Jakuchu wyjął miecz przed siebie po czym obrócił go ostrzem w stronę pochwy i pchnął tak aby jego katana się schowała, po czym zaczął iść w stronę do ogniska rozpalonego przez Adjuchasa, jak by czuł w nim przyjaciela... chyba mu ufał... pierwszy raz w życiu zaufał jakiemuś Pustemu... Zawsze gardził nimi, za to że chcieli go pożreć. Popatrzył się na Rafaelo, następnie na Patariko i znowu na Hao po czym powiedział
- Tak... masz racje... od niedawna jestem Shinigami... stałem się nim nie z nie nawiści do was Adjuchasów czy też Holloów... po prostu nie chciałbym już nigdy być bezbronną duszą...
Uśmiechnął się siadając obok Adjuchasa po czym dodał :
- Czy to nie dziwne że każdy z nasz pochodzi z innej rasy, a jakoś w miarę się dogadujemy ?...
Offline
Rafael wybuchł śmiechem i powiedział.
-Ale tak właściwie wszyscy jesteśmy ludźmi tylko obraliśmy inną drogę rozwoju i tylko tym się różnimy.
Wyciągnął reigłę i załadował swoim reiatsu, po czym napełnił także butlę.
Offline
Na plac budowy cicho wszedł Nassanael. Popijał właśnie piwo, dokończył je i zasłonił chustą twarz, poprawił kaptur i zatrzymał się.
Co to za jedni? Ten jeden to chyba Jakuchu, pamiętam go. Ale tamci?
Wzruszył ramionami i podszedł bliżej. Ukłonił się leciutku w stronę pustych, fullbringera i Jakuchu.
- Jestem Nassanael. Nie przeszkadzajcie sobie.
Offline
Patariko skinął na Hao i dezaktywował fullbring.
-Jestem mało towarzyski.
Powiedzial podchodząc do ogniska.
-Nie każdy z innej rasy. Teraz mamy dwóch pustych, dwóch shinigami, oraz jednego fullbringera. Czy faktycznie warto nam walczyć między sobą? Była nie, prawda? Co myślicie o połączeniu naszych, wspólnych sił i zaprowadzenia porządku w trzech światach? Może nawet na początku nie oficjalnie z powodu braków środków, ale potem, kto wie? To jak panowie?
Uśmiechnął się mimowolnie.
Offline
Chłopak spojrzał na fullbringera, po czym machnął ręką i powiedział
- Szczerze mówiąc... może i masz trochę racji... wynikło by z tego wiele pozytywnych rzeczy... z chęcią bym pomógł przy realizacji tego planu, lecz sam wiesz... jestem za słaby... wszyscy to wiedzą...
rzekł zniżonym tonem po czym popatrzył na innych i zapytał :
- A wy co o tym sądzicie ?
następnie podrapał się po głowię i uśmiechnął pytająco.
Offline
Pusty uspokoił się i odpowiedział.
-Jakchu to jak silny jesteś zależy tylko od ciebie.
-To co chcesz zaproponować brzmi bardzo ciekawie, jeśli kiedyś będziesz w stanie spełnić tą obietnicę z przyjemnością się dołączę, ponieważ rzadko się zdarza aby pusty miał taką możliwość, a lubię także z kimś porozmawiać od czasu do czasu bo od samotności można oszaleć, szczególnie jako pusty. Tego że puści lubią walkę nie muszę mówić.
Ostatnio edytowany przez Rafael (2012-07-29 22:50:39)
Offline
-Widzicie? Zyskałem poparcie chociaż jednego z nas.
Skinął głową na Jakuchu.
-Wiem że akurat nasza dwójka jest najsłabsza ale czemu by nie robić w wolnych chwilach treningów aby podnieść wszystkich umiejętności? Jesteście silniejsi, wiecie więcej, mogli byście stopniowo przekazywać nam wiedzę. Dzięki temu wszyscy stali byśmy się silniejsi a razem bylibyśmy w stanie dokonać rzeczy nieosiągalnych dla jednostek.
Spojrzał na Hao i Rafaela
-Myślę bardziej o naszym kręgu a nie o tym shinigami za nami. Choć gdyby był dość silny i wyraził chęci to czemu by nie.
Słysząc słowa Rafaela dodał.
-No, z tego co widzę to poparcie po części dwóch osób.
Spojrzał na Hao.
-No więc jak będzie?
Offline
Nassanael nie drgnął nawet słysząc fullbringera.
Spojrzał na niego spokojnie i rzekł.
- W twoim obecnym stanie takie słowa pozbawione są sensu. A zresztą nie wiem czy sam wiesz o czym mówisz. Widzę, że wpadłem na jakieś spotkanie spiskowców. Ciekawe.
Potem spojrzał na Hao i odczuł wrażenie, że tamten jest silny. O wiele za silny by cwaniakować.
Tamten drugi pusty też raczej silniejszy ode mnie, co oni tu odwalają?
- Oczywiście nie jestem wścibski. Jak już mówiłem nie przeszkadzajcie sobie.
Usiadł na pobliskiej stercie cegieł i zamyślił się.
Offline
Kiedy grupka, zróżnicowanych rasowo osobników rozmawiała ze sobą, przed Nassanaelem pojawił się jeden z shinigamich. Jak się później okazało był to również buntownik. Pojawił się z nikąd, używając shunpo. Widocznie znacznie przewyższał zgromadzonych swoją siłą.
- A co ty tu do cholery wyprawiasz? Nie słyszałeś ogłoszenia? Trzeba bronić kryjówki przed Soul Society.
Buntownik mówił strasznie szybko przez co można było nie zrozumieć go do końca. Nie zwrócił on szczególnej uwagi na pozostałych osobników. Być może dlatego, że strasznie się śpieszył i tego nie zauważył, a może dlatego, że nie chciał sobie zawracać głowy walką. Jedno było pewne. Rozpoczęła się zażarta bitwa na wielu frontach. Niewątpliwie była to okazja dla każdego z nich na zaprezentowanie swojej prawdziwej mocy. Niedługo potem pojawiła się tajemnicza, szczupła, wysoka kobieta z dwoma zaplecionymi warkoczami na głowie.
- Oooh...? A kogo my tu mamy? No proszę, dwóch buntowników w jednym miejscu. Najpierw zajmę się TOBĄ!
Po chwili pierścień, który znajdował się na palcu dziewczyny zniknął, a ona sama, odziana była teraz w ślniacą zbroję. Od razu rzuciła się do ataku zadając buntownikowi silne kopnięcie, które odrzuciło go na kilka metrów.
- Fullbringer? Co ty wyprawiasz? Przecież mamy rozejm?
- Już nie. - Odpowiedziała dziewczyna śmiejąc się
- Zdrajcy! Szlag by was łajdaki!
Między nowo przybyłymi postaciami wywiązała się zażarta walka, z której wydobywające się reiatsu paraliżowało wszystkich innych dookoła. W trosce o swojego toważysza, zarówno buntownik jak i fullbringer oddalili się nieco by dokończyć swoją walkę.
Karta Postaci | Zanpaktou | Klan | Historia | Kartoteka
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
Offline
//Tak btw Nass mam ukryte Reiatsu i jeśli nie masz wykrywania na drugim poziomie to nic nie czujesz sorry xD\\
Hao przysłuchiwał się rozmowie patrząc w płomienie. Zauważając kątem oka, że Fullbringer kieruje do niego pytanie podniósł nieco wzrok.
-Stworzyć taki doskonały świat?... Głupota... Gdyby świat miał być doskonały to byłby taki od początku. Nie zmienimy poglądu każdego żyjącego Shinigami, Pustego, Bounto, Quincy czy Fullbringera nie ważne jak silni bylibyśmy...
Przerwał na chwilę i potarł ręką podbródek zastanawiając się.
-Hmmmm... Mogę z wami trenować i pomagać jeśli będziecie tego potrzebować. W zamian pewnego dnia przyjdę i spełnicie moje jedno życzenie... Spokojnie nie zamierzam was utuczyć i zjeść. Gdybym chciał waszej śmierci dawno bylibyście martwi. Umowa stoi?
Dosłownie sekundę potem za Hao otworzyła się Garganta z której wyleciał niewielki pusty podobny kruka ze szkieletem na wierzchu. Usiadł mu na ramieniu i wycharczał coś do ucha. Hao uśmiechnął się pod nosem i wstał.
-Wybaczcie panowie ale coś się szykuje. Espada ruszyła na SS co znaczy, że wojna się zaczęła. To może bardzo ciekawe a ja lubię ciekawe wydarzenia... Do zobaczenia wkrótce!
I tak zniknął z budowy.
[zt]
Ostatnio edytowany przez Hao Credos (2012-07-30 16:37:46)
Offline
//Trochę hoff nie przemyślałeś tego co piszesz ale dobra, a hao to zignorował xd, jakchu i patariko się chyba nie pozabijają i takie tam. i daj statystki bo skanuję tych nowych npc\\
Rafael wstał popatrzył na nowo przybyłych po czym dość zdziwiony ich spontanicznością próbował wykryć poziom ich reiatsu. Powiedział do towarzyszy.
-To ja będę już chyba leciał.
Wyciągnął miecz z kryształu, chociaż nadal był w dużej odległości od nowo przybyłych. wytchnął miecz przed siebie i jakby nim otworzył gargantę powiedział -No to trzymajcie się i nie próbujcie z tymi -pokazał na walczących -nie wasza liga - po czym znikł w głębi garganty.
Ostatnio edytowany przez Rafael (2012-07-30 18:05:18)
Offline
Jakuchu wstął wyciągając katane z pochwy, po czym ustawił ją centralnie przed twarzą fullbringera i powiedział
- Myślałem że jesteśmy sojusznikami ... więc dlaczego... dlaczego mnie tak okłamywałeś!?
Popatrzył się na Patariko, po czym w jego oczach można było zauważyć krople łez. Jego mina stała się smutniejsza, a ręką zaczęła lekko się trzęść. Stał tak z kataną wyciągniętą w stronę jak do tej pory najlepszego przyjaciela.
Offline
Patariko spojrzał jak na wariata.
-Ja nic nie mówiłem o rozejmach i wojnach. Nie za bardzo się trzymam reszty, choć fakt, coś tam wiem.
Uśmiechnął się. W mgnieniu oka jego fullbring został aktywowany a on sam stał naprzeciw Jakuchu.
-Ja Cię nie okłamywałem, chyba że milczenie jest kłamstwem. Nie będziemy utrzymywać sojuszu z rasą której członkowie go nie dotrzymywali.
Ustawił miecz naprzeciw miecza Jakuchu.
-Nie mam zamiaru z Tobą walczyć lecz jeśli nie stawi się ktoś na moim poziomie za Ciebie będę zmuszony do natychmiastowej eliminacj wroga.
Powiedział z uśmiechem na twarzy.
-Tyle, że obaj wiemy, że nie masz szans.
Reiatsu: 2750+100=2850
Siła: 7
Wytrzymałość: 4
Szybkość: 10+1=11
Zręczność: 10
Offline
Pierwsza łza Jakuchu spadła na ziemię. Chłopak popatrzył na fullbringera i powiedział
- Chcesz zaprowadzenia pokoju... chcesz tego prawda!?... to zacznij może od powstrzymania swojej siostry przed atakiem na Shinigamich !... dlaczego wy Fullbringerzy atakujecie nas Buntowników, CO WAM DAŁO SOUL SOCIETY ZA WALKE Z NAMI!!!!???
Zapytał ostro, a łzy dalej leciały mu po policzkach. Nie był on może uczuciowym człowiekiem a ponadto kochał walczyć... lecz ten cały dzień był dla niego zbyt ciężki do ogarnięcia i jakaś cząstka młodego chłopca w nim odezwała się.
Offline
-Dwór Czystych Dusz nic nam nie dał, sami zgotowaliście sobie taki los. Byliśmy sojusznikami lecz mimo to wielu z was nas prześladowało, atakowało, zabijało, gardziliście nami tak samo jak bounto czy quincy. Teraz ogarnij się i walcz.
Patariko mówił ciągiem oraz z coraz większą złością. Teraz chciał zemsty, zabić każdego kto stanie mu na drodze.
-Co do pokoju, tak chcę go ale jedyny sposób aby go zaprowadzić to eliminacja tych którzy nie potrafią zachować pokoju. Na ten przykład podam właśnie WAS buntowników.
Stanął gotowy do walki, a jego miecz połyskiwał w świetle księżyca i niedopalonego ogniska.
Reiatsu: 2850+100=2950
Siła: 7
Wytrzymałość: 4
Szybkość: 11
Zręczność: 10+1=11
Offline