W pewnym momencie ziemi zadrżała, a cała okolica jakby zastygła. Do świątyni przyszedł mężczyzna ubrany w czarne spodnie i płaszcz. Było to jego jedyne ubranie, pomijając kosę sporych rozmiarów, uwieszoną na jego plecach, ostrzem skierowanym w dół. Kierował się on do centrum budowli chcąc na razie zapieczętować swoją postać na tym świecie. Znużyła go walka, a poziom mocy jaki osiągnął był wystarczającym. Gdy już znalazł się w centrum budowli wyrył on na suficie ponad swoją głową krzyż zamknięty w kole, po czym ziemia pod jego stopami zaczęła się kruszyć. Chłopak powoli opadał wgłąb ziemi.
Pstryknął palcami, a grunt pod jego nogami zniknął całkowicie. Czeluść jaka się tam otwarła zdawała się niemieć dna. Tanama po prostu zaczął spadać, zamykając nad sobą kilometry podłoża, zamykając się tym samym wewnątrz "grobu". Zamknął on swoją osobę w kokonie, w którym nic nie było wstanie mu zaszkodzić po czym odpłynął, na długi okres czasu.
Żyje i dumam kilometry pod ziemią.
Offline