Spora, podłużna sala z trzema tronami, środkowy jest większy od pozostałych. Po bokach sali znajdują się pułki skalne dla członków organizacji oraz innych podwładnych. Przez środek sali ciągnie się czerwony dywan. Za tronami stoją dwa słupy, na jednym znajduje się panel dzięki któremu można wprowadzić dane, po wprowadzeniu danych między słupami pojawia się garganta, można też ustawić czas opuźnienia aby wrócić do pałacu.
Offline
Patariko rozsiadł się wygodnie w największym tronie i patrzył posępnym wzrokiem na Enquila.
-Witaj w Kryształowym Pałacu, siedzibie Yami no Shisha!
Mówił donośnym głosem, echo odbijało się od ścian.
-Jeśli zechcesz zamieszkasz tu razem ze mną i Rafaelem! Jeśli nie, zapewne odeślę Cię do domu... W PLASTIKOWYM WORKU!
Ostatnie słowa wykrzyczał.
-Oferujemy świetne warunki oraz nie zabraniamy kontaktów z buntownikami! Co Ty na to!?
Offline
-Grozisz mi .?
Enquil zapytał lekko poddenerwowany
-Czemu chcieli mnie zabic za ciebie kim ty do jasnej cholery jestes !
Enquil oddpalił fajka wpartując się w siedzącego
-Iii W ogóle jak ty sie nazywasz !
Ostatnio edytowany przez Enquil (2012-10-10 16:24:20)
Offline
-Nie grożę ale mogę zacząć!
Na chwilę zniknął po czym prawie odrazu pojawił się znowu na tronie trzymając odpalonego fajka, Enquil spostrzegł, że nie ma papierosa.
-Tu się nie pali!
Burknął, a papieros pokrył się stalą.
-Nazywam się Patariko! Czemu chcieli Cię za mnie zabić!? A jak się przedstwili!?
Odparł zainteresowany.
Offline
-To przejdzmy do pomieszczenia w którym można palic
Enquil próbował sobie przypomniec jak nazwała się dziewczyna co chciała go zabić
-Wykryła na mnie twoje reiatsu wiem tylko tyle ze gdy wykonywałem ostateczne ciecie to ona znikneła
i mówiła ze nalezy do nieśmiertelnych podobno ty kiedyś też tam należałeś
Offline
-Nie przejdziemy.
Odparł oschle.
-Może należałem, może nie, ale jeśli już to przelotem.
Ciągnął dalej.
-Teraz dopiero będzie miała powody by Cię zabić. Jakim żywiołem władała?
Dodał wiedząc o kogo chodzi i czym się specjalizowali.
Offline
-Jak każdy z tego świata, Ty też. Masz coś przeciwko temu że zabiłm około 20 menosów oraz kilkunastu shinigami?
Burknął stając za Enquilem, który nie widział nawet kiedy tam podszedł.
-To połóż kres moim mordą jeśli jesteś w stanie!
Offline
-Nie mówie o mensonach mówie o kobietach dzieciach wiesz oczym mówie prawda
Enquil obrócił się patrząc w oczy Patriko odepchną go i dobył miecza
-Położe kres wszelkiemu złu które wyżądziłeś zabije cie tu i teraz !
Offline
-Kobiety? Dzieci? Ciekawe... hmm... To tak teraz Nieśmiertelni obracają wszystkich przeciw mnie. No trudno, powodzenia.
Burknął spokojnie. Nagle Enquil poczuł przeszywający ból w mięśniach nóg, ledwo mógł nimi poruszać, ból był na tyle silny, że chłopak mógł powoli tracić przytomność. Kiedy spojrzał na nogi zobaczył dwie wbite w nie igły.
-Wiesz, że to nie ma sensu, prawda?
Zapytał Patariko siedząc na tronie, moment kiedy się tam znalazł był wręcz niedostrzegalny.
-Mógłbym zabić Cię siłą mojego reiatsu, jednak tego nie zrobię.
Mówił dalej spokojnie.
-Chociaż...
Patariko uwolnił trochę reiatsu, w tym momencie salę ogarnęła ciemność, pochodnie oświetlające pomieszczenie zgasły, Enquil widział tylko czarną poświatę oraz niebieskie symbole. Enquil zauważył, że nie może się poruszać, ledwo oddychał, nie wiedział kiedy padł na kolana.
Offline
Pokaż się wykrzyczał
-Obracają a może to prawda przed którą uciekasz myślisz ze jesteś slilny mylisz sie
Enquil nie wiedział co sie dzieje lecz próbował wsłuchac się w życie jakie wydaje sala
Offline
-Tak. Oczywiście. Powiem Ci coś dzieciaku. W wieku 3 lat straciłem praktycznie całą rodzinę, w wieku 9 lat uciekłem z domu dla sierot. Fullbring odkryłem jako 4 latek, wtedy zabiłem też pierwszą osobę, shinigami który zabił mojego dziadka, ostatnie co powiedział było imię osoby która kazała mu to zrobić. Był to sam głównodowodzący. Kiedy miałem 11 lat trafiłem do Tokyo, szukałem osób podobnych do mnie, natrafiłem na Nieśmiertelnych. Jako 14 latek sprzeciwiłem się im i ich spiską przeciw buntowniką. Podstępem zabiłem dowódcę i zacząłem samotnie się szwędać.
Mówiąc to szedł powoli w stronę Enquila.
-Jedyni zabójcy których znam to właśnie Nieśmiertelni, każda walka dawała im siłę, a każdy zabity dawał im dłuższe życie, teraz osiągneli praktycznie maksimum.
Ostatnie słowo wyszeptał Enquilowi do ucha. Buntownik nadal klęczał przed Patariko, nie był w stanie nic zrobić.
-Dzieciaku, jeśli chcesz mnie pokonać urośnij najpierw w siłę, wtedy chętnie Cię zabiję, jednak jeśli wolisz żyć poprostu przyłącz się do nas. Jesteś charyzmatyczny, masz zadatki.
Offline
-Rozumiem cie dołoncze do was jesli pomożecie mi sie dowiedziec kim jest pewna kobieta jesli będe miał w was pomoc
Enquil patrzył na Patriko już z innym spojrzeniem takim jak by zimnym
-Mimo wszystko jesli sie do was dołącze stawiam jeden warunek !
Enquilowi w pewnym momęcie pkazały sie jakies dziwne wizje coś mówił lecz to było nie wyraźne
Offline
Patariko natychmiast opuścił reiatsu, w pokoju znowu było jasno, pochodnie płonęły.
-Kobietę? Coś się wymyśli.
Powiedział spokojnie.
-Warunek? Ty? Ciekawe jaki.
Burknął wrednie Patariko.
Offline
-Nie zabijam kobiet i dzieci
Enquil podniósł się patrząc na patriko
-Pokaż mi pokój i będe mógł w nim palić .?
Enquil po wsyzstkim wyją igły z nóg i wyją papierosaa i wsadził go za ucho
- I jeszcze kiedyś się zmierzymy
Offline