Simon po pokonaniu przeciwnika usiadł na nim, z kieszeni wyciągając jedną ręką jointa drugą szukał zapalniczki w drugiej kieszeni. Odpalił, złapał bucha i wypuszczając dym głęboko westchnął. " Tak w sumie ... była to najgorsza walka w moim życiu " pomyślał łapiąc kolejnego bucha. Siedział tak jakiś czas paląc jointa i rozmyślając.
Offline
Simon nie miał długo spokoju, już po chwili pojawił się pusty nęcony ciałem.
-Złaź albo i ty zginiesz.
Powiedział grubym głosem.
-No już!
Offline
-Ehh.... Kolejny- powiedział Simon łapiąc bucha z blanta i patrząc na pustego spokojnym wzrokiem. -Co Ci zrobiłem stary.? Nie możesz wychillować.?- powiedział wystawiając skręta w kierunku pustego.
Offline
Skręt nagle zmienił się w zwykłą wodę.
-Wstawaj i walcz ćpunie!
Krzyknął, a w jego ręku pojawiło się ostrze z wody.
-No już!
Podszedł do Simona
Offline
-Co tak skaczesz jak opażony? Panie Ognia?
Burknął uśmiechnięty. Ruszył znowu w stronę Simona wymachując mieczem.
-No chodź! Nie uciekaj!
Nagle ruszył sprintem raniąc ramię Simona.
Offline
Gdy tylko Simon został raniony, uderzył w brzuch przeciwnika, rozpaloną dłonią. Odskakując do tyłu rozejrzał się dokładnie po całym terenie szukając odpowiedniego miejsca w które mógł przenieść walkę. Zaczął biec bardziej w głąb lasu gdzie teren był bardziej zalesiony. "Dawaj za mną....!" pomyślał i odwrócił głowę w kierunku przeciwnika.
Ostatnio edytowany przez Simon (2012-11-22 22:04:04)
Offline
Nagashi przybył na koniu do lasku. Za nim siedziała Ayame. Gdy dotarli w odpowiednie miejsce zsiadł i pomógł zejść Ayame. - No to szukamy hollowa do poznęcania się ? - zapytał z uśmiechem na ustach. To jego pierwsze polowanie jednak przy Ayame czuł się bezpieczny. Miał nadzieję, że chociaż ona umie walczyć i jak coś się stanie to ona go obroni.
Offline
-Dziaaaa...
Ayame uśmiech się poszerzał z minuty na minutę. Zapomniała, że jej Reiatsu podczas walki może zrobić Buntownikowi krzywdę. Niepostrzeżenie wyjęła jednego antyreia i wbiła Nagashiemu w ramię.
-A to, żebym sama nie zrobiła Ci człowieku krzywdy.
Wyjęła swoje obie katany i zakręciła nimi młynka.
-Noooo robaczki, mamusia czeka!
Offline
Niestety cisza całkowicie przytłoczyła okolicę. Noc była całkiem spokojna jak na te rejony. Jedynie świerszcz pogrywał w krzakach co dodawało komizmu całej sytuacji po obwieszczeniu woli walki Ayame. Tylko mały zajączek przebiegł przez polanę i zniknął za drzewami.
Cisza była wręcz przytłaczająca a wroga ani widu ani słychu.
Offline
- Ayame nie masz żadnego wabika ? Bo jeżeli nie to chodź usiądziemy sobie i poczekamy. Bezsensowne chodzenie po lesie nic nam nie da. - powiedziałem i usiadłem pod drzewem opierając się plecami o jego pień. Ręką poklepałem ziemię na znak żeby Ayame też usiadła. Taka była prawda. Jeżeli hollow by tu był zrobił by zamieszanie na całe Tokio. A tak można tylko spokojnie poczekać, nie ma co się napalać.
Offline
-Pfff... Głupie potworki... Robia sobie ze mnie jaja... Nie, niestety nie jestem w posiadaniu przynęty na Hollowy... Chyba, że w ten sposób...
Ayame usiadła i utworzyła wokół siebie błękitną, widzialną aurę Reiatsu mając nadzieję, że to zwabi Pustych. Zapuściła się w głęboką medytację, jednak była czuła na każde drżenie ziemi, liści i powietrza.
Offline
// Przypominam Nagashi, że posty piszemy w 3 os. l.p. Ja tego nie wymyśliłem ale Hoff się czepia o zasady regulaminu i takie tam \\
Pomysł z Energią Duchową był dobry. Dało się wyczuć zbliżające się Reiatsu charakterystyczne dla pustych. Po kilku minutach z za drzew wystrzelił promień Cero wycelowany w Ayame. Z drugiej strony wyskoczył niewielki pusty o wielkości i wyglądzie wilka z dziwną płonącą maską w kształcie wilczej czaszki. Od razy oddzielił słabszego Nagashiego od Ayame szarżując na niego z dzikim rykiem.
Pusty N(Nagashi):
Reiatsu: 2500
Siła: 10
Wytrzymałość: 5
Szybkość: 7
Zręczność: 7
Pusty A(Ayame):
Siła Cero: 30
Siła: 15
Wytrzymałość: ???
Szybkość: ???
Zręczność: ???
Offline
Nagashi próbował uskoczyć w bok, a potem na drzewo. Jako, że jego przeciwnik to wilk nie był w stanie tam wejść ani zaatakować Nagashiego. Potem chciał doskoczyć do Ayame i stanąć za nią, aby w razie czego nie mogli ich znowu odciąć. Zaczął wypowiadać inktancję do hadou#4 byakurai. - Ayame, kryj mnie. Jak się uda skasuję za raz mojego. - powiedział choć wiedział, że walka nie będzie taka prosta i nie trafi go prosto w maskę. Oby chociaż go trafił w cokolwiek. Oby udało mu się dokończyć inktancję.
Ostatnio edytowany przez Nagashi (2012-11-03 17:30:48)
Offline
Ayame spróbowała odskoczyć ciągnąc za sobą Nagashiego.
-Cholera jasna! Atakują z dwóch stron... Stań do mnie plecami i mam nadzieję, że jesteś dobry w Kidou bo nie uśmiecha mi się tutaj wybuch... I nie celuj we mnie! Już dość mam takich przypadków z poprzednich walk. No... To Powodzenia.
Ayame nadal nie widziała swojego Pustego. Obserwowała wszystko czujnie. Pochyliła się lekko i osłoniła partie piersiowe jedną kataną, drugą nastawiając do ewentualnego ataku, o ile cichociemny w końcu zdecyduje się pokazać.
Offline