potem połamał żebra! Nie no tego też nie miał zamiaru pozostawić bez swojej jakiejkolwiek odpowiedzi. Na jego czole pojawiła się wyraźna pulsująca żyłka, oj Iseki właśnie się wkurzył i gdyby nie to, że dokładnie wiedział, że może sobie tylko pogadać to chętnie dałby mu w gębę za takie coś.
-On miał kłopoty przeze mnie? Zabawne.
Powoli opuścił ręce, gdyż przeszkadzała mu taka poza w końcu miał połamane żebra i lepsze dla niego było, kiedy obecnie ich zbytnio nie uciskał bo było to bolesne. Był wkurzony tym wszystkim, nie dość, że połamano mu żebra to jeszcze podobno to on sprawił komuś kłopot. Prychnął niezadowolony i nie miał zamiaru wcale tego ukrywać pod którąś ze swych masek.
-Kłopotów to mu jeszcze przyprawię w bliskiej przyszłości.
Wycedził ów słowa przez zęby mimo wszystko wolał skończyć tą akademię w jednym kawałku i mieć okazję by zemścić się na tym cholernym strażniku. Oj, nie daruje mu tego, że potraktował go jak robaka i połamał żebra skutecznie utrudniając mu tym treningi czy, choćby podstawowe ruchy.

OOC:
Ale żem się rozgadał xd
I zaraz mi się oberwie znając życie xd


Karta Postaci
Kartoteka
Zanpakutō

Mowa = #FFFF00   
Krzyk = #FFC125
Szept = #FFFF99
*Myśli* = #FFFF00

Offline

 

#32 2015-03-06 00:44:34

Hielo

http://i.imgur.com/G3pqL.jpg

43300248
Call me!
Skąd: Gdańsk
Zarejestrowany: 2015-01-12
Posty: 122
Imię postaci: Hielo Shirai

Re: Walka Wręcz

Czarnowłosa westchnęła głęboko na słowa dotyczące jej skromnej osoby. Może czasami zbyt emocjonalnie reagowała, ale któż emocji nie posiada zwyczajnie cóż nie miała nawyku ukrywania ich. Szczególnie gdy w tygielku jakim była ta osóbka zdecydowanie od nich wrzało to prowadziło to do kipienia. Słuchała słów Dashiego, i nie mogła powiedzieć że nakłaniały ją do okazania mu wybaczenia. Podjęła próbę uładzenia włosów, mając nadzieję że wygląda w miarę normalnie. Energia i poczucie humoru, cóż na pewno energii to jej towarzysz miał sporo, o sobie nie mogła sądzić. Jednak co do tego drugiego dziewczyna nie była pewna, chociaż jego głupawe zabawy z okradaniem staruszka z laski mogły dowodzić posiadania przez niego jakiegoś pokręconego poczucia humoru.
Gdy chłopak stojący tuż obok niej krzyknął wzdrygnęła się. Jej towarzysz choć nie mówił dużo to i z pewnością nie wkładał chyba wielu przemyśleń w to co zamierzał powiedzieć.
Hielo zdecydowanie nie podobało się takie modus operandi brązowowłosego. Ponad to w tej sytuacji mogło to zadziałać również na jej niekorzyść. Obrona przed fałszywymi oskarżeniami to jedno, zaprzepaszczanie swoich szans przez smarkate zachowanie to drugie. Może i nie powinna osądzać Dashiego jednak to robiła, uważała że ma do tego prawo gdyż wiedziała że są chwile kiedy można działać emocjonalnie i takie kiedy trzeba się powstrzymać. Choć nadal, a i nie wiadomo czy nie kilkukrotnie silniej, pewna jej część pragnęła stąd uciec. Druga zaś podpowiadała jej że mimo wszystko powinna jakoś wydobyć, bądź co bądź, przyjaciela, z tarapatów w jakie wpakował go jego zgryźliwy jęzor. Po ostatnim ze zdań które wypowiedział, wspięła się na palce i trzepnęła go w tył głowy a następnie pociągnęła za ucho. Ponownie jak tego ranka, który wydawał się być wydarzeniem odległym mimo tego iż niebieskooki nadal miał pęknięte żebro, skierowała nań wzrok wściekłej, zmęczonej i rozczarowanej matki. Następnie bardzo spokojnym głosem zwróciła się do mężczyzny stojącego przed nimi.
- Bardzo przepraszam, ponownie za zachowanie swoje oraz przepraszam za zachowanie Tadashiego. Jeśli chodzi o to co stało się przy bramie, bardzo chętnie zechcę to wyjaśnić jak to wyglądało z naszej perspektywy. Muszę przyznać że mojemu towarzyszowi brak jest pokory. Wydarzenia przy bramie zostały sprowokowane przez samego strażnika, który to obraził nas na co Dashi i Regiss odpowiedzieli, pragnę nadmienić słownie, po czym strażnik schwycił moich przyjaciół i mocno ścisnął.  Jeśli mogę sobie pozwolić na wyrażenie opinii to strażnik zareagował przesadnie, używając siły podczas gdy żadne z nas nie okazywało żadnych oznak chęci dokonania fizycznego ataku. W skutek działań strażnika obaj moi towarzysze skończyli z popękanymi żebrami. Wiem że jesteśmy tak na prawdę nikim ale jeśli jedna istota nie umie potraktować drugiej z szacunkiem, nawet jeśli ta druga jest nikim co więc można powiedzieć o wartościach tej pierwszej? Jeśli traktuje się z góry i atakuje istotę nic nie znaczącą i wyraźnie słabszą dla samego faktu okazania wyższości, pokazania swojej władzy to czy nie oznacza to tak na prawdę jak słaby jest ten który się tego dopuszcza?
Serce w piersi dziewczyny waliło jak młot. Co chwila posyłała brązowowłosemu ostrzegawcze spojrzenia. Miała głęboką i szczerą nadzieję że będzie milczał. Była na skraju paniki, wiedziała że może w tym momencie zachowała się nieco zbyt śmiało. Czuła że zaraz się rozpłacze. Miała też nadzieję że dotrze do Dashiego ta ukryta nagana którą zawarła w swoim monologu. Jeśli nie to czuła że wywlecze go stąd a potem skopie, tak na prawdę, mimo jego uszkodzonego żebra. Starała się zachować w miarę spokojny i normalny wyraz twarzy jednak oczy ją wyraźnie zdradzały. Śledziła nawet najdrobniejsze zmiany na twarzy przybysza, każda sekunda w wyczekiwaniu na odpowiedź zdawała jej się tysiącami lat. W tej chwili zaczynała mieć serdecznie dość brązowowłosego. Czuła się jakby waliła głową z mur, i to taki nie byle jaki. Po raz kolejny część jej osobowości podpowiadała jej by wyrwać mu język, druga natomiast by być głosem rozsądku tego idioty. Jak na razie ta druga wygrywała, ale nawet sama Hielo nie była w stanie obiecać że gdy nie znajdą się na osobności nie wtłucze mu butem rozumu do głowy.

Ostatnio edytowany przez Hielo (2015-03-06 00:46:29)


Karto Teka

Kata Postaci

Moja Historia

Kolorki:
#33cc00 - To co mówię

#ccff66  - To co myślę

Offline

 

#33 2015-03-06 17:06:15

Akemi

http://i.imgur.com/G3pqL.jpg

49788277
Skąd: Gdynia
Zarejestrowany: 2015-01-06
Posty: 30

Re: Walka Wręcz

cała ta wymowa zdań nie była dla niej ani ciekawa ani interesująca wiec nie bardzo zagłębiała się w to co oni mówili. Oni nie zwracali na nią uwagi i ze wzajemnością. Po kilku chwilowej ciszy dziewczyna uniosła rękę i głośno ziewnęła zakrywając ręką twarz. Akurat w tej samej chwili podszedł do niej jakiś facet drżąc się na nią jakby w życiu jego uczy nie widziały kultury osobistej. Zsunęła rękę i następnie skrzyżowała je na klatce piersiowej spoglądając od głowy do stóp osobnika, który "zapewne" przymuje rekrutów.
-Matka Cię kultury osobistej nie nauczyła? Z resztą odzywaj się do mnie z szacunkiem, a nie jak do psa. One mają więcej kultury osobistej niż ty. - odpowiedziała mu sucho i z zmarszczonymi brwiami. Nie obchodził ją fakt czy sobie nagrabi już na samym początku ale nie da sobą pomiatać jak workiem kartofli, a to na pewno pokaże temu co przed nią stoi.
-Jak larwą jestem to stanę się pięknym motylem, ty najwidoczniej larweczką nadal pozostałeś. - Wyszczerzyła swoje zęby w biały idealny uśmiech ironiczny. Następnie odsunęła się od ściany i wolnym krokiem podeszła do Dashiego i Hielo trzymając tym razem ręce w swoich kieszeniach. Westchnęła cicho i stanęła przodem do mężczyzny kręcąc głową lekko na boki znudzona całą tą sytuacją i ludźmi jacy ją otaczają.

OOC:
Już wyczuwam złość instruktora ^^"

Ostatnio edytowany przez Akemi (2015-03-06 17:07:41)

Offline

 

#34 2015-03-06 22:33:52

 Hoffman Miyamoto

http://i.imgur.com/g4UtLJM.png

36646198
Call me!
Skąd: Lublin
Zarejestrowany: 2012-04-25
Posty: 2396
Punkty: 33
Imię postaci: Hoffman Moritsu

Re: Walka Wręcz

Słysząc początkowe tłumaczenia się Dashiego za jego zachowanie względem Hielo, mężczyzna uspokoił go ruchem lekko wyciągniętej przed siebie dłoni, z nieschodzącym uśmiechem z jego twarzy.
- W porządku, wszystko w porządku. Nie lubię oglądać smutnych i zestresowanych twarzy.
Po chwili, kiedy Tadashi wykrzyczał swoje imię, poprawiając kapitana, on sam mocno się zdziwił jego zachowaniem.
- Ah, przepraszam za to. Miałem nadzieję, że nie obrazisz się, jeśli streszczę Twoje imię, nie myślałem, że to coś złego. Będę pamiętał na przyszłość. W takim razie Tadashi... - kończąc spoważniał - Cóż, z raportów, które otrzymałem od członków innego oddziału, to wy wszczęliście zamieszki, prowokując swoim zachowaniem do bójki...
- Teraz mam niepokrywające się ze sobą zeznania... - mówił teraz do siebie, spuszczając lekko głowę w dół i wkładając ręce do rękawów - To wieczny problem...
Mężczyzna pogrążył się na chwilę w rozmyślaniach, zastygając w jednej i tej samej pozycji na kilka chwil. Ocknął się, dopiero, kiedy usłyszał głos Hielo, który przerwał panującą ciszę.
- Wydajesz się być szczera. W takim razie, to by oznaczało, że tamci shinigami kłamali... Ehhh... No to mamy problem, i to nie mały. Jeśli to wyjdzie poza mury Seireitei, nasza reputacja poza murami może ucierpieć... - przerwał na chwilę, po czym znowu zaczął mówić - W każdym razie jestem skłonny odpuścić wam na razie nękanie was tą sprawą.
Wsłuchując się uważnie w wypowiedź Hielo, mężczyzna w końcu zauważył, zwłaszcza na końcu jej zdania, wypowiedzianego z emocjonalnym tonem, że jest bardzo przejęta całą tą sprawą. W związku z tym, podszedł do dziewczyny na odległość niecałego metra i wyciągnął swoją rękę w jej stronę. Po chwili Hielo mogła poczuć na swojej głowie jego dłoń, która głaskała jej włosy drogą okrężną w uspokajający sposób.
- Spokojnie, wszystko będzie dobrze. Nie lubię jeśli komukolwiek dzieje się krzywda, nawet jeśli są to zwykłe dusze, które nie zostały jeszcze, lub nigdy nie zostaną shinigami.
Tymczasem, instruktor usłyszawszy pyskaty głos Akemi, wyzywający go w jednoznaczny sposób, mężczyzna momentalnie zrobił się ze złości czerwony jak burak. Ciężkim, zdecydowanym krokiem ruszył w stronę dziewczyny.
- Coś ty powiedziała!? - zaczął krzyczeć, wzbudzając na siebie uwagę kapitana, który usłyszawszy głośne krzyki instruktora, zwrócił głowę w jego stronę, aby zobaczyć co się dzieje
- Wiesz w ogóle, do kogo ty mówisz dziewczynko!? Teraz jesteś ROBAKIEM! Właśnie, zwykłym robakiem, który ma możliwość zostania kiedyś shinigami, z resztą prawdopodobnie tylko z nazwy. Powinnaś docenić to, że chcę Cię wyszkolić, zamiast pyskować! Znaj swoje miejsce gówniarzu! A jeśli Ci się nie podoba, to możesz wracać do tego obskurnego rukongai i żebrać pod jakimś śmietnikiem!
Tymczasem z oddalonego o kilkanaście metrów dalej miejsca, w którym stał Kapitan, rozległo się jego wołanie.
- Hej, Ubayashi! Nie przesadzasz ty czasami z tym wyżywaniem się na nowych? Wystraszysz ich...
Jednak instruktor nie zwracał uwagi na słowa drugiego mężczyzny i kontynuował dalej swoją tyradę, jednak nieco już spokojniejszym głosem.
- To jak będzie, hmmmm...!? Wiesz, że jeśli nie spełnisz moich oczekiwań, to nie masz nawet najmniejszej szansy na zostanie shinigami! Dlatego teraz w ramach przeprosin za swoje poprzednie zachowanie... ZROBISZ DWA, nie, TRZY OKRĄŻENIA WOKÓŁ CAŁEGO SEIREITEI! Zaczynając od TERAZ!
Przyglądając się, jak i przysłuchując uważnie całej sytuacji, kapitan spojrzał ponownie na Hielo i Tadashiego.
- Szkoda mi jej... nie chciałbym być w jej skórze... - po czym ponownie spojrzał na instruktora, następnie na Akemi, i ponownie powrócił wzrokiem do stojącej obok niego dwójki rekrutów - Wasza znajoma?


Karta Postaci |  Zanpaktou | Klan | Historia |  Kartoteka



[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#35 2015-03-07 17:49:06

Dashi

http://i.imgur.com/G3pqL.jpg

52605435
Zarejestrowany: 2015-01-06
Posty: 64
Punkty: 12
Imię postaci: Tadashi Iseki

Re: Walka Wręcz

Skończył swoją gadaninę, która nawet w jego mniemaniu była zbyt długa co wcale mu nie odpowiadało, bo nie był typem osoby, która tak dużo słów wypowiada, ale cóż zbierało mu się od dłuższego czasu by bez zastanowienia powiedział to, co właśnie myśli. No cóż czasem i tak się zdarza a on wcale nie miał zamiaru przepraszać, za to co powiedział, tym bardziej, że zarzucano mu wszczęcie bójki pod bramą a wcale nie był, za to odpowiedzialny. No, ale przynajmniej do ów osobnika dotarło to, jak powinien się do niego zwracać, skoro jest kimś kogo on na pewno nie uważa za przyjaciela. Jakby nie wystarczało to, że był poirytowany samym tym zarzutem, który to sobie ów osobnik wyczytał w jakimś zakichanym raporcie od innego oddziału to jeszcze Hielo postanowiła zdzielić go po głowie i wytargać za ucho jak jakaś rozwścieczona matka co w ogóle mu się nie podobało. Więc nie zważając już na swoje uszkodzone żebra po prostu uwolnił się od niej i zwyczajnie miał ochotę jej coś zrobić czego był bardzo bliski, zwłaszcza kiedy usłyszał jak ona zaczyna tłumaczyć się za niego. Co jak co, ale nie musiała bawić się w jego adwokata, bo nie potrzebował! Dla własnego spokoju dał jej już skończyć ten jej wywód, w którym tłumaczyła go jak i to wydarzenie przy bramie, w oczekiwaniu aż ona skończy po prostu skrzyżował ręce na wysokości klatki piersiowej i tak stał czekając. Nie podobało mu się to by ona ciągle odczuwała potrzebę robienia za kogoś, kto będzie tłumaczył się w jego imieniu. Kiedy skończyła już swoją jakże rozwiniętą paplaninę westchnął i spojrzał mało zadowolony na dziewczynę.
-Nie musisz mnie tłumaczyć ani, tym bardziej przepraszać za mnie.
Warkną zły za te całe tłumaczenia dziewczyny bo nie były w ogóle potrzebne, jakby nawet miał oberwać to nie żałowałby żadnego ze słów bo nic go nie obchodziło co, kto sobie myślał na jego temat a sam nie miał potrzeby by bawić się w jakieś maskowanie w odpowiednich słowach tego co naprawdę myśli. Jednak nie oberwał od tego kolesia co było bardziej oczywiste niż w przypadku, gdyby zaczął rzucać się do instruktora, który już na pierwszy rzut oka był zupełnie bardziej skłonnym do rękoczynów osobnikiem.
Spojrzał on w tej chwili zarówno na Hielo jak i tego gostka przed, którym go tłumaczyła, wcale nie podobało mu się to wszystko. Niby wystąpiłyby problemy, gdyby coś takiego opuściły mury Seireitei? Jakoś go to specjalnie nie obchodziło i nie miał zamiaru w tym pomagać, czy też starać się by coś takiego nie opuściło ów murów bo niby po co miałby się czymś takim zajmować? Nie miał ku temu żadnych powodów. Kolejne słowa tego shinigami trochę go zaskoczyły jednak nie tak bardzo by musiał to okazywać w końcu przynajmniej jeden nie próbował się wywyższać ponad zwykłe dusze. Kiedy w miarę się już uspokoił i sam chciał zwyczajnie przeprosić za wybuch, ale nie za to co powiedział do jego uszu dotarły słowa tamtej dziewczyny, która najwyraźniej stawiała się instruktorowi co nie było zbyt dobrym pomysłem. Z dziwną miną na twarzy podrapał się w głowę zastanawiając się nad tym jak można być na tyle odważnym/głupim by stawiać się nauczycielowi walki wręcz. Sam chciał mu wcześniej coś przygadać, ale wiedział, że od ów gościa na pewno by mu się oberwało, więc zwyczajnie, wtedy milczał, ale to co zrobiła ta dziewczyna na pewno było głupotą, a nie odwagą. No cóż na szczęście to nie był jego problem. Kiedy do jego uszu dotarł wrzask trenera aż ciarki przeszły mu po plecach, nie to, żeby się go bał, ale po prostu jak ktoś wrzeszczy w taki sposób i jeszcze nakazuje wykonanie trzech kółek wokół całego Seireitei to na pewno u każdego wywołałoby to taką, a nie inną reakcję. Choć niebieskookiego ta sytuacja trochę rozbawiła w końcu ta dziewczyna sama sobie nagrabiła swoim niewyparzonym językiem nad, którym nie umiała panować czego akurat jemu samemu nie brakowało i kiedy już naprawdę musiał to po prostu milczał. W tej chwili chciał się śmiać jednak już to sobie darował skrywając ów chęć śmiechu pod bardzo dziwnym i zabawnym wyrazem twarzy przy czym znów podrapał się w głowę, tym razem był ciekaw czy ona w ogóle przeżyje to bieganie w końcu ów miejsce było ogromne a zrobić wokół niego trzy okrążenia zajmie wieczność. Słysząc pytanie czy znają tą dziewczynę spojrzał na ów jegomościa, który zadał to pytanie i miał ochotę go wyśmiać, ale darował sobie, bo wiedział, że tym razem to już Hielo na pewno by wybuchła i co najmniej kopnęła by go w tyłek tak, iż wyleciałby z tego pomieszczenia z takim rozpędem, iż przeleciałby przez kilka innych pomieszczeń.
-Nie znam jej.
Odpowiedział po prostu i przyglądał się ów sytuacji jaka wystąpiła między instruktorem a tą dziewczyną już z bardzo wyraźnym rozbawieniem na twarzy. Może i był dziwny, ale bawiło go to, że ona miała kłopoty za pyskowanie nieodpowiedniej osobie, która na pewno nie oszczędzi biednego rekruta.

//Sorry jeśli źle się go czyta ale obecnie nic na to nie poradzę//


Karta Postaci
Kartoteka
Zanpakutō

Mowa = #FFFF00   
Krzyk = #FFC125
Szept = #FFFF99
*Myśli* = #FFFF00

Offline

 

#36 2015-03-08 20:09:07

Hielo

http://i.imgur.com/G3pqL.jpg

43300248
Call me!
Skąd: Gdańsk
Zarejestrowany: 2015-01-12
Posty: 122
Imię postaci: Hielo Shirai

Re: Walka Wręcz

Drobną dziewczynę wypełniło uczucie ulgi gdy tylko usłyszała że ów osobnik jest skłonny im w tej sprawie odpuścić. Wrogość w słowach Dashiego była dla czarnowłosej raniąca lecz ta postanowiła nie pokazywać tego po sobie. W myślach przeklinała najwymyślniejszymi wyzwiskami swojego towarzysza. Co za bubek jajeczny... O wiele lepiej byłaby w stanie znieść zwyczajny brak wdzięczności niż wrogość. W tej chwili złapała się na tym że faktycznie może nieco zbyt drażliwie reaguje. Co jednak mogła poradzić na równocześnie towarzyszące jej uczucie uderzania głowa w mur. Westchnęła głęboko, postanowiła się już nie odzywać nie pytana.
Chodź dotyk nieznajomego mógł uchodzić za komfortujący dla dziewczyny nie był najprzyjemniejszy, nie to było jeszcze za szybko by pozwolić nowo poznanemu na dotykanie jej włosów. Po krótkiej chwili więc wysmyknęła się spod jego dłoni.
Jednym uchem słuchała zamieszania wywołanego przez czerwonowłosą obecną w pomieszczeniu. Trochę było jej szkoda dziewczyny jednak wygląda na to że jest jeszcze większym ziółkiem niż Dashi i Regiss. Nie miała jednak zamiaru jakoś za bardzo, przynajmniej na razie, poznawać z tą dziewczyną. Wystarczyło jej już kłopotów jakimi był jej niebieskooki towarzysz.
- Nie
Udzieliła krótkiej odpowiedzi na usłyszane pytanie. Nie miała ochoty rozmawiać, nie miała ochoty mówić dużo. W sumie to chętnie sama przebiegła się na tak morderczej trasie na jaką instruktor wysłał tamtą dziewczynę. Może wtedy zdołałaby pozbyć się całego rozgoryczenia obecną sytuacją. Dlaczego otacza mnie tylu pyskaczy? Podjęła rozmyślania na temat napotkanych osób. Westchnęła, coś miała wrażenie że od tej pory będzie mogła zapomnieć o nudzie i rutynie. Czuła że jej życie od tej pory poważnie się skomplikuje. Idiota, głupek... najwyżej mnie znienawidzi... zniosę to Doszła do wniosku odpędzając od siebie chęć zrezygnowania z roli głosu rozsądku, czy może raczej z roli wyciągacza z kłopotów. Może Dashi nie zdaje sobie jeszcze sprawy ale od teraz całkiem sporo mi wisi Uśmiechnęła się do własnych myśli i uczepiła tego strzępka dobrego humoru. Przynajmniej na razie odpuściła brązowowłosemu. Aż cisnął jej się na usta zasłyszany kiedyś tekst. Świat mi świadkiem jeszcze zrobię z niego ludzi  Tym razem uśmiechnęła się prawie do poziomu szczerych kombinerek, w sumie to nawet wyrwało się jej krótkie ciche parsknięcie śmiechem. Zdała sobie sprawę że jej zachowanie mogło zostać  odebrane jako naśmiewanie się z biednej ofiary instruktora, spoważniała więc nieco, mimo wszystko nadal utrzymując pewną dozę zacieszu z własnych myśli na twarzy, chrząknęła i nadal dosyć cicho przeprosiła.
- Przepraszam


Karto Teka

Kata Postaci

Moja Historia

Kolorki:
#33cc00 - To co mówię

#ccff66  - To co myślę

Offline

 

#37 2015-03-08 21:17:43

Akemi

http://i.imgur.com/G3pqL.jpg

49788277
Skąd: Gdynia
Zarejestrowany: 2015-01-06
Posty: 30

Re: Walka Wręcz

W sumie w aktualnej chwili miała gdzieś to ten instruktor jej powie i czy na nią nakrzyczy. Nie życzy sobie wywyższania się nad kimś tylko dlatego, że przyjmuje shinigami do jakiegoś oddziału. Ona taka nie jest, nie jest pokorna, ani mila, mówi to co myśli i wylane ma na konsekwencje, nimi będzie się przejmować później. W sumie nawet jej to wisi i powiewa czy ją przyjmą tutaj na shinigami czy nie.
-Oho, widzę, że zaczynasz mnie od robaków wyzywać, no no jakie to dorosłe i bardzo odważne. Dużo mówisz, z resztą jesteś TYLKO instruktorem i nie masz prawa mi rozkazywać. - wyszczerzyła zęby w lekki choć zawadiacki uśmieszek, nie zamierzała się go słuchać i tyle.
-Seretei jest wielkie to prawda. - W tym momencie skrzyżowała ręce na klatce piersiowej unosząc brew do góry.
-Lecz na Twoje niedoczekanie nie ruszę się z tego miejsca i nie mam zamiaru. Jesteś instruktorem przyjmujesz nowicjuszy, ty to akurat od rozkazywania nie jesteś wiec twojego rozkazu nie wykonam. Jak mi przykro. - W jej głosie słyszalna dość mocno był sarkazm. Uśmiech jej poszerzył się stojąc nadal na swoim miejscu. Jedynie jej brew uniosła się ku górze delikatnie, kiedy gdzieś tam kątem oka usłyszała jakieś pytanie, ale domyślała się czy chodzi o to, czy jest z ich paczki. Prychnęła cicho pod nosem lekko na to stwierdzenie, nie obchodziło ją ich zdanie na jej temat wiec ich nawet nie słuchała. Spojrzała na "instruktora" z lekkim, delikatnym i tajemniczym uśmiechem na ustach.

Offline

 

#38 2015-03-12 14:29:03

 Hoffman Miyamoto

http://i.imgur.com/g4UtLJM.png

36646198
Call me!
Skąd: Lublin
Zarejestrowany: 2012-04-25
Posty: 2396
Punkty: 33
Imię postaci: Hoffman Moritsu

Re: Walka Wręcz

Kapitan widział jak Dashiego cała ta sprawa ze strażnikiem gryzła. W związku z tym spojrzał na niego z pewnym przekąsem, jakby prosił o pewną wyrozumiałość. Zauważywszy jednak, jak chwilę później sytuacja pomiędzy Tadashim, a Hielo stawała się coraz bardziej napięta, nie ważne czy tylko powierzchownie, czy też zupełnie na poważnie, mężczyzna postanowił wkroczyć pomiędzy nich słowem, i ponownie wyszczerzając się w uśmiechu, przerwał ich rozmowę.
- Wszystko w porządku. Nie gniewam się na was, spokojnie. - uspokajał ich tonem swojego głosu, jak i lekko wyciągniętymi przed siebie rękami w defensywnym geście
Mężczyzna zauważył, że jego zachowanie nieco speszyło Hielo, przez co poczuł się troszkę niezręcznie. Widząc jej grymas na twarzy, mówiący wyraźnie, iż cała ta atmosfera wokół jej się nie udziela, postanowił nie zaogniać jeszcze bardziej sytuacji, aby nie narazić się nowym rekrutom na niepochlebne opinie. Po chwili namysłu, wpadł na pewien mało kreatywny pomysł, którym było oddalenie się od nowo poznanej dwójki, i zapoznanie się z jeszcze jedną przebywającą tu osobą, z którą jeszcze się nie przywitał.
- W takim razie zostawię was samych na chwilę, abyście uporządkowali swoje sprawy. - rzucił do nich na koniec z szerszym niż poprzednio uśmiechem, który po części wydawał się nawet prześmiewczy
Ruszając szybkim krokiem w stronę Akemi droczącej się z trenerem, i jego samego, czerwonego ze złości, kapitan postanowił załagodzić panującą pomiędzy nimi atmosferę, aby to gęste powietrze wokół nich zaraz nie eksplodowało.
- Ubayashi. Możesz sobie zrobić na chwilę przerwę i pomyśleć nad doborem sposobu wyszkolenia tej zbłąkanej duszyczki. Ja w tym czasie odwrócę jej uwagę rozmową, abyś mógł to zrobić. Co ty na to?
Trener słysząc uspokajające słowa drugiego mężczyzny, prychnął ze złości i zrezygnowania.
- Dobra! Niech Ci będzie! Może ty przemówisz tej smarkuli do rozsądku. A jak nie, to zastosuję bardziej drastyczne środki. - kończąc zdanie odwrócił się i ruszył w stronę budynku, mamrocząc coś pod nosem ze złości
Kapitan po odprowadzeniu trenera wzrokiem, po chwili skierował go na Akemi. W przeciwieństwie do jej poprzedniego rozmówcy, jego wyraz twarzy nie był nienawistny, a jego oczy były pełne radości, jakby czegoś od niej oczekiwał. Po chwili przerwał ciszę.
- Jak zwykle szorstki... W każdym razie, czy mógłbym poznać imię nowej rekrutki? - zaczął rozmowę w trochę niezdarny sposób, podczas czego przeleciał dziewczynę wzrokiem od pasa w górę, lekko, niemal niezauważalnie rumieniąc się przy tym


Karta Postaci |  Zanpaktou | Klan | Historia |  Kartoteka



[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#39 2015-03-12 23:50:07

Dashi

http://i.imgur.com/G3pqL.jpg

52605435
Zarejestrowany: 2015-01-06
Posty: 64
Punkty: 12
Imię postaci: Tadashi Iseki

Re: Walka Wręcz

W tej chwili zachowanie Tadashiego mogło nawet wydawać się ciut chamskie, bo zupełnie nie zwracał swojej uwagi na osobę, z którą prowadził tak jakby pogawędkę, która znudziła go już wystarczająco by odciął się od niej. Znacznie ciekawszym zajęciem teraz było przyglądanie się sytuacji między trenerem a nową osóbką, która raczej na zbyt wiele sobie pozwalała, choć on sam święty nie był i zazwyczaj mówił co myślał to jednak w odpowiedniej sytuacji umiał sobie darować. Westchnął słuchając i obserwując całe to droczenie się dziewczyny z instruktorem i przez cały ten czas starał się jakoś głośno nie roześmiać w końcu widok osoby nauczającej innych w stanie bliskim białej gorączce było wręcz komiczne, choć na własnej skórze wolałby nie poczuć skutków doprowadzenia tego mężczyzny to takowego stanu. W końcu po prostu zwyczajnie zaczął się śmiać z tego wszystkiego i ostatecznie siadł sobie na podłożu by zwyczajnie móc się jakoś uspokoić przy czym nie przerywał swego obecnego zajęcia zupełnie nie zwracając uwagi na dalszą gadkę z osobnikiem, który zdążył go odrobinę wkurzyć. Był wystarczająco zajęty obserwacją tego wszystkiego, iż nawet nie zauważył jak rozmówca ich opuścił jednak, kiedy pojawił się między tamtą dwójką niebieskooki dał sobie spokój z oglądaniem tego. Uspokoił się po tym napadzie śmiechu podniósł się na nogi przenosząc wzrok na Hielo którą to wcześniej być może nawet odrobinę zbyt szorstko potraktował, jeśli chodzi o o jakim tonem do niej mówił. Uwiesił się na dziewczynie z czasem typowym dla siebie wyszczerzem przy czym lekko potargał jej włosy, ale tak by nie doprowadzić jej do gorszego stanu.
-Nie miało to tak wrogo zabrzmieć. Już się nie złość.
Wypowiedział ów słowa jedynie pół głosem by jedynie to co mówi mogła usłyszeć jedynie brązowooka w końcu miała to być krótka rozmowa pomiędzy nimi by się dłużej na niego nie boczyła. W końcu już nawet był gotów na to, że ona mu przyleje jeśli tylko miałoby jej tu pomóc w rozładowaniu złości. Przestał wisieć na dziewczynie i zwyczajnie usiadł sobie na podłodze, nie miał obecnie ochoty się stąd ruszać bo był zbyt obolały po tym całym zajściu po bramie, jak również po nazbyt dużym obciążeniu ciała ponad obecne możliwości. Dodatkowo wolał dotrzeć na kolejny etap szkolenia bez tak napiętej atmosfery między nim a Hielo, która za jego zachowanie miała zapewne ochotę go co najmniej ukatrupić cóż jakby obecnie nie był duszą to może by się, tym bardziej przejmował jednak w tej sytuacji nie specjalnie mu jakoś zależało na takowym życiu. Podrapał się w głowę ciężko wzdychając i zastanawiając się nad tym czy ten koleś czegoś od nich chce, że chwilowo ich zostawił w spokoju, czy też zwyczajnie przeszkadza im w tym by udali się na dalszy etap szkolenia na shinigami. Takie myślenie wcale nie nasuwało mu żadnych odpowiedzi, więc zwyczajnie darował sobie rozmyślania i czekał na to cóż zrobi Hielo a nuż chwilę później okaże się czego to chce od nich ów szczerzący się osobnik.

//jak się ciężko czyta i bez sensu to sorry, nie lubię pisać postów na raty tak jak było z tym//


Karta Postaci
Kartoteka
Zanpakutō

Mowa = #FFFF00   
Krzyk = #FFC125
Szept = #FFFF99
*Myśli* = #FFFF00

Offline

 

#40 2015-03-18 21:40:12

Hielo

http://i.imgur.com/G3pqL.jpg

43300248
Call me!
Skąd: Gdańsk
Zarejestrowany: 2015-01-12
Posty: 122
Imię postaci: Hielo Shirai

Re: Walka Wręcz

Mogąc obserwować zachowanie czerwonowłosej, reakcje instruktora oraz po części analizując własne zachowanie zaczynała chyba powoli rozumieć dlaczego niektórzy shinigami byli tacy jak ten strażnik przy bramie. Oni sobie odbijają Westchnęła głęboko w związku ze swoimi przemyśleniami i postanowiła dać im spokój. Po co tracić odzyskany humor. Czując że ktoś się na niej uwiesił i znowu bezcześci jej włosy wydała z siebie coś na kształt niezadowolonego cichego warknięcia. Nadęła na chwilę policzki, zamknęła oczy i wypuściła powietrze.
- Nie złoszczę się. Przy najbliższej okazji zafundujesz mi grzebień i będziemy kwita.
Może jej stwierdzenie mogło wydawać się trochę dziwne jednak cóż uznała że powinna spróbować wyciągnąć od Dashiego jakieś wynagrodzenie, w końcu uratowała mu tyłek dwa razy. Od Regisa też jeszcze coś kiedyś wyciągnie. Uśmiechnęła się promiennie i postanowiła obserwować z dala interakcję pomiędzy pyskatą a mężczyzną który prowadził z nimi wcześniej rozmowę. Po chwili uznała że jest to jednak nieco nużące zajęcie.
- Nie wiem jak ty zwróciła się do niebieskookiego - Ale ja mam trochę wrażenie że już nieco za długo tu urzędujemy. Zamtugała kilkukrotnie oczyma patrząc na towarzysza doli lub nie doli i przekrzywiła głowę.


Karto Teka

Kata Postaci

Moja Historia

Kolorki:
#33cc00 - To co mówię

#ccff66  - To co myślę

Offline

 

#41 2015-03-18 22:18:57

Akemi

http://i.imgur.com/G3pqL.jpg

49788277
Skąd: Gdynia
Zarejestrowany: 2015-01-06
Posty: 30

Re: Walka Wręcz

Uniosła brew do góry po chwili rozluźniając swoje skrzyżowane ręce, bo będąc w takiej pozycji przez dłuższy czas po prostu było jej nie wygodnie. Widząc nowo przybyłego poczuła, że ta dziwna atmosfera zniknęła wiec jakoś tak się lepiej poczuła w jego towarzystwie. Uśmiechnęła się lekko do niego kącikiem ust, w sumie nie lubiła takich typków jak tamten gościu.
-Mam na imię Akemi, miło mi pana poznać. - Uśmiechneła się ciepło do mężczyzny, zmieniając swoje zachowanie, na podobne do niego. Ciepłe i serdeczne, przez co na jej ustach zagościł na prawdę serdeczny uśmiech i wcale nie sztuczny.
-Poznam pańskie imię? - zapytała po chwili zaciekawiona kładąc jedną rękę na swoim biodrze i wypchnęła je nieco do przodu ciekawa, jej uśmiech wesoły nieco się poszerzył dostrzegając u mężczyzny lekki rumieńce na jej widok. Nie bardzo interesowała się tamtą dwójką, z resztą i tak byli oni zajęci sobą więc lepiej dla niej. Teraz całą swoją uwagę skupiła na mężczyźnie przed nią.

Offline

 

#42 2015-03-19 19:56:15

 Hoffman Miyamoto

http://i.imgur.com/g4UtLJM.png

36646198
Call me!
Skąd: Lublin
Zarejestrowany: 2012-04-25
Posty: 2396
Punkty: 33
Imię postaci: Hoffman Moritsu

Re: Walka Wręcz

- Akemi... - powtórzył za dziewczyną, jakby chciał zapamiętać jej imię
- Zaraz, słyszałem o Tobie! Hikei mi o Tobie opowiadał. Ponoć jesteś całkiem odważna, chociaż... - odwrócił się w stronę trenera, spoglądając na niego z lekkim uśmiechem - Wnioskując po Twojej rozmowie z Ubayashim nie powinienem być zdziwiony.
Kiedy skończył mówić zrobił chwilę przerwy, po czym ponownie się odezwał, znacznie podnosząc swój głos tak, aby usłyszała go również para rekrutów, z którą rozmawiał poprzednio.
- W takim razie widzę, że mamy tutaj całkiem niezłą śmietankę! W porządku. To nie może być przypadek! W takim razie jestem przekonany, że Twoje umiejętności są na równie wysokim poziomie, co ich, w końcu już mi pokazałaś, że masz w sobie sporo odwagi! - kiedy mówił, był wyraźnie podekscytowany i być może właśnie z tego powodu, co chwila rozglądał się, łupiąc oczami raz na Hielo, raz na Tadashiego, a raz na Akemi
W swoim entuzjazmie, wyglądał tak, jakby zamierzał mówić jeszcze przez dłuższą chwilę, podobnie jak to robił przedtem. Jednak na szczęście, bądź nieszczęście, przerwała mu w tym pewna osoba, która pośpiesznie wbiegając na zielony, treningowy teren, szybkim truchtem podbiegła do Kapitana, wręczając mu otwarty list. Mężczyzna zaskoczony całą tą sytuacją, niezwłocznie przyjął kartkę od shinigamiego, po czym pospiesznie przeczytawszy jej treść, pokiwał głową w stronę nowo przybyłego.
- Rozumiem. Zaraz tam będę. Dzięki za dostarczenie mi tego
Posłaniec przytaknął na słowa kapitana, po czym równie szybkim biegiem uciekł z pola treningowego, nie zwracając uwagi na innych, znikając tak szybko, jak się pojawił, a nawet jeszcze szybciej.
Kapitan westchnął ciężko, opuszczając przy tym lekko głowę, i rozluźniając ręce, pozwalając im bezwładnie opaść wzdłuż ciała. Dopiero po chwili z powrotem zaczął mówić, a na jego twarzy znów zagościł ciepły uśmiech.
- Dobra. Nie mam wątpliwości co do waszych umiejętności. Niniejszym otrzymujecie rekomendację do 13 oddziałów obronnych ode mnie, kapitana trzynastego oddziału, Toshio Yasuda.
- Hej, hej, czekaj chwilę! - przerwał mu trener - Nie przesadzasz za bardzo? Tak nagle... czy ty przypadkiem nie za bardzo im ufasz?
- Pokazali, co umieją, prawda? Sam powiedziałeś, że są nieźli. A co do tamtej dziewczyny, to nie każdy jest w stanie przeżyć konfrontację z tym karczmianym rozbójnikiem. Mnie takie argumenty przekonują, dlatego ogłaszam, że wszyscy zdali akademię. Bezdyskusyjnie. - dodał, po czym na chwilę zamilknął, aby jego ostatnie słowo wybrzmiało, po czym dalej kontynuował
- Przydadzą nam się tak zdolni shinigami jak wy. Powinniście się teraz udać, aby wybrać oddział, do którego będziecie chcieli dołączyć. Od siebie dodam, że bardzo chciałbym mieć was u siebie, ale to wasza decyzja. Życzę wam powodzenia w wyborze, a ja już muszę uciekać. W takim razie...
Nie dokończywszy zdania mężczyzna po chwili... zniknął. Zwyczajnie, jeszcze przed chwilą mówił do wszystkich zgromadzonych, a ułamek sekundy później już go nie było. Trener zaś, obserwując przebieg całej sytuacji, westchnął ciężko, po czym ruszył w stronę sali treningowej.
- Chyba nic na to nie poradzę... a róbcie co chcecie i dajcie mi święty spokój! - odpowiedział z pewnym oburzeniem do wszystkich, po czym już po krótkiej chwili zniknął za zasuwającymi się drzwiami do budynku

Nagroda:
Cała trójka staje się pełnoprawnymi Shinigami. Wybierzcie sobie dywizje i dopiszcie je do waszych kart postaci.


Karta Postaci |  Zanpaktou | Klan | Historia |  Kartoteka



[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#43 2015-03-21 23:30:14

Dashi

http://i.imgur.com/G3pqL.jpg

52605435
Zarejestrowany: 2015-01-06
Posty: 64
Punkty: 12
Imię postaci: Tadashi Iseki

Re: Walka Wręcz

Trochę rozbawiło go stwierdzenie dziewczyny, że będzie musiał jej kupić grzebień przy pierwszej nadarzającej się ku temu okazji. Nie przeszkadzało mu takie rozwiązanie w końcu taka drobnostka nie jest niczym, na co miałby się nie godzić.
-Pewnie, kupię ci grzebień.
Mrukną nie specjalnie przejmując się tym, że ona chce go tak po prostu obecnie wykorzystać a przynajmniej w celu uzyskania korzyści majątkowej. Obecnie nie wiele go obchodziło w końcu przed nim stało jeszcze kilka zadań by przebrnąć przez tą akademię i zapewne jeszcze całą bandę kolejnych niezbyt przyjemnych instruktorów przy, których będzie musiał po prostu gryźć się w język by po prostu im nie wygarnąć tego co sobie myśli. Nadal był bardzo obolały po zdarzeniach pod bramą i jeszcze nadmiernym wysiłku jak na swój obecny stan. Westchnął ciężko i dalej siedząc tyłkiem na podłożu rozmasowywał wciąż cholernie bolący bok przy czym wysłuchiwał co też miała mu obecnie do powiedzenia brązowooka. Po tym jak ona skończyła mówić podrapał się w głowę z ciut dziwnym wyrazem twarzy, w pełni zgadzał się z Hielo w końcu trochę czasu zmarnowali spędzając go na nic nie wartej rozmowie z tym wiecznie uśmiechniętym osobnikiem.
-Ta zmarnowaliśmy już zbyt dużo czasu.
Stwierdził niezbyt przyjemny fakt podnosząc się na nogi i już miał ruszyć do wyjścia, kiedy do jego uszu dotarł głos ów osobnika, który trochę go irytował tym, że ciągle ma powód do tego by się uśmiechać, westchnął ponownie i stwierdził, że pewnie ten koleś dawno nie był w Rukongai i zupełnie nie ma pojęcia co się tam dzieje. Już miał zupełnie olać ów osobnika, kiedy to przybył jakiś shinigami któremu niezwykle się śpieszyło by przekazać kapitanowi jakąś najwyraźniej niezwykle ważną wiadomość. Skierował wzrok na tych dwóch z jakiejś tam ciekawości, ostatecznie ten, który przybył równie szybko, a może nawet jeszcze szybciej opuścił ów miejsce. Obserwując obecnie tą sytuację jedynie zmarszczył brwi przy chwilowej zmianie zachowania tegoż osobnika, która jednak nie trwała zbyt długo bo w końcu oczywiście na jego gębie znów pojawił się ten irytujący wyszczerz. W ciągu następnych chwil doznał on chyba największego szoku w swoim życiu w tym, że miejscu, że niby otrzymali od niego rekomendację do 13 oddziałów obronnych? To był jakiś żart czy co? Podrapał się palcem w skroń, widocznie był zaskoczony czymś takim ale to jeszcze nie było wszystko. Oczywiście instruktor musiał się burzyć z tego powodu przy czym już chwilę później kapitan trzynastego oddziału dowalił już z naprawdę ciężkich dział stwierdzając, iż oni ukończyli w tej chwili akademię. No teraz to chyba było już lekkie przegięcie w końcu tak naprawdę nie wiele zrobili w czasie pobytu tu. Szczerze mówiąc już po chwili lekkiego szoku z powodu tych słów miał ochotę zwyczajnie zacząć się śmiać bo było to komiczne że dzięki temu kapitanowi wręcz błyskawicznie ukończyli tą całą akademię co było trochę dziwne, ale po co miał dyskutować w tym temacie, skoro ten że osobnik znacznie ułatwił im całą tą drogę.
-To jakiś...żart?
Jedyne słowa jakie w tej chwili wypowiedział bo niby co innego mógł powiedzieć? Dla niego brzmiało to po prostu jak jakiś marny żart. Komentować tego wszystkiego nie miał zamiaru bo niby po co skoro ich umiejętności zostały uznane jeszcze nim w ogóle je w pełni zademonstrowali, chciał jednak coś powiedzieć, ale nawet nie zdążył powiedzieć pół słowa do tego kapitana a ten już się ulotnił. Tadashi westchnął któryś już raz i podrapał się w łepetynę patrząc na swoją towarzyszkę wciąż trochę zbity z tropu przez to wszystko. Spodziewał się raczej tego, że nie opuści tej akademii bez większego uszczerbku na zdrowiu a na dobrą sprawę wcale nie ucierpiał nie licząc incydentu pod bramą, ale za to już się odpłaci temu strażnikowi w niedalekiej przyszłości. Kiedy po chwili ogarną już swoje myśli wyszczerzył się do Hielo, miał zamiar wynieść się z tego miejsca udając się tam gdzie pofatygować się wybrać oddział, do którego miał zamiar dołączyć.
-Chyba naprawdę pora się stąd już wynieść.
Stwierdził już oczywisty fakt i ruszył wolnym krokiem przed siebie by opuścić akademię i pójść do jednego z 13 oddziałów by doń dołączyć. Oczywiście nie zapomniał o swojej towarzyszce, której to pokazał by również się pośpieszyła. W sumie miał nadzieję, że przynajmniej w owym oddziale nie zastanie samych gburów widzących jedynie czubek własnego nosa, a nawet jeśli to ostatecznie zabierze swoje cztery litery i wymiksuje się do innego, ale mnie miał co obecnie się nad tym zastanawiać. Szedł po prostu przed siebie w obranym wcześniej kierunku by w końcu dotrzeć do celu.

z/t x2  ----> Baraki 6 oddziału


Karta Postaci
Kartoteka
Zanpakutō

Mowa = #FFFF00   
Krzyk = #FFC125
Szept = #FFFF99
*Myśli* = #FFFF00

Offline

 

#44 2015-03-22 13:55:57

Akemi

http://i.imgur.com/G3pqL.jpg

49788277
Skąd: Gdynia
Zarejestrowany: 2015-01-06
Posty: 30

Re: Walka Wręcz

Jakoś tak odetchnęła cichutko, kiedy napięcie, które było aż do tej pory zniknęło. Po chwili jednak dostrzegła jakąś osobę, która wbiegła do pomieszczenia i podała jakiś list kapitanowi, uniosła brew do góry, kiedy oboje zniknęli. Wzruszyła lekko ramieniem na ten gest, lecz po chwili uśmiechnęła się do mężczyzny słysząc od niego słowa o tym, że słyszał o jje wyczynach. Chociaż w sumie było to jedno niewielkie osiągnięcie, a raczej starcie z wielkim bydlakiem. Tamto wydarzenie nadal dość niemiło wspomina, zwłaszcza, że gdyby miała więcej siły, albo mocy na pewno by go pokonała. Słysząc po chwili słowa mężczyzny otworzyła oczy szerzej ze zdumienia. Zdali? Od tak? Jak na żart to trochę słabo mu wyszło.
-Wow. - Mruknęła pod nosem, bo po chwili jednak okazało się, że nei był to żart, a prawda, więc dla niej jak najbardziej na plus. A po chwili otrząśnięcia się z lekkiego szoku stwierdziła, że pójdzie do baraków dziewiątego oddziału. Ciekawa była czy ją tam przyjmą.

z.t => baraki 9 oddziału

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB 1.2.23
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.zgbp.pun.pl www.klanajemnicy.pun.pl www.thesims2.pun.pl www.senpuu.pun.pl www.csfanta.pun.pl