Ogłoszenie


Ciekawostki i plotki
Ostatnie zmiany - 09.07.2016. Więcej tutaj
- WAŻNE! Wakacyjna gorączka - promocje, startery dla początkujących, inne bonusy!
- Nowi bohaterowie niezależni: Yasashii Chisaki oraz Koi no Hana
- WAŻNE! Dodanie nowej drogi rozwoju postaci (Cechy). Więcej tutaj
- Stworzenie świata alternatywnego. Więcej tutaj

#46 2016-06-10 12:37:55

 Hoffman Miyamoto

http://i.imgur.com/g4UtLJM.png

36646198
Call me!
Skąd: Lublin
Zarejestrowany: 2012-04-25
Posty: 2396
Punkty: 33
Imię postaci: Hoffman Moritsu

Re: Rezydencja (Lokacja eventowa)

Zgodnie ze swoimi oczekiwaniami, Hoffman opuścił nieprzyjazne mu pomieszczenie. Nie przypuszczał jednak, że zamiast na zewnątrz, znajdzie się w kolejnym pomieszczeniu.
Czyżbym pomylił drzwi? - pomyślał Nie, to niemożliwe. Przecież drzwi przez które tu przyszedłem znajdowały się tuż za mną. Nie ma mowy o pomyłce. No i odgłosy walki... na pewno było by je słychać w tamtym pomieszczeniu. Co się tu wyprawia?
Jego oczy momentalnie skierowały się na walczących nieopodal dzieciaków, którzy zatracili się tak bardzo w swojej walce, iż nie istniało dla nich nic innego.
Dzieci? - zapytał sam siebie zdezorientowany
Zaraz po zdziwieniu całą tą sytuacją, które na chwilę odstawił na bok wraz z całym swoim pośpiechem, towarzyszyły mu przyjemne uczucia. Uśmiechnął się w duchu widząc jak ta dwójka zacięcie ze sobą nawzajem walczyła. Nawet bardzo niedoświadczony obserwator ujrzał by w nich silnego ducha wraz z ogromem zaangażowania i skupienia, jakie wkładali w potyczkę. Z kolei obserwując ich zmagania jako specjalista w dziedzinie szermierki, w niektórych momentach popadał w zdumienie, z którego ciężko było mu wyjść, widząc jak dobrze oboje władają bambusowymi mieczami, to jest shinai'ami. Co raz jedno z nich doświadczało uderzenia na swoim opancerzonym, charakterystycznym dla tej dyscypliny hełmie, bądź na zbroi pokrywającej większą część torsu. Dopiero po jednym z tych uderzeń i towarzyszącemu mu okrzykowi zdał sobie sprawę z tego, iż jedną z walczących osób jest dziewczyna.
Przez kilka chwil obserwował ich tak. Nie chciał im przeszkadzać, cierpliwie czekając aż skończą. Jednak gdzieś tam w tyle pamiętał o tym, iż nie może tu spędzić wieczności. Jeśli będzie się to przedłużać, będzie zmuszony im przerwać, aby skierować się do wyjścia.
W pewnym momencie pojawiła się przed jego oczami retrospekcja. W walczącym na przeciwko młodzieńcu zobaczył siebie samego... dokładnie siebie samego. Co prawda nie pamiętał swojego doczesnego życia, jednak gdzieś podświadomie wiedział, iż w dzieciństwie ogrom czasu poświęcał właśnie na to - naukę szermierki. Uśmiechnął się w duchu na tą myśl, a wcielając się mentalnie w dzieciaka, chciał sprawdzić jak mu pójdzie kolejne starcie. Czy będzie w stanie pokonać swojego przeciwnika, czy może musi jeszcze poćwiczyć, aby mu dorównać? Taka prosta, a zarazem przyjemna gra, taki ot hazard.


Karta Postaci |  Zanpaktou | Klan | Historia |  Kartoteka



[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#47 2016-06-11 22:59:36

Hielo

http://i.imgur.com/G3pqL.jpg

43300248
Call me!
Skąd: Gdańsk
Zarejestrowany: 2015-01-12
Posty: 122
Imię postaci: Hielo Shirai

Re: Rezydencja (Lokacja eventowa)

Hoffman:

Gdy mężczyzna stał tak przyglądając się walczącej dwójce obraz przez kilka chwil zafalował równocześnie dało się poczuć jak zebrane w powietrzu cząsteczki duchowe zaczynają drżeć.
Szybkie mrugnięcie oczu i na kilka sekund obraz stał się czym innym. Na kilka sekund Hoffman stał się obserwatorem innej walki w zupełnie innym miejscu, lecz z pewnością walki w której ścierała się ze sobą ta sama dwójka.
Nie dziewczynka, lecz młoda kobieta ubrana w kimono ściskająca w rękach katanę. Długie czarne włosy splecione były w warkocz z którego wymykały się pojedyncze kosmyki włosów, falujące z jej każdym ruchem, delikatna twarz a na niej malujące się rozczarowanie.
Nie chłopiec lecz wysoki dobrze zbudowany mężczyzna, jego ciemnobrązowe włosy o hebanowej barwie upięte w klasyczną samurajską fryzurę. Na gładko ogolonej twarzy wyraz nienawiści.
Mężczyzna wznosił swój miecz starając się zablokować cięcie wykonywane przez kobietę, cięcie które miało pozbawić go głowy.
Kolejne mrugnięcie i iluzja jakby prysła.
Chłopiec nie zdążył zablokować ciosu dziewczynki , która zatrzymała swój shinai tuż przy jego szyi. Zastygli tak na dłuższą chwilę. Dziewczyna powoli opuściła miecz i zdjęła maskę, chłopiec zrobił to samo.
Młoda czarnowłosa uśmiechała się triumfalnie w jego stronę, on natomiast był wyraźnie nie zadowolony.
- Ej, nie było tak źle
Zareagowała na jego minę i założyła za ucho kilka kosmyków które wymknęły się z kitka upiętego na szczycie jej głowy.
Brązowowłosy jedynie prychnął i ze zrezygnowaniem odwrócił głowę w stronę Hoffmana, dostrzegłszy go uniósł brew w geście zdziwienia.
Czarnowłosa jednak jeszcze nie dostrzegła fioletowowłosego gościa, zamiast tego rzuciła się na jej dotychczasowego partnera sparingowego i zamknęła w żelaznym uścisku. Dopiero gdy tamten nie zareagował również zwróciła uwagę na mężczyznę stojącego przy wejściu. Natychmiast puściła brązowowłosego, odwróciła się tak aby stać przodem do Hoffmana i przekrzywiła głowę.
- Dawno nie mieliśmy gości. Dzień dobry
Chłopak natomiast nic nie powiedział a jedynie skłonił się lekko w geście powitania. Gdyby wytężyć wzrok można by dostrzec cienką jasnoróżową linię, prawdopodobnie bliznę po nie udanym podcięciu gardła.


Nass i Rin:

Wyciągnięcie ciał z oczka wodnego nie sprawiło Nassanielowi większych kłopotów. Oboje byli zdecydowanie martwi, twarz czarnowłosego chudego mężczyzny była przeraźliwie sina, musiał utonąć. Jeśli zaś chodzi o dziewczynkę, już gdy ją się odwróciło by wyciągnąć z wody przyczyna śmierci stawała się jasna, miała ona bowiem rozprute gardło, prawdopodobnie zakrztusiła się i utopiła we własnej krwi jeszcze zanim zdążyła się wykrwawić. Jej białe włosy przybrały lekko różowawą barwę na długości która była zanurzona w wodzie. Gdy przyjrzeć się dokładnie obydwojgu to można by dostrzec rodzinne podobieństwo.
Drzwi prowadzące do pokoiku w którym wcześniej prawdopodobnie urzędował jakiś medyk nie zamknęły się mimo iż obaj mężczyźni przebywali w ogrodzie. Dookoła ogrodu umiejscowione były jeszcze trzy pary drzwi prowadzących do pozostałych pomieszczeń.
Gdy mężczyźni przyglądali się ciałom powietrze zafalowało i zadrżało, dało się również wyczuć drganie nagromadzonych tu cząsteczek duchowych. Uczucie to było intensywnie rozgrzewające. I na kilka chwil ich oczom ukazała się sielankowa niema scena.
W ogrodzie bawiła się białowłosa dziewczynka o błękitno wodnistych oczach, ubrana w przewiewne kremowe kimono z pięknymi kwiatowymi haftami, biegała boso i skakała po kamieniach którymi wybrukowane są ścieżki w ogrodzie. Co jakiś czas przez ogród przemknęła jakaś służąca, dziewczynka podbiegała do każdej i zamieniała z nią kilka słów po czym odwracała się i wracała do swoich zajęć. W końcu usiadła w cieniu wiśni po drugiej stronie oczka i zaczęła bawić się gałgankami.
Tym czasem temu wszystkiemu z otwartego pokoiku przyglądał się czarnowłosy mężczyzna, co jakiś czas popijając herbatę i notując coś na porozrzucanych kartkach lub pracując ze swoją aparaturą. Dziewczynka zerwała się i podbiegła do niego po czym złapała go za rękę i prawdopodobnie krzycząc coś, cała podekscytowana zaczęła go ciągnąć by wyszedł z nią do ogrodu.
Nagły błysk czerwieni i słońce które przez chwilę lśniło na niebie zamieniło się w srebrny, chłodno lśniący księżyc. Momentalnie zniknęło również ciepło. Ubrana na czarno postać przykucająca na jednym z dachów, z twarzą skrytą za lisią maską, w ręku trzymająca połyskujący nóż.
Wizja, czy raczej iluzja rozmyła się momentalnie i mężczyźni znowu stali nad ciałami, teraz jednak wszystko w ogrodzie pokryte było szronem a temperatura spadła tak że można było dostrzec swój oddech.



Rafael:

Za drzwiami które osłuchiwał panowała cisza. Gdy rozsunął drzwi jego oczom ukazało się jasno rozświetlone pomieszczenie pomieszczenie które najprawdopodobniej jest sypialnią, można było to stwierdzić po leżącej na przeciw otwartej szafie w której leżały złożone futony.
Mimo postawionej w drzwiach butelki drzwi zatrzasnęły się z łoskotem i dodatkowym hałasem tłuczonego szkła. Najprawdopodobniej pomieszczenie otwiera się na ogród, lecz w tej chwili papierowe ścianki oddzielające go od niego są zasunięte. Nagle obraz zadrżał i zafalował a na środku pomieszczenia pojawiła się trójka bawiących się dzieciaków w wieku około pięciu lat, kawałek dalej, pod przeciwległą ścianą w której mieści się szafa siedzi na oko dwudziestokilkuletnia kobieta, być może matka któregoś z dzieci lub ich opiekunka. Jej oczy skupione są na bawiącej się prostymi drewnianymi zabawkami gromadce. Pod nosem cicho nuci jakąś piosenkę, obok niej leży prosty drewniany flet. Ani dzieci ani kobieta nie zwróciły uwagi na mężczyznę znajdującego się w pomieszczeniu.

Izuki, Ellej, Legumir (ludzie z salonu):

Po chwili, nagle, dziewczę w wianku dotknęło głowy Izukiego po czym jej oczy zalśniły zielenią a dookoła niej zaczęła się unosić gęsta mgła w tym samym kolorze co poświata wydobywająca się z jej oczu. Jej długie włosy uniosły się niczym grzywa w powietrzu. Wianek który miała na głowie zaczął powoli się rozrastać, pędy oplatały się dookoła jej złotych pukli. W pomieszczeniu rozniósł się ciężki zapach ziół a powieki zaczęły wam powoli opadać, poczuliście się wszyscy ciężcy i niesamowicie senni. Do waszych uszu zaczął dobiegać kojący dźwięk fletu, z każdą sekundą wprawiający was w stan mentalnego dryfowania.


Karto Teka

Kata Postaci

Moja Historia

Kolorki:
#33cc00 - To co mówię

#ccff66  - To co myślę

Offline

 

#48 2016-06-14 17:58:02

 Nassanael

http://zapisz.net/images/726_da3d3021ec520.jpghttp://i.imgur.com/hl2Ru.jpg

21121123
Zarejestrowany: 2012-05-04
Posty: 866
Punkty: 24
Imię postaci: Nassanael

Re: Rezydencja (Lokacja eventowa)

- Co do kurw...
Nass zamarł w bezruchu, przygotowany na cholera wie co. I oglądał scenkę jaką ktoś im fundował w swoistym kinie 3D za darmo.
Ojciec i córka jak nic. Sielanka jak cholera, bogata rodzinka i ojciec eksperymentator? Ten w masce to jakiś zamachowiec? Może Tatuś odkrył coś cennego lub coś czego odkryć nie powinien i wysłano na niego zabójców? Ale kto ich wysłał? I czemu Ojciec został utopiony a dziewczynka skończyła z poderżniętym gardłem?...
Te i wiele innych myśli kłębiło się w głowie Nassanaela gdy wizja urwała się tak niespodziewanie jak się ukazała. I zrobiło się zimno. Kurewsko zimno. Nass nie znosił zimna. Zadrżał mimowolnie. Wolał macać trupy nić być wystawionym na mróz. Odwrócił się w stronę gdzie w wizji był zamaskowany i rozejrzał się tam uważnie. Położył dłoń na rękojeści swojego zanpakutou. Tutaj coś się działo. Ktoś z nimi pogrywał.
- Nie wiem jak Ty... - zwrócił się do Rina - Ale mnie zaczynają wnerwiać te zagadki...i jeszcze te zimno. Może to ten lisek chce mnie koniecznie wkurwić?
Zrobił brzydką minę, naprawdę nie lubił zimna. Nie lubił też być wulgarny ale cóż...tak wyszło. Zrobił kilka kroków w stronę drzwi najbliżej pokoju medyka i otworzył je jedną ręką. Druga cały czas była na rękojeści i zaczęła go świerzbić...
Uspokój się...uspokój. To tylko głupie zimno i durne zagadki.


W prozie wojny nie ma miejsca na piękno...
KP
Zan
Teka
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#49 2016-06-14 22:29:03

Rin Kano

http://i.imgur.com/kdfXZ.jpg

51865666
Zarejestrowany: 2016-02-08
Posty: 34

Re: Rezydencja (Lokacja eventowa)

"Utopienie i poderżnięte gardło..." podsumował z lekkim trudem przełykając ślinę. Nie odwrócił jednak wzroku zauważając w twarzach dwójki denatów podobieństwo. I to takie które można zobaczyć u członków rodziny.
Nim jednak doszedł do kolejnych wniosków powietrze wokół nich zafalowało wyczuwalnie się nagrzewając, po czym jego oczom ukazał się zupełnie inna scena, choć sceneria wciąż pozostała ta sama.
W przeciwieństwie do swojego towarzysza nie odezwał się nawet słowem, co nie oznaczało, że jego to wszystko nie zaskoczyło. Raczej wprost przeciwnie. Zaskoczyło go to do tego stopnia, że aż zapomniał języka w ustach. Tak więc całą tą retrospekcję oglądał w milczeniu.
Oczywiście na zakończenie nie mogło zabraknąć czegoś specjalnego i w konsekwencji całość zakończyła się pojawieniem się szronu i drastycznym spadkiem temperatury z którym jego ubiór nie miał najmniejszych szans.
- Może nie wnerwiają, a raczej... stresują... - odpowiedział po chwili starając się nie ugryźć się w język szczękającymi jak kastaniety zębami, podczas gdy jego serce znacząco przyspieszyło pomimo usilnych starań zachowania spokoju.
Jednak nie ty jego serce latało jak oszalałe. Podobnie działa się w jego głowie. Myśli latały próbując jakoś uporządkować to co wiedział i czego był świadkiem.
"Dziwne zaproszenie. Jeszcze dziwniejsi gospodarze (którzy tak naprawdę wcale nie muszą być gospodarzami). Zamykające się drzwi. Ojciec i córka. Zabójca. Dwa trupy..." To wszystko musiało mieć jakiś sens. Jedynie para rzeczy mu się składała do kupy.
- Wydaje mi się, że to ona była celem - dodał trzęsąc się z zimna i kucając przy ciele dziewczynki zaczął przyglądać się ranie na jej szyi.
- W prawdzie mogę się mylić, bo nigdy nie zajmowałem się morderstwami. Raczej starałem się unikać takich rzeczy - dodał jeszcze ponownie spoglądając na miejsce w którym widział zamaskowanego nożownika.

Ostatnio edytowany przez Rin Kano (2016-06-15 00:14:38)

Offline

 

#50 2016-06-24 17:35:59

 Hoffman Miyamoto

http://i.imgur.com/g4UtLJM.png

36646198
Call me!
Skąd: Lublin
Zarejestrowany: 2012-04-25
Posty: 2396
Punkty: 33
Imię postaci: Hoffman Moritsu

Re: Rezydencja (Lokacja eventowa)

Po dłuższej spędzonej chwili na obserwacji zmagań dwójki wojowników, chłopak w końcu stwierdził, że powinien już się zbierać. Już miał oderwać od nich swój wzrok i zacząć szukać sposobu wydostania się z tego dziwnego miejsca, kiedy nagle, za sprawą dosłownie mrugnięcia okiem, sceneria roztaczająca się przed nim uległa całkowitej zmianie.
Co tu się... - zdziwił się obserwując zmiany, które zaszły
Szybko rozejrzał się oczami po całości, aby jakoś okiełznać okolicę oraz to, co się dookoła niego działo. Tak oto, jego wzrok skupił się na kolejnej potyczce, jednak tym razem mającej miejsce przy udziale dwójki zdecydowanie starszych wojowników. Dopiero po pewnej chwili obserwacji zorientował się, że ta walcząca ze sobą dwójka to te same osoby, które obserwował jeszcze chwilę temu, lecz zdecydowanie starsze. Poczuł się zdezorientowany, jeszcze bardziej niż wcześniej. Jego myśli o wiele bardziej skupiły się na tym jak się stąd wydostać.
Zmarnowałem tu już wystarczająco dużo czasu. Trzeba ruszać.
Jednakże ku swojemu zdziwieniu, odwracając się w tył, nie potrafił odnaleźć wzrokiem drzwi, przez które dopiero co przeszedł.
Co do... jak!?
Nie trwając tym razem w zamyśleniu równie długo co przy obserwacji walczących dzieciaków, ponownie odwrócił się w ich kierunku. Miał zamiar przeszkodzić im, aby zapytać się o wyjście z tego pomieszczenia, a przy odrobinie szczęścia, nawet dowiedzieć się co nie co o tym, co się w ogóle tutaj dzieje. Został uprzedzony. Nie dzieci, lecz na jego oko już nastolatkowie, zakończyli już swój pojedynek, a jedna z nich nawet odwróciła się w jego kierunku.
- Co tu się... - przerwał, po chwili reflektując się, uświadamiając sobie bezsens, oraz nietakt swojego pytania wobec jej bardzo uprzejmej postawy
Szybko się poprawił, postępując analogicznie, odwzajemniając powitanie.
- To miejsce... gdzie jesteśmy?


Karta Postaci |  Zanpaktou | Klan | Historia |  Kartoteka



[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#51 2016-06-25 01:36:01

Rafael

http://img521.imageshack.us/img521/117/ranga5espadayami.png

37827204
Zarejestrowany: 2012-05-01
Posty: 1122

Re: Rezydencja (Lokacja eventowa)

Rafael jednak nie dal rady utrzymać sobie drogi ucieczki. Butelka nie wytrzymała. A pomieszczenie zmieniło się pojawiły się dzieci. I jakaś kobieta, nie był pewien czym są. Jednak istniała pewna luka Rafael był w sumie potworem. W dodatku nie raz walczył przeciwko różnym kreaturom które udawały dzieci aby wabić swe ofiary albo bestiom które przybierały ciekawy wygląd aby pożreć duszę. Sprawiało to że miał dość negatywny stosunek do takich sytuacji. Jednak Wydawały się one nie zwracać na niego uwagi. coś za to przykuło jego uwagę a konkretnie flet czemu kobieta nuciła zamiast grać. Z tego powodu zamierzał podejść spokojnie i podnieść ten flet. Też starał się upewnić że jego stan jest dobry w końcu dźwięk należał do umiejętności które potrafiły namieszać. Można było nim wywołać zawroty głowy a nawet zabić czy pozbawić przytomności. Nie wiedział co o tym myśleć ten dom był dziwny nawet jak na standardy espady. Następnym pytaniem jakie chciał sprawdzić po flecie to czy może dotknąć kobiety temu też palcem delikatnie szturchnął w ramie. Może to iluzja czy coś.


http://www.mediafire.com/convkey/68dd/a40naqyl5aut7z8fg.jpg

Offline

 

#52 2016-09-04 13:46:23

Hielo

http://i.imgur.com/G3pqL.jpg

43300248
Call me!
Skąd: Gdańsk
Zarejestrowany: 2015-01-12
Posty: 122
Imię postaci: Hielo Shirai

Re: Rezydencja (Lokacja eventowa)

Rafael:

Gdy tylko zaczął podchodzić do kobiety ta zwróciła twarz w jego stronę. Dzieciaki gwałtownie zerwały się ze swojego miejsca i wybiegły w stronę ogrodu uprzednio rozsuwając ścianki. Brązowowłosa uśmiechnęła się łagodnie w stronę gościa i przyjrzała dokładnie.
- Może usiądziesz?
Zapytała cicho wskazując dłonią na podłogę przed sobą.

Nass i Rin:

Gdyby nie dwa ciała i niska temperatura ogród mógłby wydawać się sielankowy i bajeczny.
Na dachu nie dało się dostrzec żadnej postaci. Nagle z przeciwległej strony ogrodu dało się słyszeć drapanie i osypywanie się kamyczków. Szybko okazuje się że źródłem tych dźwięków był duży biały kot który powoli przemaszerował przez ogród i usiadł pod oszronionym drzewkiem wiśni machając długą puszysta kitą i uważnie przyglądając się mężczyznom.
Jedne z drzwi prowadzących do ogrodu, również gdzieś po przeciwległej stronie, otworzyły się z rozmachem i przebiegło przez nie kilkoro dzieci, oczywiście gdy tylko znalazły się w ogrodzie zamknęły się z łoskotem.
Maluchy wydawały się nie zwracać uwagi ani na chłód, ani na mężczyzn ani na ciało dziewczynki i jej ojca. Co więcej zdawało się że wszędzie gdzie przebiegły ogród na kilka sekund wracał do radosnej wiosennej scenerii. W tej samej chwili stało się kilka innych rzeczy, ciała rozsypały się w jakby lodowe lub szklane lodowe drobinki a w miejscu gdzie siedział kot siedziała teraz kobieta o długich białych włosach, bladej twarzy i wodnisto niebieskich oczach. Na jej twarzy widniały dwie czerwone pionowe kreski zaczynające się pod oczyma i schodzące po policzkach. Siedziała tam tak, zapatrzona w trzymane w rękach jeszcze bijące serce, jej białe kimono zabrudzone było krwią. Z jej ust wydobywała się cicha smutna i nieco przerażająca melodia kołysanki.

Hoffman:

Dziewczyna zamyśliła się na chwilę jakby zastawiając się nad sensem pytania po czym otwarcie spojrzała na swojego towarzysza, ten jedynie wzruszył ramionami w odpowiedzi.
- To jest nasza sala do ćwiczeń, no chyba że to pytanie bardziej ogólne...
Stwierdziła rzeczowym spokojnym tonem po czym lekko westchnęła
- Jeśli tak to jest to o wiele trudniej wyjaśnić, moja starsza siostra lubi nazywać nasz dom miejscem zagubionym w czasie i przestrzeni albo szalonym domem.
Przestąpiła z nogi na nogę po czym zaczęła zdejmować z siebie ochraniacze.
- Ale jeśli mamy rozmawiać na ten temat to może lepiej porozmawiamy gdzie indziej.
Wskazała dłonią na drzwi po przeciwległej stronie pomieszczenia po czym ruszyła w tamtą stronę. Chłopak natomiast cały czas bacznie obserwował fioletowowłosego z lekką podejrzliwością w swoim spojrzeniu.

Izuki, Ellej, Legumir (ludki w salonie):

Dźwięk fletu stawał się z każdą chwilą intensywniejszy aż w końcu był jedynym co słyszeliście. Po waszych ciałach rozeszło się przyjemne ciepło i sen zupełnie was otulił. Jakiekolwiek próby pozostania przytomnym zawiodły, żadne z was nie miało siły próbować dalej więc osunęliście się wszyscy w błogą ciemność pozbawioną jakichkolwiek obrazów, jeszcze przez jakiś czas towarzyszył  wam dźwięk fletu a potem nie było już nic.


Karto Teka

Kata Postaci

Moja Historia

Kolorki:
#33cc00 - To co mówię

#ccff66  - To co myślę

Offline

 

#53 2016-09-06 22:04:47

 Nassanael

http://zapisz.net/images/726_da3d3021ec520.jpghttp://i.imgur.com/hl2Ru.jpg

21121123
Zarejestrowany: 2012-05-04
Posty: 866
Punkty: 24
Imię postaci: Nassanael

Re: Rezydencja (Lokacja eventowa)

Nass przyglądał się temu wszystkiemu z pewnym zaskoczeniem. Ale tylko przez chwilę można było to zobaczyć na jego twarzy. Potem chwycił swój zanpakutou i wyzwolił go nagle. Jego mina mówiła o jego dużym zniecierpliwieniu. Nie ukrywał reiatsu zbytnio ale pamiętał też o Rinie obok, nie chciał zrobić mu krzywdy. Mimo wszystko i tak zamierzał rozpętać tu armageddon. Kiedyś być może bawiła by go ta atmosfera uduchowionej tajemnicy. Kiedyś. A teraz Nass nie miał na to ochoty. Bo nie był tym tą samą osobą co kiedyś. Teraz szukał siły. Tylko i wyłącznie. Bo wiedział gdzie i po chce Jej potem użyć. Poza tym jeśli już była mowa o tym co go bawi too...
- Nie wiem jak Ty Rin ale ja lubię bawić się nieco inaczej...I nie lubie być mamiony takimi gierkami. Gdybym przesadził z emanacją energii to będziesz musiał to przetrzymać bo mam dość dzieci, kotków, magii imiraży. I tego, że moja cierpliwość i rozsądek nic nie przynoszą.
To co powiedział będzie musiało starczyć Rinowi. Zresztą, niech uczy się o tym co go czeka. Najlepiej w jak najcięższy sposób. Przyda się mu to.
Użył shunpo by znaleźć się  na wyciągnięcie ręki przed kobietą i spróbował zabrać Jej serce. Ale nie w normalny sposób. Lewa ręka cięła ją po obu ramionach tuż pod łokciem by zerwać ścięgna i mięśnie, tak by nie mogła trzymać serca dalej. A prawa w tym czasie rzuciła drugi miecz w bok, gdzieś w pobliże drzwi od "labolatorium". Zaraz po tym gdy była już wolna spróbowała wyrwać serce z rąk kobiety. Niezależnie czy to się udało Nass od razu po tej akcji teleportował się do miecza, który był już obok drzwi. Wszystko to trwało maksimum sekundę. Można powiedzieć, że był to swego rodzaju test od którego zależały dalsze poczynania Nassanaela.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]


W prozie wojny nie ma miejsca na piękno...
KP
Zan
Teka
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#54 2016-09-09 00:50:59

Rin Kano

http://i.imgur.com/kdfXZ.jpg

51865666
Zarejestrowany: 2016-02-08
Posty: 34

Re: Rezydencja (Lokacja eventowa)

Patrząc na kolejne dziwactwa która przed nim się pojawiały Rin po raz nie wiadomo który zachodził w głowę co on tu właściwie robi. Przecież był tylko zwykłą duszą która stara się nie pakować w kłopoty.
Jego dalsze rozważania rozstały przerwane przez Nassa który właśnie uwolnił swój miecz. Ponowny ucisk utrudniający oddychanie w połączeniu z miną jego towarzysza ponownie upewnił go w przekonaniu, że raczej nie powinno go tu być. Zaś czarnowłosy raczej miał już serdecznie dość tego co tu się działo, co zostało potwierdzone przez wypowiedziane chwilę później słowa.
"Czyli może być ciężko" zdążył jeszcze pomyśleć nim Nass znikną mu z oczu. Dopiero po chwili zorientował, że pojawił się przy drzwiach do pomieszczenia w którym niedawno byli.
Próbując złapać głębszy oddech postanowił uspokoić kołatające serce. W przeciwieństwie do ciemnowłosego nie miał takich możliwości. Nawet zwykłego noża nie miał. Pozostawało mu więc przystać do usłyszanych słów i poczekać do czasu, aż to wszystko dobiegnie końca.

Offline

 

#55 2016-10-02 19:38:48

 Hoffman Miyamoto

http://i.imgur.com/g4UtLJM.png

36646198
Call me!
Skąd: Lublin
Zarejestrowany: 2012-04-25
Posty: 2396
Punkty: 33
Imię postaci: Hoffman Moritsu

Re: Rezydencja (Lokacja eventowa)

Chłopak czuł się jak we śnie. Wrażenie to z chwili na chwilę stawało się coraz bardziej dominującym czy też przekonującym, a już na pewno najczęściej powtarzanym wyjaśnieniem sytuacji w jakiej się znalazł. W tym przekonaniu utwierdzało go zachowanie stojącej przed nim dwójki, która w przeciwieństwie do niego, zdawała się nie być ani odrobinę zdziwiona panującymi okolicznościami, ani też tym, co przed chwilą wydarzyło się z ich ciałami. Jednak wciąż pozostawało niezgłębionym pytaniem to, czy był to dobry sen, czy też koszmar? A pytań z czasem rodziło się tylko więcej.
- Twoja siostra? - powtórzył za dziewczyną - To ta dziewczyna, którą widziałem w holu?
- ,,zagubionym w czasie i przestrzeni" - skąd ja to znam? - uśmiechnął się w duchu do siebie, beznadziejnie
Zdawać by się mogło, że odpowiedź na to pytanie przyjdzie z czasem. Niedługo. Jednak jak to w snach, czas z pewnością nie grał tutaj pierwszorzędnej roli.
- Czas znów nie jest po mojej stronie. Chyba powinienem się zacząć do tego przyzwyczajać... Jednak mimo wszystko, nie mogę tu spędzić całej wieczności.
Hoffman zdecydowanie był ciekaw tego co się kryje za tą zasłoną magii i iluzji. Jednak pomimo tego, zebrał się w sobie, aby nie iść za swoją dziecinną zachcianką, pamiętając o obowiązkach, które przed nim czekały, i na których tak bardzo mu zależało.
Już miał odmówić. Grzecznie mniej lub bardziej oddalić się. Tego typu przygody nie były mu do niczego potrzebne. Jednak równie szybko co ta myśl, przyszedł mu do głowy fakt, iż nie wiedział jak, mógłby stąd wyjść, przypominając sobie brak drzwi wyjściowych z tego pomieszczenia. Wolał nie drażnić tych bądź co bądź nieznanych mu z nazwy ani z intencji istot, ponaglając ich do przyspieszenia obrotu spraw. W związku z tym, pozostało mu jedynie przystać na ich warunki. Zdezorientowany i z zakłopotaniem przytaknął powoli głową na propozycję dziewczyny, ruszając po chwili za nią. Wtem, jego wzrok przykuły skierowane w jego stonę oczy idącego obok chłopaka. Chcąc niechcąc, odwzajemnił podejżliwość.


Karta Postaci |  Zanpaktou | Klan | Historia |  Kartoteka



[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB 1.2.23
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.vri.pun.pl www.geodezja2006ns.pun.pl www.turniejefifa.pun.pl www.place.pun.pl www.gamecup.pun.pl