Ogłoszenie


Ciekawostki i plotki
Ostatnie zmiany - 09.07.2016. Więcej tutaj
- WAŻNE! Wakacyjna gorączka - promocje, startery dla początkujących, inne bonusy!
- Nowi bohaterowie niezależni: Yasashii Chisaki oraz Koi no Hana
- WAŻNE! Dodanie nowej drogi rozwoju postaci (Cechy). Więcej tutaj
- Stworzenie świata alternatywnego. Więcej tutaj

#1 2016-02-15 19:39:58

Hielo

http://i.imgur.com/G3pqL.jpg

43300248
Call me!
Skąd: Gdańsk
Zarejestrowany: 2015-01-12
Posty: 122
Imię postaci: Hielo Shirai

Rezydencja (Lokacja eventowa)

Gdy dotrzeć pod ten adres pierwsze co się zobaczy to wysoki płot z bramą. Rezydencja jest bogata i rozległa, zbudowana w klasycznym japońskim stylu. W okolicy mówi się że nikt w niej nie mieszkał od lat, jednak jej stan wskazuje na to że ktoś musi chociaż dbać o jej stan techniczny gdyż wygląda tak samo pięknie jak w dniu w którym została ukończona. Również jej ogród jest świetnie zadbany.


Event reminder:
Trzymasz w ręku elegancką kopertę. Kilka dni temu została ona ci dostarczona do skrzynki, na biurko czy pod próg twojego domu. W środku znalazłeś ładnie wykonaną kartę tarota na której odwrocie zapisano adres i jedno słowo „Zapraszam”. Stoisz teraz przed progiem domu mieszczącego się pod wskazanym adresem, wygląda dokładnie tak jak go sobie wyobrażałeś. Wszędzie dokoła roznosi się słodki zapach kwiatów, słychać lekki szum wiatru, słońce właśnie powoli chyli się ku zachodowi muskając ziemię swymi ciepłymi promieniami. Panuje tu spokój i cisza, lecz jest trochę tak jakby była ciszą między zobaczeniem błyskawicy przeszywającej niebo a jej usłyszeniem. Bierzesz głęboki oddech, nie zdawałeś sobie wcześniej sprawy że go wstrzymałeś. Powoli podchodzisz do drzwi.
Zostają one otwarte, w progu stoi może dwunastoletnia dziewczynka o długich blond włosach sięgających jej kostek, na głowie ma wianek, przygląda się tobie zielonymi oczyma. Jest ubrana skromnie w pewien rodzaj roboczego mundurku, jest służącą. Skłania się tobie.
- Witam w rezydencji
Mówi bardzo cicho i odbiera od ciebie wierzchnie okrycie. Prowadzi cię przez kilka korytarzy do sporego pomieszczenia gdzie już czekają inni.
Mija kilka minut, pojawia się kilka nowych twarzy, nagle z głębi domu zaczynają dobiegać kroki, tak chodzić może tylko właściciel. Drzwi powoli zaczynają się rozsuwać…


Karto Teka

Kata Postaci

Moja Historia

Kolorki:
#33cc00 - To co mówię

#ccff66  - To co myślę

Offline

 

#2 2016-02-17 00:09:55

 Nassanael

http://zapisz.net/images/726_da3d3021ec520.jpghttp://i.imgur.com/hl2Ru.jpg

21121123
Zarejestrowany: 2012-05-04
Posty: 866
Punkty: 24
Imię postaci: Nassanael

Re: Rezydencja (Lokacja eventowa)

List.Zaproszenie. To zapoczątkowało ten wydający się z pozoru nudny dzień. Ten kawałek papieru przywiódł go tutaj i nawet zainspirował do włożenia eleganckich ciuchów z rodzaju "wysoki znudzony facet w garniaku". Jedynie włosy jak zwykle miał w nieładzie. No i nieodłączny miecz u pasa. Nie mogło być inaczej. Nie zastanawiał się po co tu przybył. Ostatnio mało się zastanawiał.
Otworzyła mu mała dziewczynka, chyba służąca. Sandały zostawił przed wejściem i dał się poprowadzić. Nie czuł nic szczegòlnego prócz ciekawości. Humor miał w sumie neutralny ale nadal bywał cyniczny i drażliwy.
Co tu się stanie?Wpakowałem się w nie wiadomo co z czystej ciekawości?...


W prozie wojny nie ma miejsca na piękno...
KP
Zan
Teka
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#3 2016-02-17 03:45:34

 Hao Asakura

http://i.imgur.com/fCayZ.jpg

6123458
Call me!
Skąd: Oaza Hao
Zarejestrowany: 2012-05-02
Posty: 785
Imię postaci: Hao Asakura

Re: Rezydencja (Lokacja eventowa)

Z podobnego powodu co poprzednik, w tej samej okolicy pojawił się pewien długowłosy mężczyzna. Szedł spokojnie i powoli podziwiając kartę z zaproszeniem, którą znalazł kilka dni temu. Nie był sam. Krok w krok za nim kroczyła piękna lisica, o stanowczo zbyt dużych gabarytach jak na naturalną istotę oraz komplecie połyskujących i falujących przy każdym kroku dziewięciu ogonach. Mężczyzna ubrany był w białe, gustowne kimono z pięknym pasem. Przy jego boku połyskiwał miecz, który bynajmniej nie był kataną, a rapierem o niezwykle kunsztownej rękojeści. Trzymał ręce przed sobą, schowane w rękawach stroju i powoli zbliżał się do miejsca spotkania.
-Jesteś tego pewien... to może być pułapka... -zagadnęła jego towarzyszka widząc bramę rezydencji. Hao jedynie uśmiechnął się pod nosem i pogłaskał ją po głowie.
-Własnie dlatego tam idziemy, co nie? Żeby zadbać o to by pułapka się nie udała... -odpowiedział jej z miłym uśmiechem na twarzy. Niedługo potem oboje weszli do środka, Kurobina nawet nie przejmowała się jakimikolwiek uwagami na temat wpuszczania zwierząt. Jakby nie patrzeć, ona i Hao to jedność o dwóch postaciach. Wiele osób często o tym zapomina ale oni wiedzą to zawsze.
Wewnątrz uwagę Hao przykuły dekorację i styl. Bardzo mu się podobała ta rezydencja, może właściciel pragnie się jej pozbyć? Chętnie uwiłby w takiej właśnie atmosferze miłosne gniazdko ze swoją przyszłą żoną. Mogliby nawet kupić sobie Gigai i żyć jak zwyczajni ludzie. Kto wie? Życie bez lęku śmierci jest niebywale pełne możliwości... Primera dostrzegł innego zaproszonego i albo pamięć go już całkowicie zawodziła albo jeszcze nie znał tego pana. Mimo to czuł wyraźnie zapach pustyni Hueco Mundo. A konkretniej pewnej części, która wydawała mu się ogromnie szkaradna i wołała o zrównanie z ziemią. Spokojnym krokiem podszedł więc do nieznajomego nie zdradzając po sobie w niczym jak chętnie zmiótłby ten kryształowy zamek z powierzchni swojej pustyni.
-Czy to Panu zawdzięczam wizytę w tym pięknym domu? -zapytał z ciekawością i uprzejmością w głosie. Bo i prawdziwie był ciekaw co mogłoby się kotłować w głowie tej grupy wyrzutków społecznych zwących się Yami no Shisha. Już raz próbowali go zwerbować przy pomocy Rafaela - aktualnie 5 Espady. Delikatnie mówiąc, Hao nie lubi gdy jego siłę pragnie się wykorzystać do własnych celów. Jak to mówią, takie numery to on, a nie jemu.

Offline

 

#4 2016-02-17 08:24:52

 Patariko

http://i.imgur.com/3hErqh7.jpg

Call me!
Skąd: Nowy Dwór Maz.
Zarejestrowany: 2012-05-01
Posty: 1117
Imię postaci: Patariko Yukan
WWW

Re: Rezydencja (Lokacja eventowa)

Patariko powolnym krokiem szedł w kierunku rezydencji, czuł że coś się święci toteż był ubrany jak zwykle, jedynym dodatkiem był elegancki płaszcz który oddał służącej przy wejściu. Dał poprowadzić się na salę gdzie zobaczył Hao i Nassa. O ile pierwszego spodziewał się w 100% Nassanael był chyba największym zaskoczeniem jakie spotkało go od dawna. Podszedł do nich spokojnie.
-Och witam panowie, miło was znowu widzieć. Nass, gdzie się podziewałeś? Hao, nadal nie osiągnąłeś swojej wymarzonej pozycji 0?
Zapytał spokojnie, mimo że on jako jedyny nie miał przy sobie broni na pierwszy rzut oka to był on tak samo przygotowany na wszystko co inny.
-Ah... Kurobina, przepraszam, zapomniałem że niektóre istoty zwierzęcopodobne też powinny zostać powitane. Tak więc witaj.


Fullbring
KP


Ekwipunek:
nieśmiertelnik
nóż survivalowy po dziadku
dwie reigły
adrenalina
naszyjnik ze zdjęciem rodziców (szybkość x1,2)

Offline

 

#5 2016-02-17 15:16:09

Rafael

http://img521.imageshack.us/img521/117/ranga5espadayami.png

37827204
Zarejestrowany: 2012-05-01
Posty: 1122

Re: Rezydencja (Lokacja eventowa)

Tak więc Rafael przybył spokojnie na przyjęcie. Ciekawiło go czy resztki skrzydeł nie będą mu nieco przeszkadzać. Dobrze że nie wiedział co za istoty tam są i jak dziwne akcje tam się dzieją. Dopiero wchodził do środka podając dziewczynie kopertę mówiąc zwykłe -Proszę oto zaproszenie Z dość przyjaznym uśmiechem do dziewczynki. Miał nadzieję że nie ucieknie. Tak był tu na wakacjach nie na kłóceniu się i walce o przetrwanie tak mu się przynajmniej wydawało. Pewnie przyszłość jedynie popsuje mu humor. Tyle czasu minęło że już ledwo pamiętał czemu to też nie lubił hao ale było to pewnie z powodu jego pseudo poczucia wyższości. Ten pusty zawsze ciągnął do władzy jak szaleniec myśląc że mu to jakoś pomorze. W dodatku pod maską dobrego wychowania krył się człowiek który czytał by ci w myślach przy przyjacielskim piciu alkoholu i dodatkowo strasząc twoją kompankę. Było to coś w ten deseń dlatego Rafael go nie trawił od dłuższego czasu. Właściwie to nie trawił dwóch osobników bo był jeszcze taki jeden buntownik... I tak jakoś dotarł do holu z innymi. Widok znajomych twarzy szybko uświadomił mu że z wakacji nici i zaraz zaczną się burdy. Jednak aby nie prowokować spokojnie podparł się o murek i spoglądał byle by nie na Hao. Na szybko podał rękę Nasowi mówiąc. -Witaj wieki cię nie widziałem. Nie chciał się denerwować już na samym początku dlatego do Pata i Hao nie podchodził czekał spokojnie, chociaż woń kwiatów pomagała mu się uspokoić. Chyba że jakimś cudem próbował by otępić jego umysł co jest dość trudne na nim z racji umiejętności. Dystans jednak sprawiał że nie był zbyt bezpieczny temu też powiedział do Hao i do Patariko spokojne nie chcąc zbytnio przerywać im dyskusji na poziomie.
-Witajcie... Czuć było straszny entuzjazm już przeczuwał że będzie jakaś docinka albo rozróba. Jednak dalej kontynuował podpieranie ściany.

Ostatnio edytowany przez Rafael (2016-02-17 15:38:27)


http://www.mediafire.com/convkey/68dd/a40naqyl5aut7z8fg.jpg

Offline

 

#6 2016-02-17 17:11:50

Izuki

http://i.imgur.com/G3pqL.jpg

Skąd: Azja
Zarejestrowany: 2016-01-26
Posty: 77
Imię postaci: Izuki Akatshi
WWW

Re: Rezydencja (Lokacja eventowa)

Nie wiadomo od kogo dostał wiadomość, z pieczęcią. Otwarł kopertę i przeczytał treść na spokojnie, żeby zrozumieć to  co zostało napisane czarnym tuszem przechyloną w prawo trochę czcionką, która znajdowała się na kartce papieru, w kopercie zatytułowaną, jako " Zaproszenie".
Po przeczytaniu schował kartę do koperty i włożył do kieszeni stroju. Od razu ruszył pod wskazany adres, gdzie miało rozpocząć się jakieś spotkanie, o którym było mało napisane w treści. Przed wejściem do budynku, młody czarnowłosy mężczyzna staną przed schodami i przez chwilę zerknął na zewnętrzny wygląd budynku. Westchnął. Następnie wszedł po schodach do środka, a w przed korytarzu przywitała go jakaś dziewczyna, które pewnie w tym domu była służącą. Przywitał ją i wręczył jej " Zaproszenie ", że został zaproszony.
Od razu po wręczeniu wszedł do korytarza, który prowadził do holu. Na początku myślał, że będzie tylko on sam, a zaś później inni zaproszeni goście będą przychodzić, ale był inaczej. Przed nim było, już czterech mężczyzn, którzy zostali tak samo zaproszeni, co Izuki i czekali na dalsze rozwinięcie się sytuacji. Spostrzegł, że owa czwórka mężczyzn znała się wcześniej i rozmawiali ze sobą jak znajomi, którzy nie wiedzieli się przez określony czas, z różnych powodów, przyczyn.
Rozejrzał się za jakimś wolnym miejscem, żeby czarnowłosy mógł usiąść, ale również nie przeszkodzić grupki rozmawiających. Po drugiej stronie holu, prawie, że przy wejściu z przed korytarza małą sofę. Usiadł, trochę poprawiając swój miecz, żeby wygodnie mu się siedziało i rozglądał się po holu.

Offline

 

#7 2016-02-17 18:41:06

 Hoffman Miyamoto

http://i.imgur.com/g4UtLJM.png

36646198
Call me!
Skąd: Lublin
Zarejestrowany: 2012-04-25
Posty: 2396
Punkty: 33
Imię postaci: Hoffman Moritsu

Re: Rezydencja (Lokacja eventowa)

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Zapraszam - powtórzył w myślach spoglądając na treść karty, którą otrzymał jeszcze dziś Hoffman
- I co to ma być, do cholery? - powiedział do siebie nadal wbijając wzrok w napis na karcie
Mimo szeregu innych rozmaitych, w tym wręcz artystycznych obelg jakie przemykały przez myśli shinigamiego, jego głos nie był nerwowy i przynajmniej na pierwszy rzut oka, a raczej ucha tak nie brzmiał. Bardziej przypominał spokojny, beztroski i wyluzowany.
- Założę się, że to robota Zafkiela. Kurwi syn żarty sobie ze mnie robi. Tym razem mi nie ucieknie. - ostatnie zdanie zdawał się już wypowiedzieć do swego konia, który wesoło człapiąc po krótko ostrzyżonej, zielonej trawce najpewniej puszczał słowa swego właściciela mimo uszu. Prawdopodobną przyczyną mogło być to, że sam Hoffman nie zdawał się traktować na poważnie tego co powiedział, a przynajmniej tak można było wynosić z tonu jego wypowiedzi.
Dłoń trzymająca tak podpisaną kartę powoli powędrowała do jednej z toreb przewiązanych przez tułów konia na którym jechał. Zamykając oczy pokręcił głową dla rozluźnienia, na koniec ściągając ją do obu barków po kolei. Podobnie, wyprostował się w siodle i mocno zatoczył krąg do tyłu barkami, aby rozluźnić zmęczone dłuższą trasą plecy.
Do otworzenia oczu zmusiła go dziwna reakcja Feniksa, który ni stąd, ni zowąd nagle stanął dęba. Otworzywszy je, aby sprawdzić przyczynę jego zachowania, nagle spostrzegł, że znajduje się tuż przed wielką, wysoką bramą. Z jego perspektywy wyglądało to zupełnie tak, jakby wyrosła spod ziemi.
Zdziwiony tym co napotkał na swej drodze, przez chwilę pokręcił się w siodle, jednocześnie wytężając wzrok, usiłując w ten sposób dostrzec więcej szczegółów, jakie ukrywała w sobie tajemnicza rezydencja stojąca samotnie na istnym odludziu. Nagle drzwi bramy otworzyły się, a sam chłopak ku własnemu zdziwieniu właśnie się zorientował, że przez skupianie się na dalej wysuniętym obrazie nie zauważył stojącej po drugiej stronie bramy dziewczynki, która z perspektywy siedzącego na koniu Hoffmanie była niebotycznie niska. Ponadto przez liczne wygibasy, które wyprawiał w siodle, jego osoba mogła zrobić co najmniej dziwne pierwsze wrażenie, przez co sam poczuł się lekko niezręcznie.
Oprzytomniawszy, szybko reflektując swoje niekulturalne zachowanie i gapiostwo zszedł z konia, aby przywitać się z dziewczynką. Co prawda, jedna strona jego umysłu wprost płonęła żądzą mordu na myśl, że w tym budynku może spotkać poszukiwanego Zafkiela, jednak dopóki ta informacja nie została w żaden sposób potwierdzona, nie mógł sobie pozwolić aby jego emocje i własne domniemania przejęły górę nad rozsądkiem. Zatem uśmiechnąwszy się przyjaźnie do dziewczynki, skłonił jej się stosunkowo głęboko, a po rzuconym słowie przyjęcia przywitania, ruszył śmiałym, pewnym siebie krokiem w stronę budynku, ciągnąc za sobą Feniksa za lejce.
W końcu zbliżył się do drzwi.
- Zaczekaj na mnie. - rzucił formalnie do swojego towarzysza, po czym puszczając lejce, pozostawił go samopas kilka metrów przed wejściem, ostatecznie przekraczając próg drzwi
Od samego początku pozwalał, aby to służąca prowadziła raz, że taka była rola służącego, a dwa że ta osoba była kobietą, zatem maniery chłopaka nie pozwalały mu na odwrotne zachowanie.
Wreszcie dotarł do głównej sali. Jego oczom ukazała się zbieranina najróżniejszych postaci. Od zawsze i wszędzie znienawidzonych pustych, z Hao na czele, poprzez byłych towarzyszy broni jak Nassanael. Wszyscy zgromadzeni zostali przezeń obdarzeni jego obojętnym spojrzeniem w momencie pokonywania progu drzwi.
Jeszcze ledwo ponad rok temu, na sam widok Hao, czy Rafaela, jego obecna żądza mordu przerodziła by się w mgnieniu oka w otwartą, brutalną szarżę. Jednak mimo tego, że jego nienawiść do pustych pozostawała w równie dobrej kondycji co zawsze, to nie oni byli w tym momencie celem, którego pragnęło jego ostrze. Tym niemniej, ciekawość przejęła większość jego procesów myślowych. Dlaczego oni wszyscy byli tutaj? Czy oni również otrzymali zaproszenie? W co on właściwie się wpakował? A co najważniejsze, co ich wszystkich mogło łączyć z Zafkielem? To ostatnie pytanie najdłużej rozbrzmiało w jego głowie, zwłaszcza że postać poszukiwanej przez niego osoby nigdy nie wydawała mu się jakoś bardzo znana czy rozpoznawana, ani też nieostrożna na tyle, aby ściągać przedstawicieli niemal wszystkich ras w jedno miejsce, do jednej beczki z prochem, która w każdej chwili mogła eksplodować. Być może jednak była to część jakiegoś bardziej złożonego planu, którego nie dane mu jeszcze w tym momencie było poznać. Tak, czy tak, wszystko winno się wyjaśnić w najbliższych chwilach. Tym niemniej, podświadomość podpowiadała mu wyraźnie, aby szykować się na najgorsze.
Zatem finalnie, dla wszystkich zgromadzonych, Hoffman prezentował się bardziej jako oaza spokoju niżeli iskra nienawiści, która zdając się nie widzieć nikogo innego w pomieszczeniu poza sobą samym, spokojnie oczekiwała dalszego rozwoju wypadków. To na czym mu w tej chwili zależało najbardziej, to ukazanie się właściciela domu, który mógłby go naprowadzić na pewien trop. Inaczej, całe to przedsięwzięcie uznałby za zwykłą stratę czasu i niepotrzebne aranżowanie swojej energii oraz czasu.


Karta Postaci |  Zanpaktou | Klan | Historia |  Kartoteka



[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#8 2016-02-17 19:50:51

Ellej

http://i39.tinypic.com/9kvxhi.png

Zarejestrowany: 2016-01-27
Posty: 20

Re: Rezydencja (Lokacja eventowa)

Przyszedł Ellej na miejsce i zaraz przed wejściem wywalił niedopałek na ziemię. Ciekaw był o co tutaj chodzi. Raczej nie znalazł sobie żadnego znajomego, który chciałby z nim imprezować w takiej chacie czy wroga, który miał by tyle kasy. Nie miał więc zielonego pojęcia co mogli by od niego tutaj chcieć. Ciekawe. Skinął głową dziewczynie, która go wpuściła i przekroczył próg oglądając bogate wnętrze tego przybytku, oraz zerkając na kolegów, którzy wyglądali jakby również nie bardzo wiedzieli w jakim celu tutaj są. A że chciał udawać koksa to oparł się o ścianę gdzieś z boku i spokojnie oglądał każdego z nich chcąc jak najwięcej dowiedzieć się o innych zebranych w tym miejscu. Musiał przecież jakoś zabić czas czekając na osobę, która wszystkich tutaj zgromadziła.

Offline

 

#9 2016-02-17 20:07:04

Izuki

http://i.imgur.com/G3pqL.jpg

Skąd: Azja
Zarejestrowany: 2016-01-26
Posty: 77
Imię postaci: Izuki Akatshi
WWW

Re: Rezydencja (Lokacja eventowa)

Podczas, gdy zabijał mijający, leniwie czas rozglądaniem się po budynku od strony wewnętrznej, wywnioskował, że właściciel  tego, wszystkiego powinien być bardzo bogaty, jeśli chodzi o wystrój oraz o umeblowanie holu. Były to bardzo piękne meble, pewnie z jakiejś epoki, którą prawdopodobnie właściciel inspiruje się i wydaje na to swoje ciężko zarobione pieniądze, albo jest bardzo wpływowym człowiekiem i może pozwolić sobie na co żywnie mu się podoba.
Rozejrzał się po zebranych i od tego czasu, gdy przyszedł cicho do nikogo nie odzywając się bo, nikogo z owych gości nie znał. Od tego czasu przybył jakiś inny shinigami oraz ktoś jeszcze. Nie wiedział kto to jest, ani jakiej jest rasy, ale po jego zachowaniu wywnioskował, młody czarnowłosy, że gość, który przyszedł po shinigamim, chcę udawać kogoś ważnego dla samego siebie.
Przez chwilę na nim spoczywał wzrok czarnowłosego, ale po chwili skierował swój wzrok w inną stronę.

Offline

 

#10 2016-02-17 22:11:47

Rin Kano

http://i.imgur.com/kdfXZ.jpg

51865666
Zarejestrowany: 2016-02-08
Posty: 34

Re: Rezydencja (Lokacja eventowa)

Stojąc przed bramą rezydencji otoczonej wysokim ogrodzeniem Rin sprawdzał czy na pewno trafił pod właściwy adres. Zaproszenie potwierdzało, że jednak się nie pomylił. Co prawda wcześniej już się zastanawiał kto też mógł wysłać mu to tajemnicze zaproszenie. Zwłaszcza, że było wykonane z karty tarota. Teraz jednak widząc jakich gabarytów jest domostwo jego autora wątpliwości znowu wróciły. W końcu po co ktoś mieszkający w takim miejscu miałby zapraszać kogoś takiego jak on - zwykłą duszę nie wyróżniającą jakoś specjalnie od wszystkich innych żyjących we wszystkich okręgach?
"Za tym musi się coś kryć" podsumował wzdychając i chowając zaproszenie za połę swojej znoszonej szaty. Dodatkowo pod wpływem roztaczającego się przed nim widoku przed nim, przez myśl mu jeszcze przemknęło pytanie po co właściwie tu się zjawił.
Poprawiwszy jak najlepiej swój strój ruszył ścieżką przez otaczający rezydencję ogród który według mężczyzn wyglądał i pachnie jakby ledwie wczoraj przycięto i podlano wszystkie znajdujące się rośliny, zaś zachodzące z wolna słońce dawało niesamowity efekt. Jedyne co nie pasowało do całości to stojącym przed głównym wejściem koniu i leżącym nieopodal niedopałek. Świadczyły za to, że nie był jedynym zaproszonym gościem.
Stanąwszy przed wejściem Rin zastanawiał się przez chwilę, czy jednak na pewno powinien tu być. Nim jednak doszedł do jakichś wniosków drzwi zostały otwarte okazując zielonooką dziewczynkę o niesamowicie długich włosach. Całości dopełniał wianek na głowie i strój który miał zapewne znaczyć, że jest służącą w tej rezydencji.
Zostawszy przez nią przywitany również lekko skłonił głową nie bardzo wiedząc co innego mógłby w takiej sytuacji zrobić, po czym poszedł za nią.
Korytarze którymi go prowadziła i ich wystrój tylko oświadczały go w tym, że mieszkająca tu osoba nie powinna raczej interesować kimś takim jak on. To był zupełnie inny poziom egzystencji. Nie przeszkadzało mu to jednak w podziwianiu kunsztu z jakim całość została zbudowana.
Wszystko jednak ma swój koniec i tak też było w przypadku tych korytarzy. Wylądował w sporych rozmiarów pomieszczeniu w którym już znajdowało się parę innych osób. A sądząc po ich wyglądzie właściciel całego tego przybytku nie był bardzo wybredny jeśli chodziło o osoby które dziś do siebie zaprosił.
Stanąwszy pod ścianą nieopodal wejścia spojrzał po wszystkich już zgromadzonych. Mieszanina jaką przedstawiali zebrani wskazywała Rinowi, że pochodzą raczej najróżniejszych środowisk. Tym dziwniejsze dla niego było, że część z nich zdawała się dobrze się znać. Poza tym odniósł dziwne wrażenie, że w pomieszczeniu było jakby... duszniej niż w prowadzącym do niego korytarzu.
Ewidentnie pasował tu jak przysłowiowa pięść do nosa, ale postanowił, że jak już tu przybył to zostanie.

Offline

 

#11 2016-02-18 06:37:30

Vvien

http://i.imgur.com/azFqP.jpg

Zarejestrowany: 2016-01-31
Posty: 20

Re: Rezydencja (Lokacja eventowa)

Prawa dłoń delikatnie wsunęła się do czeluści skórzanej torby ręcznego wyrobu. Delikatny i wytrzymały materiał skrywał w sobie wiele niespodzianek, od klasycznych zestawów kosmetycznych po narzędzia do majsterkowania kończąc na różnorodnych, drobnych częściach zapasowych. Ot złom zawsze nosiła ze sobą, a sama torba ważyła swoje, mimo wszystko na porządku dziennym przyzwyczaiła się już do takiego balastu. Z owego nosidła wyciągnęła lekko wymiętoszony list wskazujący uważnie, iż adres do którego dotarła jest prawidłowy. Z iście majestatyczną pozą spojrzała zachwycona na wielką rezydencje, był to nie lada kawałek japońskiej historii w wielce nienaruszonym i zadbanym stanie. Już przed bramami mogła powąchać rozciągający się od strony ogrodu, różno-kwiecisty zapach, ale niestety nie mogła się wszystkiemu przyjrzeć z tą samą dozą uwielbienia, słońce w końcu zmierzało już ku zachodowi i robiło się co raz ciemniej.
„Przepiękne miejsce, czemu tak rzadko ludzkość zapomina o artefaktach naszej historii. Mogliby brać z tej rezydencji przykład.” skomentowała myślą swawolną, pobudzającą nadzieje w człowieku zdolnym do zjednoczenia się ze swoim cywilizacyjnym majątkiem.
-Huu, zabiera dech w piersiach. – nie mogła zrozumieć, dlaczego na taki widok musiała nabrać haustu powietrza i wstrzymać oddech. Cóż był powalający, ale każda ulotna chwila podziwu przemija, tak więc ostatecznie stanęła przed wejściem i nim poinformowała o swojej obecności, już u progu drzwi pojawiła się nieznajoma kobieta. Kobieta, to za dużo było powiedziane, ale zmyliły ją naturalny wzrost japończyków oraz niewiarygodnie długie włosy. Rozczesywanie takich kudłów z pewnością musiało zajmować bardzo wiele czasu, a i dbanie by nie zniszczyły się pod własnym ciężarem zmuszało zapewne młode dziewczę do regularnego używania z odżywek i innych produktów usprawniających witalność włosa. Wyglądała skromnie, a jej strój już wszystko sugerował. Najwyraźniej była służącą i na jej obecność tylko delikatnie skinęła głową.
-Dobry wieczór młoda Pani, ja w sprawie zaproszenia. – odparła wesoło do służącej, która najwyraźniej nie przejmowała się kogo jeszcze znajdzie za drzwiami, a takie wrażenie bynajmniej sprawiała poczciwej Vvien. Weszła do środka według tradycji typowo charakterystycznych dla japońskiej kultury, aby nikogo nie urazić. Lekki płaszcz z syntetycznego futra założony przez steampunkówę znalazł swoje miejsce na drobnych dłoniach pierwszej witającej.
„Dobrze, że zabrałam ten płaszcz, na zewnątrz było stosunkowo chłodno.” pogratulowała sobie tak prostego rozwiązania na wietrzny dzień. Zdziwiła się, bo miała wrażenie z każdym krokiem w stronę rezydencji wydawało się, iż było chłodniej, ale to wrażenie zapewne było spowodowane otwartą przestrzenią.

Wnętrze również prezentowało się znakomicie, jak zewnętrzna oprawa. To jeszcze bardziej podbudowywało jej nastawienie, iż będzie to dobra noc. Niejednokrotnie dostawała różnorodne zaproszenia, choć najczęściej zapraszający zawsze mieli w tej kwestii jakiś drugo-znaczny powód. Spodobała mu się i chciał ją bliżej poznać, nowy gorset do uszycia dla tejże Pani, naprawić stary system ogrzewania…wymieniając to, można rzec, iż była uniwersalna i z radością nie odmawiała pomocy. Oczywiście musiała z czegoś żyć, więc wszystkie sytuacje z nielicznie wymienionych kończyły się z potrzeba sowitej zapłaty za usługę. Nawet jej towarzystwo potrafiło być płatne, jeśli spotykała się z ludźmi obcego pokroju, ale nie dzisiaj. Dzisiaj będzie rozkoszować się historią i również z nadzieją, także dobrym towarzystwem.

Wkroczyła do Sali, gdzie część gości najwyraźniej już przybyła przed nią. Wolała być o wyznaczonej porze, nie wcześniej, a kategorycznie nie później. Pamiętała dokładnie, że w Japonii, gdy jest się umówionym na spotkanie, obywatele są w stanie przybyć nawet do czterdziestu minut przed czasem umówionym. Niestety, choć nigdy się nie spóźniała, uważała za nadmierną stratę czasu tego typu oczekiwanie. Niczym nadzwyczajnym się nie wyróżniała, wręcz klasycznie tylko bez cylindra. Zamiast niego miała mały, magentowy kapelutek zwisający po prawej stronie i zapięty we włosy spinkami. Bardziej ozdoba, niż faktyczne nakrycie głowy. Motyw ten był przyozdobiony jednym, syntetycznym kwiatkiem wtapiającym się w tło włosów, błękitnym w barwie. Z nikim się nie przywitała, a na obecność zgromadzonych reagowała jedynie zależnie od tego, czy ktokolwiek zwrócił jej uwagę. Odpowiedziała skromnym przywitaniem tylko w odpowiedzi, bo przyjdzie jeszcze pora na integracje. Teraz najważniejsze to było oczekiwanie na gospodarza.
„Wiele wyjątkowo dziwnych osobistości znalazło się na tym przyjęciu, wyglądają raczej jak niechlujne typy spod ciemnej gwiazdy, które na jeden dzień postanowiły dla pozoru włożyć garniak.” Nie zadowalała jej ta myśl, ale pozory jak najbardziej mogły mylić. Oczekiwała jednak większego poziomu szacunku wobec zapraszającego ich gospodarza, cóż może i przymknie na oko na to niezbyt schludne towarzystwo. Za kotary różnych twarzy dostrzegła jedną wyjątkowo znajomą.
„Czyżby?” pierwsze przeszło jej przez myśl, gdy podeszła przed oblicze Pana Hoffmana i wykonała swoisty japoński ukłon.
- Znowu się spotykamy Panie Hoffman – skwitowała uszczęśliwiona, że nie jest sama pośród nieznajomych. Nawet bez jego obecności dałaby radę, gdyż nowe twarze…są warte zapoznania się osobiście, ale każdy znajomy, to większa szansa na udane spotkanie.
- Skoro zaszczycił Pan swoją obecnością i najwyraźniej, również dostał zaproszenie to by świadczyło…że to jest przyjęcie dusz? Nigdy na takowym nie byłam muszę przyznać, bardzo nietypowe doświadczenie. – zachichotała szczerząc górną warstwę w miarę zadbanych zębów. Z jej ust dało się jeszcze odczuć delikatny zapach mięty wymieszany z…szczyptą siarki!?


OCC: 805 wyrazów yay

Offline

 

#12 2016-02-18 12:24:44

 Legumir

http://i.imgur.com/G3pqL.jpg

7447077
Skąd: Rotterdam
Zarejestrowany: 2016-02-06
Posty: 21
Punkty: 37
Imię postaci: Legumir

Re: Rezydencja (Lokacja eventowa)

Wciąż trzymając w ręku dziwną kartę tarota, która okazała się być zaproszeniem rozejrzał się nerwowo w okół siebie. Nikt nie powinien wiedzieć, że młoda dusza znajduje się w tym miejscu i jakież było jego zdziwienie gdy przeczytał ten jeden elegancki wyraz nakreślony wprawną ręką. W pierwszej chwili przez myśl mu przeszło, że to zwykła reklama, ulotka witryn sklepowych i towarów, które często znajdował w swojej skrzynce. Już miał wyrzucić ten skrawek papieru, gdy jego dłoń zaczęła swędzieć nieznośnie wprawiając go w dziwny stan osłupienia, napełniając przeczuciem, że mógłby wybrać się tam, przynajmniej zobaczyć o co chodzi. "W sumie, nie zaszkodzi mi zobaczyć..." - szybka myśl przebiegła mu przez głowę, a on wzruszając ramionami jeszcze raz sprawdził adres na karcie i ruszył w tamtą stronę.
W ten sam dzień, przez kilka pierwszych godzin gdy tam dotarł, kręcił się w okół rezydencji próbując wybadać na odległość kto tam mieszka i jakie potencjalne cele wiązałby z białowłosym. Jako dusza, której ludzie nie widzą nie mógł spytać zwykłych przechodniów czy ktoś tam mieszka i wybadać całą sytuację. Dom jednak był piękny i niesamowicie zadbany, więc Legumir domyślał się, że ktoś musiał przy nim pracować. W końcu znudzony czekaniem i wiedziony burczeniem w brzuchu wrócił do siebie - po prostu nie ufał temu dziwnemu przeczuciu, które nawiedzało jego głowę.

Następnego dnia również kręcił się wkoło rezydencji i również nie zauważył niczego szczególnego. Dopiero trzeciego dnia, gdy słońce już chyliło się ku zachodowi dostrzegł postacie, które co jakiś czas przybywały i znikały w środku eleganckiego budynku. Chłopak nerwowo przeskakiwał z nogi na nogę, nie wiedząc do końca co ma zrobić, przeczucie mówiło mu by tam szedł, a gdy się mu opierał ręka, w której trzymał kartę tarota swędziała go niemiłosiernie. Gdy do budynku zaczęło przybywać coraz więcej ludzi w końcu zdecydował się na ruch i ruszył w stronę rezydencji, mijając wysoki płot. Od razu do jego nozdrzy dotarł zapach kwiatów, który przywołał wspomnienia leniwych dni na zielonych polanach, gdy wylegiwał się szukając jakiejkolwiek chwili spokoju dla siebie. Lekki wietrzyk zmierzwił mu włosy, sprawiając że jeden mleczno-biały kosmyk opadł mu na lewą stronę twarzy. Jego oczy szybko odnalazły stojącego nieopodal konia, lecz zanim zdołał pomyśleć co to ma znaczyć drzwi przed jego nosem otworzyły się, ukazując młodą blond dziewczynkę z długimi włosami, której strój przypominał strój służącej, czym zapewne była. Nie odzywając się ani słowem podniósł kartę tarota w górę, trzymając ją między dwoma palcami - wskazującym i środkowym, kiwając jedynie szybko głową na przywitanie. Jej cichy głos, tak spokojny ukoił skołatane nerwy młodzieńca. Zupełnie nie wiedział czego się spodziewać. Karta tarota mogła go jedynie naprowadzić na trop, a otwarcie przed nim drzwi zanim zapukał jedynie utwierdzało go w przekonaniu, że to nie będzie zwykłe spotkanie.

Przekroczył próg i prowadzony przez dziewczynkę dotarł do pomieszczenia pełnego ludzi, których zdaje się wcześniej zaobserwował. Jego oczy szybko przebiegły po wszystkich twarzach, prawie niezauważalnie. Zdołał doliczyć się dziesięciu osób, nie wliczając służącej, z czego nie znał ani jednej. Odczuł lekki niepokój, ale to pewnie dlatego, że nie lubił przebywać w tłocznym pokoju, a złe przeczucie potęgował fakt, że nie rozpoznawał żadnej twarzy, nie wiedział więc na co być przygotowanym. Paroma sprężystymi krokami przeniósł się pod ścianę tak, by mieć widok na wszystkich obecnych jak i na drzwi, za sobą czując beton, nie pozwalający zajść go od tyłu. Upewnił się, że na plecach ma swoją bezimienną - jeszcze - katanę i w milczeniu oczekiwał na rozwój sytuacji.


Karta Postaci | Kartoteka | Katana

"To nasze wybory pokazują kim na prawdę jesteśmy, o wiele bardziej niż nasze zdolności..."

Offline

 

#13 2016-02-18 19:53:28

Izuki

http://i.imgur.com/G3pqL.jpg

Skąd: Azja
Zarejestrowany: 2016-01-26
Posty: 77
Imię postaci: Izuki Akatshi
WWW

Re: Rezydencja (Lokacja eventowa)

Wzrok młodzieńca o czarnych włosach błąkał się bez, żadnego kreślonego celu po pomieszczeniu rezydencji, w którym obecnie się znajdował. Jedna rzecz, tylko go niepokoiła, albo inaczej mówiąc dręczyła. Było to, że nikogo z tu zebranych gości nie znał i nie mógł z nikim porozmawiać. Po pierwsze mógł podejść do jakiegoś wyższego do siebie mężczyzny i zacząć rozmowę, ale nie chciał i nie był pewnie, czy jego zamiar poznania, rozmowy zostanie pozytywnie odebrany, a nie negatywnie. Z drugiej strony nie chciał nikomu naprzykrzać, z powodu jednego obranego, przez siebie celu - że chciał z kimś porozmawiać. Westchnął.
Znów usłyszał dźwięk otwierających się drzwi do rezydencji, tak samo, jak jakiś shinigami i mężczyzna innej rasy, który postanowił udawać kogoś ważnego dla samego siebie, przed pozostałymi, który zebrali się w holu.
Pochylił się lekko do przodu, żeby zobaczyć, kto jeszcze przyszedł. W progu stanęła kobieta o białych włosach, w których miała ozdobny kapelutek. Chciał ją przez chwilę poobserwować, czy ona kogoś zna z zebranych, czy również nikogo, tak samo jak czarnowłosy. Ale po chwili jego uwagę przykuła jeszcze jedna osoba, która niemal że przyszła po kobiecie o białych włosach. Był to młodzieniec z mieczem na plecach - Czyżby on też był shinigamim,tak jak ja? - taka była jego pierwsza myśl, ale nie był jej pewien. Wrócił wzrokiem do białowłosej kobiety, która była ubrana w niewygodny gorset. Gdy dostrzegł, że zna owego shinigami, który stanął przy ścianie, trochę mu zrobiło się smutno bo, widział kolejne osoby, które się znają w tym towarzystwie.
Więc, nic mu nie pozostało, żeby czekać w ciszy na gospodarza owej rezydencji, ale jeszcze przed czekaniem, pewnie wzrokiem wbitym w podłogę, skierował swój wzrok na białowłosego młodzieńca, który postanowił podpierać ziemną ścianę, jak większość.

Offline

 

#14 2016-02-22 23:45:13

Hielo

http://i.imgur.com/G3pqL.jpg

43300248
Call me!
Skąd: Gdańsk
Zarejestrowany: 2015-01-12
Posty: 122
Imię postaci: Hielo Shirai

Re: Rezydencja (Lokacja eventowa)

Post Mg


Do uszu wszystkich zebranych dobiegły pewne kroki niosące się po domu a kilka chwil później drzwi pomieszczenia rozsunęły się. Stanął w nich wysoki dobrze zbudowany mężczyzna o brązowych włosach i zielonych oczach, ubrany w tradycyjne ciemne elegancie kimono. Wchodząc rozłożył szeroko ręce. - Witajcie witajcie drodzy goście. Siadajcie, zaraz będzie posiłek - Wskazał na przygotowany niski stolik i poduchy do siedzenia. Mężczyzna uśmiechał się całym sobą jednak co bardziej spostrzegawczy mogli dostrzec iż poszukuje kogoś pośród zebranych a także jego lekki grymas niezadowolenia, błyskawicznie jednak zamienił go na szeroki uprzejmy uśmiech.


Karto Teka

Kata Postaci

Moja Historia

Kolorki:
#33cc00 - To co mówię

#ccff66  - To co myślę

Offline

 

#15 2016-02-23 02:13:05

 Nassanael

http://zapisz.net/images/726_da3d3021ec520.jpghttp://i.imgur.com/hl2Ru.jpg

21121123
Zarejestrowany: 2012-05-04
Posty: 866
Punkty: 24
Imię postaci: Nassanael

Re: Rezydencja (Lokacja eventowa)

Przyszło wieeele przedziwnych twarzy. Przynajmniej połowa wołała o podwójne twarzowe nie płacone od miesięcy. Było ich za dużo by analizować każdą tak dogłębnie jak lubił. Szczególnie, że były wśród nich twarze znajome doskonale jak i twarze niejasno i chyba znajome. W dodatku trzeba było z co poniektórymi się przywitać. Podszedł do niego chyba skądś znany jegomość z rapierem. Te "skądś" kojarzyło mu się niejasno z jakimś zagrożeniem ale jego lekko chora główka nie była narazie w stanie przypomnieć sobie coś więcej...Tak więc odparł "chyba znajomemu " uprzejmie:
- Bynajmniej. Sam nie wiem skąd i w jakim celu tu się znalazłem. Ale jak mawiają, cel sam się znajdzie, gorzej z pieniędzmi na onego wypełnienie.
Co to miało być i czemu uprawiał słowne figle? Zdaje się, że ten bardziej "inny" Nass dobrał się do pilota.
Potem pojawił się Pat, którego Nass doskonale pamiętał. Z nim przywitał się mając nadzieję na przyjazny wieczór w atmosferze humoru w stylu Monty Pythona.
- Ależ witam Pat! Kogo ostatnio biłeś stary chlorze?
Dalej ucieszył się z wizyty Rafaela o którym nawet nie słyszał tak długo, że gdy o tym myślał dostawał zawrotów głowy.
- Siema Rafael. Gdzieś Ty do luja bladego się szlajał?
Powstawało pytanie o trzeźwość Nassanaela. Sęk w tym , że nie pił od tak dawna, że jak o tym pomyślał... I tak dalej. Miał dobry humor i nie czuł się spięty co było widać np.po Rafaelu lub paru innych nieznanych osobach. Na dłużej zawiesił oko na niezwykle wysokiej dziewczynie...Jak on ich wszystkich pozna? Wyzwanie przedstawiało się interesująco. I wtedy wpadł elegancik ubrany w kancik i zaprosił na wyżerkę. Nass był głodny. Właściwie to od powrotu z tułaczki po Hueco Mundo ciągle był głodny...
Dlatego nie czekając pierwszy ruszył do stołu i zajął miejsce po środku. Jego uwadze nie umknęło niezadowolenie jakie przez ułamek chwili wydostało się spod uśmiechu zapraszającego. Zapamiętał to jednak nie zaprzątał tym sobie uwagi tak samo jak dziwnością całej tej sytuacji...


W prozie wojny nie ma miejsca na piękno...
KP
Zan
Teka
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB 1.2.23
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.vri.pun.pl www.gamecup.pun.pl www.coremt2-forum.pun.pl www.geodezja2006ns.pun.pl www.turniejefifa.pun.pl