Dziewczyna uniosła głowę ku górze by spojrzeć Hoffmanowi w oczy.
-A tak w sumie to dawnośmy się nie widzieli. Wszystkich ostatnio gdzieś wcięło.
Zauważyła obojętnie i wspięła się na place by cmoknąć go w policzek a potem w szyję.
-Tęskniłam, wiesz?
Offline
- Jak już o tym wspomniałaś to faktycznie... - Powiedział rozglądając się demonstracyjnie dookoła i prawą ręką drapiąc się po potylicy, lewą ręką wciąż obejmując Ayame
Odzywając się ponownie i całując go w policzek, Ayame znów przykuła uwagę Hoffmana, który również spojrzał jej w oczy.
- No patrz... to zupełnie tak jak ja. - Tudzież znów uśmiechnął się przyjaźnie
Karta Postaci | Zanpaktou | Klan | Historia | Kartoteka
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
Offline
Ayame zmrużyła ponownie oczy i pacnęła Hoffmana po nosie.
-I tak Ci nie wierzę.
Odsunęła się od niego, pozbierała rzeczy i wsiadła na Inazumę. Ściągnęła lejce tylko niecierpliwiąc konia do drogi.
-Ale zróbmy tak, jeśli pierwsza dotrę do kryjówki to spełnisz moje życzenie, jeśli Ty będziesz pierwszy, ja to zrobię.
I popędziła nie dając Hoffmanowi szansy na odpowiedź. Słychać było tylko jej melodyjny śmiech.
Offline
- Ałć! - Złapał się reką za nos dostawszy uprzednio pstryczka od dziewczyny, a słysząc po chwili co powiedziała, zrobił naburmuszoną minę, zupełnie jak małe dziecko
- Powinnaś bardziej mi ufać...
Nie mógł się nadziwić temu co zrobiła chwilę potem. Spóźniony, zanim zatrybił co się w ogóle dzieje, wyciągnął w jej stonę rekę.
- Cz-czekaj! To nie fair! Ja nie mam konia... Wcale się na to nie zgodziłem! - Wydarł sie w niebogłosy za dziewczyną, jednak nadal stojąc w miejscu, po czym kiedy zdał sobie z tego sprawę, paradoksalnie zerwał się i zaczął biec za nią ile sił w nogach, mimo, iż była od niego o wiele dalej
Karta Postaci | Zanpaktou | Klan | Historia | Kartoteka
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
Offline
Nass pojawił się w lesie licząc na miły spacer. Musiał przemyśleć kilka spraw. A propo kobiet,buntowników,Yaki no Shisha i całego tego burdelu. Miał w głowie lekki mętlik. Chociaż wyglądał elegancko. No i mimo chaosu w głowie miał niezły humor.
A może myślenie tylko pogorszy sprawę? Kopnął jakiś kamyk a potem idąc powoli wsłuchiwał się w szum drzew.
Offline
Do uszu Nassanaela dał się nieść śpiew. Głos był tak przepiękny że nawet najtwardsze serce by drgnęło. Gdyby podążył on dalej za tym głosem trafił by nad mały stawik, w którym kąpała się dziewczyna. Z nad tafli wody wystawała idealnie sama głowa i trochę ramion więc nie dało się podejrzeć więcej ciała. Włosy dziewczyny były kruczoczarne a cera śnieżnobiała co tworzyło swego rodzaju kontrast. Jej oczy były duże i błękitne jak tafla wody. Ów dziewczyna nie liczyła sobie więcej niż 26 lat, przynajmniej z wyglądu. Zarówno jej ubrania jak i cały dobytek pozostał na brzegu.
Offline
Dziewczyna? Dusza? Niee dusza tak po prostu kąpiąca się w stawie w lesie? Co to baśń? Rusałka czy inna driada? Czy może shinigami? A może bounto? Na arrancara nie wyglądała...no i nie czuł żadnego reiatsu...
A może to inna kobieta jest odpowiedzią na jego kobiece rozterki w głowie? A może...
A może przestań się na Nią lampić ty pało i przestań wymyślać idiotyzmy w stylu Dyzia marzyciela.
Jednak dalej stał jak wryty. Była piękna w tej dziwnej,cichej atmosferze leśnego jeziorka. Pewnie wyglądał jak palant albo psychopata zboczeniec ale cóż. Co miał zrobić? Nie miał pomysłu...
Offline
Nie minęło wiele czasu aż Nassanael został zdemaskowany.
-Zboczeniec!
Krzyknęła, jednak krzyk nie był ani donośny anie gwałtowny. Nie dało się w nim nawet usłyszeć przerażenia. Ona po prostu sobie krzyknęła. Gdyby Nassanael się przyjrzał, mógł zobaczyć szyderczy uśmiech. Kobieta podpłynęła bliżej brzegu.
-Ładnie to tak podglądać?
Spytała z uśmiechem powoli wychodząc z jeziora. To co ujrzeć mógł Nass pozazdrościło by mu sporo innych facetów. Kobieta była jak z marzenia. Duży, jednak bez przegięć, jędrny biust, wysportowana sylwetka... oraz inne walory damskie. Gdy tylko wyszła okryła się ręcznikiem. Cały czas uśmiechała się.
-Coś nie tak?
Spytała podchodząc bliżej i zarzucając ręcznik na twarz Nassa. Gdy tylko go zdjął, dziewczyna stała do niego plecami z naciągniętymi, obcisłymi jeansami i wkładał właśnie stanik.
-Pomożesz?
Spytała robiąc wielkie oczy, unosząc delikatnie brwi i zerkając przez ramie na chłopaka.
Offline
- Prze...przepraszam. Jakoś tak wyszło...
Gdy wyszła z wody zamarł i początkowo chciał odwrócić się. Ale zaraz uświadomił sobie że skoro mu się pokazała sama to po co ma odmawiać sobie tej przyjemności. Nacieszył oko jak...jak chyba nigdy za "drugiego życia" i poczuł że robi się niebezpiecznie...podatny na Jej kobiece walory. Potem dostał ręcznikiem po twarzy. A potem chciała by pomógł Jej ze stanikiem...Coś tu nie grało...za miła kobieta to kłopoty...Ale pomógł Jej. Zbliżył się spokojnie i zapiął powoli stanik. Nie omieszkał przy tym musnać Jej skóry opuszkami palców. No i cały czas próbował wychwycić Jej reiatsu...
- Kim jesteś? Nie boisz się tak kąpać sama w środku głuszy?
Pomimo odurzenia Jej ciałem pozostawał czujny i w każdej chwili był gotów chwycić za miecz...
Offline
-Nie jestem taka slaba i bezbronna jak Ci sie wydaje.
Wyjasnila. Na jej twarzy caly czas widnial usmiech, ktory uwydatnial tylko jej piekno. Nassanael mogl miec problemy ze zdrowym rozumowaniem. Mogl poczuc nagle dziwne uczucie przeplywajace przez cale jego cialo od mommentu gdy dotknal jej skory. Naciagnela na siebie luzna bluzke z duzym dekoltem schylila sie aby naciagnac trampki na nogi.
-Moge miec do Ciebi prosbe?
Spytala podchodzac blizej Nassa i dotykajac jego reki.
-Zabij sie.
Wyszeptala mu do ucha a chlopak jak zaczarowany siegnal po katane reka, ktora dotknal jej ciala i powoli kierowal ja ku swej gardzieli. Wlasnie stracil kontrole nad swoja reka, poki co.
Offline
No i sprawdziło się głupi debilu...Wiedziałeś,że leziesz w pułapke i mimo to nie cofnąłeś się...
Gdy jego lewa ręka sięgnęła po miecz siłą woli wyzwolił shi kai. Teraz miał dwa ostrza i jednym z nich szybkim ruchem przeciął sobie ścięgna w "oczarowanej" ręce, tak by nie mógła się poruszać i została bezwładna. Gdy ostrze wypadło z Niej rzucił drugim w bok na kilka metrów i od razu teleportował się do niego. Ostrze na ziemi zaczęło od razu do niego lecieć. Jak zawsze.
- Tak po prostu mam się zabić? A co w zamian? Tylko krótka chwila radości dla oczu?
Co to było? Nie widze lalki...czy to shinigami z Seiretei a to Jej jakieś dziwne shi kai? Pusta? Niee...
Narazie nie atakował. Czekał aż miecz do niego wróci i uważnie obserwował dziewczynę...
A może to Fullbringerka?
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
Offline
Nim katana wróciła do Nassa dziewczyna już stała za nim.
-Nie nie tak po prostu.
Powiedziała łapiąc go w pasie i całując lekko w policzek po czym odskoczyła w tył. Nassanael mógł poczuć silny ból w głowie i całym torsie, który jakby go rozrywał od środka.
-Możesz zawsze nacieszyć jeszcze oczy, ciało oraz umysł ale wcześniej...
I tu urwała a jej oczy, który patrzyły wprost w oczy chłopaka, błysnęły fioletowym światłem. Silne zawroty głowy, nudności i ból. Te trzy rzeczy towarzyszyły teraz shinigamiemu.
-Ale wcześniej trochę się tobą pobawię.
Bezsilny chłopak mógł poczuć tylko silne kopnięcie w głowę, które zwaliło go z nóg i odcięło "prąd". Zemdlał. Minęło trochę czasu aż się ocknął. Jednak znajdował się on w innym miejscu. Był podwieszony za ręce do sufitu w jakimś dziwnym domku. Najprawdopodobniej gdzieś w głębi lasu. Dookoła panowała miła atmosfera, świeczki pozapalane, przed nim stał nakryty stół a dziewczyna, którą miał "przyjemność" poznać właśnie coś robiła przy kuchence. Jego ręka była opatrzona, jednak nie sprawiało to że miał nad nią władze. Broń była mu odebrana oraz porządnie schowana.
-Widzę że się ocknąłeś. Tak w ogóle jestem Mio.
Gdyby Nass się przyjrzał, mógł zobaczyć że stała ona półnago w fartuchu kuchennym.
-To jest mój dom a ty jesteś moim gościem.
Offline
O cholera...
Jej szybkość mocno go zaskoczyła. Dostał buzi a potem kopa i odleciał w krainy gwiazdek jak trafiony tramwajem...
Pobudka w domku okazała się dziwna. Wisiał u sufitu jak gotowy do sprawienia prosiak. Nie za bardzo mu się to spodobało. Uśmiechnął się gdy usłyszał dziewczynę.
- Masz ciekawy sposób okazywania gościnności. Zawsze tak gości przyjmujesz? Ah i miło mi Nass jestem. Tamto...to był Twój Fullbring?
Postanowił poczekać chwilę zanim spróbuje sztuczek by się uwolnić. A miał ich w zanadrzu kilka...
Chciał się przekonać czy trafił na psychopatkę morderczynię czy erotomankę...a może chodziło o coś jeszcze innego?
Offline
Dziewczyna nie odpowiedziała. Podeszła do Nassanaela z nożem.
-Mam nadzieje że nie jadłeś.
Mówiła spokojnie a jej dekolt aż prosił się by spojrzeć. Wzięła zamach nożem i... Odcięła liny trzymające chłopaka przywiązanego do sufitu.
-Tam w rogu jest krzesło, dosuń je sobie.
Dodała odwracając się i spoglądając przez ramie. Wróciła do kuchenki, coś przelała, przesypała, zamieszała i voila! Nass mógł ujrzeć, poza nieziemsko kuszącą gospodynią, pyszny obiad, który pachniał znakomicie.
-Smacznego.
Uśmiechnęła się i zasiadła do stołu.
-Mam nadzieję że Ci posmakuje. Czemu jesteś ciekawy tamtego przy jeziorze? Stało się i tyle. Mogło mnie nieco ponieść przepraszam. Teraz chciała bym to naprawić.
Offline
Nass powstrzymał się i nie spojrzał. Nie lubił być czyjąłś zabawką. Usiadł przy stole i uniósł jedną brew. Skrzyżował ręce na piersi.
- Jeśli mam Ci zaufać i przyjąć przeprosiny to oddaj miecze. I nigdy więcej tak mnie nie traktuj. Ja też nie jestem bezbronny. Nie zacząłem walki tylko z ciekawości.
Jeśli odmówi...cóż trzeba będzie zrobić rozpierdol. Bez swojego Zugaikotsu czuł się jak bez prawej ręki...Miał swobodną minę ale nie spusczał z Niej oka. Szukał w Jej oczach jakichś emocji,zamiarów.
Offline