Chlopak otworzyl oczy wpatriwal sie chwile w dziewczyne po czym zacza glaskac zajaczka
-Bu
Chlopak nie wiedzial co chcia zrobić ale wyglądali to slodko
-Wracajac do przyjaciol nie dam nikogo skrzywdzic poswiece swoje zycie pelne mordow za czyjes bo i tak kiedys za swoje grzechy zaplace i może. To bedzie moim odkupieniem....
Offline
- Każdy ma jakąś ścieżkę odkupienia... - zastanowiła się dziewczyna wpatrując się w jedno z drzew. - Ale jezeli oddałbyś życie za przyjaciół, było by im przykro, że zginąłeś. To jest ta zła strona tego dobrego. Po prostu staraj się pomagać przyjaciołom i nie umrzeć. - dodała uśmiechając się. Odgarniając włosy zaśmiała się cicho pod nosem. - Dzisiaj jestem chyba za bardzo wygadana.
Offline
Nagle, w odległości jakiś 50 metrów od nich pojawiła się garganta.
-Pieprzony słabeusz!
Krzyknął ktoś i po tym słychać było tylko upadające drzewo. (zwiększenie stat + nadal stare staty z walki)
-Uspokoisz się w końcu? Przez całą drogę mi tak pieprzyłeś baranie!
Krzyknął na niego Mori. Patariko spojrzał na niego zdziwiony.
(Jak Mori się sprzeciwia to jest poważnie źle.)
Pomyślał chłopak i dezaktywował Fullbring, kiedy fala reiatsu opadła był już przy rozmawiających.
-Nie przeszkadzamy?
Zapytał całując Chinatse, dopiero po tym założył kominiarkę.
Offline
Dźwięk upadającego drzewa wystraszył dziewczynę więc szybko odwróciła sie w kierunku z którego dochodził. To Mori i Patariko.
- Patariko! - ucieszyła się Chinatsa zawieszając mu się na chwile na szyi. - Mam nadzieję, że nie działo się nic złego? Ciebie też miło widzieć Mori - pomachała do chłopaka kiedy już puściła Patariko. Shiroi skakał wesoło wokół nóg chłopaka.
- Mam nadzieję, że nie będziecie się chcieli bić? - zapytała szybko spoglądając to na Patariko, to na Enquila.
Ostatnio edytowany przez Chinatsa Miyamoto (2012-11-16 15:36:47)
Offline
-Ja jeśli zgine to spotkamy ich tam wyżej gdzie każdy ma odkupienie za swoje grzechy .
Chłopak usłyszał znajomy głos odwrócił się (Patariko ehh), rykną po cichu patrząc jak dziewczyna wiesza się na szyji fulbringera po czym wstał i podszedł do wody rysując w niej coś.
-Obiecywałem ze będe spokojny a więc to uczynie.
Chłopak powiedział sam do siebie po cichu
Offline
Patariko spojrzał posępnie na Enquila.
-Jak się czujesz?
Zapytał spokojnie.
-Nie mam zamiaru z nim znowu walczyć. Udowodnił swoją siłę i charyzmę.
Powiedział w stronę dziewczyny i usiadł przy ognisku sprowadzając na ziemię dziewczynę i onejmując ją ramieniem. Mori nic nie mówiąc usiadł poprostu.
Offline
Chinatsa klasnęła z radością w dłonie i usiadła opierając się o Patariko. W sumie nie miała innego wyjścia bo objecie chłopaka było może i delikatne, ale i równie silne. Zamknęła na chwilę oczy rozkoszując się tym wszystkim.
A nie mówiłam? To wcale nie tak, że Patariko cię nie lubi. Pomyślała otwierając oczy i zerkając w stronę Enquila.
- Hej, Enquil nie siedź tam tak sam, tylko chodź do nas! Patariko zapytał jak się czujesz.
Offline
-Dobrze się czuje a i Chinatsa będzie ci przeszkadzać jesli zapale.?
Chłopak nie chciał być nie grzeczny dla tego usiadł na przeciwko Patariko wbijał przez chwile w niego wzrok po czym odwrócił go w niebo.
-Myślisz ze tam ktoś jest że ktoś na nas tam czeka.
Enquil po słowach skierował wzrok na dziewczynę.
Offline
Patariko spojrzał na Enquila.
-Zaczynam czuć się niepotrzebny.
Burknął głaszcząc Shiroi.
-Czas się upić. Nie obrazisz się Misiu, prawda?
Zapytał spokojnie wyjmując spore ilości alkocholu z torby którą miał Mori. Było tm wszystko od piwa po czysty spirytus. Były również cztery kieliszki.
-Kto pije?
-Pacieża i alkoholu... Nie odmawiam
Offline
- Nie ma sprawy, dym tytoniowy mi nie przeszkadza - uspokoiła Enquila dziewczyna. Widząc jak spogląda na Patariko przytuliła się mocniej do chłopaka nie wiedząc, jak ma rozumieć ten wzrok, na sczęście Enquil zadał kolejne pytanie.
- Zawsze warto wierzyć, że ktoś tam czeka, prawda? - uśmiechnęła się smutnie a potem przeniosła spojrzenie na Patariko. - Dlaczego miał byś sie czuć niepotrzebny? Jesteś potrzebny mi! Enquilowi też. I Shiroi - wyszczerzyła zęby w uśmiechu dotykając długiego, białego ucha zwierzaka. Widząc jak Patariko wyciąga kolejne alkohole zasłoniła na chwilę oczy śmiejąc się głośno.
- Jak i gdzie ty to wszystko chowasz? Ale bardzo chętnie też się napiję!
Offline
Chłopak słysząc słowa dziewczyny zamilkł i cicho siedział przez chwile z zamkniętymi oczami.
-Czyli śmierć to tylko dalsza droga do spotkania z bliskimi.
Enquila w pewnym momęcie przeszły dreszcze wiec wstał i poszedł po drzewo by podłożyć bo było mu zimniej, gdy wrócił podłożył do ognia wziął palący się patyk by odpalić papierosa, spojrzał na moriego.
-A ty co tak cicho .?
Offline
-Jak zwykle. Normalnie. Tak mam. Zaczynam gadać po czwartym litrze.
Patariko spojrzał na Moriego a potem na Enquila.
-To fakt. Ostatnio się rozgadał, że szok.
Podsumował.
-Enquil mnie potrzebuje? Nie rozśmieszaj mnie, sama wiesz jak jest na mnie nastawiony, jak się zachowuje.
Burknął spojrzał na alkohol i polał wszystkim wódki.
-Za nas.
Powiedział i wypił.
-Słuchajcie mam głupi pomysł. Mam dziwne przeczucie, że gdzieś jest gruba impreza. Co wy na to?
Offline
- Dopiero po czwartym litrze? - zażartowała Chinatsa obrzucając Moriego wesołym spojrzeniem. - Ja tam swoje wiem. - pokazała język Patariko i wzięła do ręki puszkę piwa. Dostając jednak do ręki kieliszek z wódką również uniosła go z uśmiechem.
- Za nas - powtórzyła i wychyliła napój za jednym razem. Krzywiąc się przez chwilę łapała oddech.
- Mocne to... - mruknęła. - Impreza? Kto? Gdzie? Idziemy!? - Chinatsa miała wspaniały nastrój więc szarpnęła lekko Patariko za ramię jak małe dziecko, któremu uwidziało się, że chce cukierka.
Offline
Enquil oburzony popatrzyl na patariko wzia do reki kieliszek i myslac chwile przechylil go wypil wszysto nie skrzywoajac sie.
-Ja cie nie potrzebuje nie obrazaj mnie chodz chce cie zabic i cala reszta to ci zawdzieczam z jednej strony swoja sile wiesz ze robie wszystko by byc silny i pomscic ojca ale jesli chce pokonac tego kto to zrobil musze pokonac ciebie ale za toba wskocze w ogien pozabijam nawet tych co mnie moga zabic jednym ciosem wiec nie dziw sie czemu taki jestem.
chlopak mowil spokojnie z opanowaniem popatrzyl na fulbringera
-Bym poszedl ale jak widzisz jestem prawie nagi nie masz tam zadnej koszulki w tej magicznej torbie.
Offline
Patariko spojrzał tylko zdziwiony na Enquila po czym na Moriego.
-Mori... Jest sprawa...
-Zaraz wracam...
Burknął tylko Mori i zniknął, po chwili pojawił się za Enquilem i podał mu ubrania.
-Dzięki.
Powiedział do niego Patariko.
-A teraz do Hao!
Powiedział Fullbringer, a Mori otworzył gargantę, wszedł do niej. Patariko wszedł dopiero razem z Chinatsą.
Offline